Temat dziewczyn pominę z przyczyn oczywistych. Ale jak już narzekać... znalazłam pracę. Taką której nie chcę. Jest to praca w sklepie. Klienci będą mnie jebać. Śzefostwo również bo mam być kierownikiem tego bardaku. I nie ma się czym chwalić - bo to praca w ciucholandzie. W dzień oraz jedną noc w tygodniu (w poniedziałki nie będę mieć życia).
Ogólnie sprowadza się to do tego, że mam poczucie nieudacznictwa na wyjątkowo wysokim poziomie. I sobie tak myślę, że nigdy nie pójdę do pracy z pieśnią radości na ustach, bo jestem w stanie załatwić sobie jakieś ochłapy tylko (cholerny brak kasy!)
Może nie zapomnę jak wygląda moje dziecko :/
Muzyka mnie nie chce - ja się do niej pcham. A chyba podstaw nie mam. Mam doła
![:( :(](http://forum.sevenstring.pl/Smileys/classic/sad.gif.pagespeed.ce.WlBTWgbe-d.gif)
Już. Koniec.