Edytowałeś po moim poście
Czyli rozumiem, że nieautoryzowana sprzedaż nie przynosząca żadnych zysków twórcy/autorowi już jest okej? Mimo zapisów na chyba każdej płycie, że jest nie jest redistributable i tylko home use itp?
Bo przecież przynajmniej w przypadku "własności intelektualnej" (co innego fizyczne przedmioty, no dobra) za myśleniem o piractwie jako kradzieży jest myślenie o kupowaniu "licencji na wykorzystanie" (która praktycznie nigdy na odsprzedaż nie pozwala, ani nawet na zgranie płyty audio na mp3 dla playera, co robi praktycznie każdy i pewnie nie widzi w tym nic złego), a nie kopii na własność (co jest stanem faktycznym, stąd np właśnie to kopiowanie muzy na swoją mp3-jkę).
Jeśli tak, to nie mam pytań
Trochę niekonsekwencja (żeby nie powiedzieć - hipokryzja).
Dobra, to właśnie dla EOT: powtarzam,
piractwo z moralnego punktu widzenia jest naganne i należy go unikać i na miarę swoich możliwości wspierać twórców dóbr kulturowych, które cię jarają, ale wciąż
piractwo to NIE jest to samo co kradzież, to jest coś bardziej złożonego i ma też swoje pozytywne strony (jak np darmowa promocja w o wiele szerzym gronie odbiorców i stymulacja szybszego rozwoju i różnorodności kulturowej).