Co by nie przyschło - robione pod gadanie, jakiś czas temu:
ŻMIJ
Zwinięty wirem rzeczywistości
spłycony do granic świadomości
bez własnego zdania
wmawiane tylko pożądania
zastąpił ciebie stary człowiek
w miejscu boga skulony bożek
fabryka prawdy tafla szklana
zatruta twarz się wyłania
skrzydło jaszczura na nieba rydwanach
porwą się chmury, ugną kolana
nadciągnie ten z gromem w ręce
czy staniesz przeciw rozumem, sercem?
stajesz się nagi w objęciach sieci
fałszywi prorocy, fałszywi poeci
cyfrowym batem gonią jak owce
miliony tańczą do rytmu jednostek
czas na odwrót, drugiego człowieka
na omen z nieba, inny przekaz
uratuj resztę czystego dziecka
nie czekaj, nie czekaj
nie czekaj, nie czekaj...
* * *
DRAPIĄC TWARZ
Drapiąc twarz
pragnąc samotnej udręki
za ostatnią przystań mieć
nie cofnięcie ręki
życie zostawia
swój spadek dnia
nie możesz wybrać
obcego udawać
Chcesz zmazać swój
cały ten czas
drapiąc do krwi
świadomie jego twarz