ja załatwiłem to sobie sprytnie klocuszkiem drewna (który docinałem z milion pińćset razy..) i całkiem ładnie chodzi.
Ja sobie przypominam, że przy zmianie strun też tam coś zawsze podkładałem i to było jeszcze w czasach, kiedy nie znałem siły naciągu strun (S470 to był mój pierwszy elektryk) i nie wiedziałem, że mostek to takie "imadło" , bo na początku chciałem mostek przytrzymać palcami hahahah