Kiedyś ostro nawalony lałem z balkonu na dziewiątym piętrze, zdarzyło mi się też rzucić (z tej samej wysokości) skamieniałym chlebem w jadący samochód, a worek ze śmieciami cisnąć na balkon w budynku obok. Ale to było, gdy trzy lata paliłem dzień w dzień i do głowy przychodziły mi same idiotyzmy
Zresztą więcej tego było...