Jarek ma schallery, gotohy i dunlopy. Prawie by można rzec, że w każdym wiośle inne
Przyjrzałem się uważnie wszystkim straplokom. Mi najsensowniejsze wydają się schallery i dunlopy. Z czego jednak schallerom ufam bardziej. Bo gdyby w nich zawiódł jakimś cudem bolec blokujący, to i tak wiosło jeszcze się trzyma, o ile ktoś nim nie wywija w okół siebie. Gdyby w dunlopach jakimś cudem poszły zatrzaski, to bolca w gnieździe nic już nie trzyma. Omawiana na pigmeju sprawa odkręcającej się rzekomo nakrętki w schallerach również okazała się mitem, bo od założenia ani razu nie musiałem nic dokręcać. Raz dokurwiłem kombinerkami i trzyma. Zresztą nawet jeśli by się odkręciła, wiosło tak od razu nie spadnie.