Dziś w ramach integracji byliśmy z kol. synem w kurorcie nadmorskim pt. Ustka. Na plaży niestety żadnych boskich ciał, dlatego dwoiłem i troiłem się jak mogłem
.
Nie cierpię tego miejsca w sezonie, a oto dlaczego:
- najpierw dojazd: przyzwyczailiśmy się do wyprzedzających na trzeciego, ale na czwartego? No, panie!!!
- na miejscu: dziesiątki 60-letnich kobiet wystawiających swoje "wdzięki" w zwykłej, zupełnie nieplażowej bieliźnie, zapewne z zeszłego stulecia. Miazga, od lat.
- ludzie gdzieś z odległych od morza krain zjarani na szybko: to już nie jest róż majtkowy, ani nawet mahoń, to jest wenge, vel oparzenia III stopnia. W sumie: ich sprawa.
- hordy najebanych, drących mordy 20-latków
- jeszcze gorsze ich dziewoje, chociaż dziś widziałem jak jedna sprytna leży na plecach na kolesiu, a rękę ma w jego gaciach...
- zawsze ganiające i sypiące przy tym piachem po twarzy bachory, kiedy właśnie robi mie się dobrze od leżenia na słoneczku.
- jakość tatuaży w narodzie domaga się ogólnokrajowej debaty!
- powrót: nie mam nic przeciw motocyklistom pędzącym ku śmierci (życzę powodzenia!
) ze 200km/h, ale jak mi taki nieomal nie wyłopocze lusterka i straszy mojego synka, to życzę mu chuja głęboko w dupie!
Śmieszne: baba śpiąca "na skarbonkę", obserwacja, że chyba ze świecą szukać 30-paro latka, ojca i męża bez brzuchola
.
A to wszystko podczas tylko jednego, kilku godzinnego wypadu
. Nie chcę wyjść na jakiegoś narzekacza, którym nie jestem, ale: no kuuuuurwaaa...!
Poza tym, jako obserwacja z placów zabaw: matki. Ale takie skrzywione i nabuzowane trzydziechy*, mówiące do 3-4 letnich dzieci: nie będę brała za ciebie odpowiedzialności!, twoje zachowanie urąga normom!, jak możesz się tak zachowywać?! (autentyczne cytaty z dzisiaj!)
Ludzie! Patrzę na te dzieciaczki, no próbują się jakoś na swój sposób bawić, ani nie robią innym dzieciom krzywdy, ani mojemu synowi
, a te matki czepiają się tylko, zestresowane czymś okropnie, jakby latorośle co najmniej grzebały w niewypałach. Współczuję mężom ty kobiet!!! My tu z Szymem a to powygłupiamy się, a to pośmiejemy, a tamte spięte, że nawet plemnik się nie przeciśnie.
*powiedzcie mi dlaczego 30-letni facet wbija się w t-shirta i krótkie gatki, ale krocząca obok jego żona wyfiokowana jest prawie zawsze na dekadę więcej à la matrona aka "pani suka"??