nie pogniewałbym się na koniec tej dekady za wydzieloną jedną taką strefę w danym mieście, to tak na początek
Nie chcę Cię wkurwiać na noc, ale takie rzeczy tez już zapobiegawczo wymyślono, nazywają się "centrum/starówka/deptak", tudzież "park/tereny zielone/pagórki leśne"
I proszę mnie od mieszczuchów nie wyzywać, gdyż uwielbiam się zaczaić na maślaka z kozikiem po wielogodzinnych podchodach, wsadzić świni patyka w te dziurki od nosa, i taplać się w rzece/jeziorze, odebrać poród koźląt osobiście etc. Serio, mogę tak miesiącami.