Czyli BUM... no to za co można dostać w dzioba na giełdzie.
Temat jest, owszem, ale minęło trochę czasu, a przy okazji zmienił się rok w kalendarzu. I jest sprawa. Pilna sprawa. Najprawdopodobniej moje-niemoje (tzn. domowe) Aveo idzie do kasacji z powodu 2,5-promila-debila pod Piotrkowem, i trzeba będzie coś zakupić. I tak:
1) powiedzmy że budżet to te 15tysi, ale chętniej nieco mniej,
2) trzeba niewielkie (ale bez przesady) wozidełko dla 2ch osób 50+ do-pracy-z-pracy-na-zakupy-a-w-niedzielę-do-znajomych. KONIEC. Żadnych dalszych wypadów (a jeśli to raz na ruski rok), przewożenia pralek i lodówek itp.
3) Ma się dać łatwo parkować (czyli nic dużego/z długą dupą), mało żreć i niewiele kosztować w razie naprawy.
4) "styl i lans" wiszą mi całkowicie. Uwagi o "półwozie" też. Nie musi przyspieszać w 5s/100ki. W 10 też nie. Patrz pkty 2/3, więcej naprawdę nie trzeba.
Wstępnie (przed-wstępnie) mamy upatrzoną C3 2005 1,1 (śmiejcie się, ale po co więcej dla 2ch osób ma miasto? Ja swojego 1,4 nie kręcę powyżej 3000 na praktycznie tej samej trasie po jakiej ta nowa furka ma jeździć) po pierwszym właścicielu i z pełnym ASO, w komisie u wujka, więc jest to już jakieś-tam-zaufanie, no i w razie czego będzie komu urwać głowę. Ale myśleliśmy też o Fabii, może Ibizie. Ew. o polówce, ale nie mam jakoś przekonania do znalezienia sztuki nie będącej pseudo-tuningiem, albo zajechańcem w takiej kasie.
Pomożecie?