Dlatego jak idę na jam grać standardy jazzowe, to pożyczam od kumpla Warlocka albo Explorera i ubieram się w koszulkę Lost Soul, i np. pieszczochę. A na koncerty metalowe ubieram marynarkę, białe koszulki i jasne spodnie, do wyjściowych laczków.
Ależ bunt!
Najładniej Ci było we fryzurce na Krakowskim Gej Party, wróć do niej
