Autor Wątek: MOTO-MOTO, czyli czym się lansujecie oraz czym lansować byście się chcieli  (Przeczytany 312283 razy)

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
No pisałem że pedziolot wyszedł przez przypadek :P Bo szukałem innych w/w jeździdeł, ale albo nie było, albo zeżarte padła, albo ceny z dupy, a musiałem mieć "na już".

Z drugiej - wisi mi jaką marką jeżdżę. Naprawdę* Auto ma się nie psuć / mało palić / być w miarę wygodne przy dłuższej jeździe / wszędzie wjechać na mieście. To sprawdziłem na tyle dobrze że to co ważne albo działało w porządku, albo mogłem względnie tanim kosztem (lub w ogóle sam-se-za-darmola-w-garażu) to zrobić. Pali na tyle mało że to przełknę. Wygodne... cóż, to nie lexus, ale to z założenia służy tylko do-pracy-z-pracy. I jakby miejsca parkingowe nagle się powiększyły :P

*do tego stopnia, że kumpel z pracy będzie puszczał - uwaga - MATIZAAAAA! :o ;D :headbang: ale po 1sze w gazie, po 2gie ma go od nowości. robi w nim wszystko na bieżąco i życzyłbym sobie i wszystkim chociaż w połowie tak zadbanych aut, a po 3cie i tak ostatnio się zorientowałem że 99% mojej jazdy to miasto i pod-miasto do odległości <15km, więc po chuj mi np. 4,5+metrowe kombi z jakimś turbosem? I o ile ta - lub podobna - opcja dojdzie do skutku, to sprzedaję oba peżoty i kończę z inwestowaniem w auta, bo mi budżet od tego trzeszczy.
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.