także albo trzeba zacisnąć zęby i dokładać do interesu, albo wystawić sprzęt na allegro i pójść na politechnikę. Budowanie mostów w tym kraju to dobry interes, granie rokenrola nie.
o rany, jak przekosmicznie mnie wkurwiają takie teksty.
owszem, ostatnie zdanie to czysta prawda, nie ma szans, by się nie zgodzić, ale takie właśnie "sprzedaj graty i idź na politechnikę" to dobre kryterium na odróżnienie ludzi z prawdziwą pasją od kogoś, kto dostanie od życia raz po łapkach i nagle nie ma ze swoim hobby nic wspólnego.
żeby nie było - też śniło mi się, że zostanę sławnym gitarzystą, wokalistą, celebrytą, chujem, zbójem i może jeszcze dzikim wężem, ale wiedząc, jak to wygląda - celowo i świadomie dałem sobie spokój z zawodową karierą muzyczną i wybrałem właśnie coś, co się będzie opłacało, czyli w tym przypadku wspomnianą politechnikę.
gratów nie sprzedałem (i z chęcią policzę Wasze lajki pod następnym postem o treści "za 2 lata pogadamy").
reakcja odruchowa, przepraszam, EOT.