to tylko kwestia psychiki, musisz się mentalnie nastawić, że gruby gryf nie równa się niewygodny
Też prawda. Mam kołasa w barytonie, ale jakoś dobrze leży... To samo, kiedy ostatnio macałem siódemkę Szektera kolegi: grube, ale wygodne! Gruby gryf powoduje, że gita znacznie potężniej gada.
mam jeszcze jedno dziwne spostrzeżenie, może też ktoś tak miał: w przypadku gdy się pracuje fizycznie (nosi, przenosi, łamie, graduje, kopie itd.) i ma się bardzo zmęczone ręce to grubszy gryf jest grywalniejszy (po ciężkiej dniówce wolałem pograć na schecterze niż na ibanezie), nie wiem może jest to pojedynczy przypadek albo nieopisane dotąd spostrzeżenie