Pójdę od tyłu.
Gojira jest świetnym zespołem, odmówić im tego nie mogę, byłem na 2 koncertach i pójdę na każdy następny w miarę możliwości, ale: Terra Incognita i Link to dobre albumy, mają całą masę świetnych piosenek, po nich jednak wyszło From Mars To Sirius, które wg mnie niszczy pozostałe tak poszczególnymi kompozycjami jak i jako zwarta całość. A potem przyszło The Way Of All The Flesh, które, też wg mnie wróciło do poziomu Terry i Linku, jest dobre, ale nie umywa się do From Mars.... To wszystko IMO.
No to albumy poza From Mars To Sirius są w końcu dobre czy średnie?

Wszystko to są subiektywne odczucia, także się nie czepiam, ale dla mnie każda płyta Gojiry jest coraz lepsza z The Way Of All Flesh na czele. Terra Incognita to inna bajka i bym jej nie porównywał do reszty. Grali wówczas w nieco innym stylu, a krążek był inaczej zrealizowany-nie tak jak trzy późniejsze albumy z charakterystycznym wyeksponowaniem bujającej perkusji.
Co do Meshuggah: Dla mnie gdyby nie pojawił się Obzen to Meshuggah nie istniałaby na mojej playliście. Fakt, że później zacząłem doceniać poprzednie płyty, ale dopiero ta zdołała mnie do tego zachęcić. Dlatego myślę, że żadna płyta nie postawiła tak wysokiej poprzeczki jak Obzen i nie sądzę żeby dali rady wydać coś lepszego w tym stylu. No właśnie i tak się akurat składa, że styl zmieniają-przynajmniej wg. nich
