Właśnie obejrzałem finał 20-tu (czy iluś tam) najlepszych hymnów rocka. W kilku przypadkach (wykonania live) nie bardzo było nawet słychać o co kaman poza głównym riffem, nie mówiąc o "uderzeniu", "pompowaniu" czy "miażdżeniu" dźwiękiem. AC-piorun-DC, Stonesi, Nirvana, Zepliny, Motóry... I co? Najlepsze hymny rocka ever.