nie rozumiem tej manii na 'sportowe' gryfy, moglby mi to ktos w koncu wytlumaczyc? przeciez szerokie sa wygodniejsze, latwiej trafic w strune, trudniej sie pomylic, latwiej zmiescic z paluchami tak, aby nie wadzic o sasiednie struny, latwiej o dokladnosc, przedwszystkim o wiele latwiej lapie sie akordy...ogolnie jest praktycnzie wszystko wygodniej... (oczywiscie bez przesady w druga strone - nie chodzi mi tez o odstepy jak na klasyku rzecz jasna)...jedyne, co jestem w stanie wymyslic na plus waskim gryfom, to to, ze prawa reka ma mniejszy ruch kostka do wykonania przy przechodzeniu ze struny na strune. to jedyna zaleta waskiego rozstawu, tak to jest latwiej na szerokim.
i tez nie rozumiem kompletnie, dlaczego wszedzie sie robi na siodelku na gryfie wezszy rozstaw, a na mostku szerszy? logika by podpowiadala odwrotne dzialanie, albo rownomiernosc... przeciez szerokosc jest najbardziej przydatna w najnizszych pozycjach, do lapania akordow.
