Właśnie z opisanych przez ciebie powodów ciągle nie "popełniłem" apostazji, a noszę się z tym już kilka lat
Kumpel to ma farta, załatwił sprawę jak w Polsce jeszcze panowały ogólnoświatowe przepisy kanoniczne ustalone przez Watykan, a nie nasze lokalne utrudnianie wszystkiego. Ksiądz przyszedł po kolędzie, to ten się kazał mu "skreślić" i po sprawie, jest apostatą. Teraz już się tak nie da
Co śmieszniejsze, tylko u nas. Ciekawe, czy gdybym pojechał dokonać apostazji do Niemiec, to czy by to było ważne u nas.
Do niedawna jeszcze byłem przekonany o potrzebie tego aktu w ramach statystyk narodowych, coś na zasadzie jak oddanie głosu w referendum itp. Dzisiaj się dla mnie okazuje, że to chuja warte, bo liczy się i tak liczba ochrzczonych w tych statystykach, a apostata mimo wszystko JEST ochrzczony