Moje łowienie ograniczyło się do tego, że ze trzy razy w życiu z ojcem zarzuciłem wędką, pamiętam, że mi się podobało, co dziwne, bo byłem skrajnie młody szczyl z niespożytkowaną energią. Więc się nie znam, ale połowiłbym, skoro tak już przywołałeś temat