nie mam zwykle na codzien nic wspolnego z taka muza, ale jakby wszyscy grali w ten sposob to bym mial.
riff z rozpoczecia OSAFS to jest kurwa total Pantera, ojapierdole! a Whispers to jest przeboj w pizdeczke. WGOH tez zajebiscie wpada w ucho. reszta nic specjalnego, ale te trzy to sobie puscilem drugi raz.
co do sprawnosci muzycznej to nie ma zadnych watpliwosci i nie ma sie do czego nawet przyczepic.
brzmieniowo wypada tez spoko, chociaz wiosla strasznie dominuja nad miksem (ale nie wiem czy jakby je wycofac/sciszyc nie byloby kiszki). bebny sa troche 'puste' (albo syntetyczne, jak napisano). szczegolnie to daje po uszach w ostatnim kawalku i tym wolnym klockowatym motywie; talerze sa w takim mocnym stereo ze to jest nieosiagalne w naturalnych warunkach. werbelek tez gada jakos tak jak werble z klawisza.
z jednej strony brzmi czysciutko i sterylnie, ale z drugiej moznaby troche przybrudzic i sprawic zeby udawalo chociaz zywe bebny
jak basista klanguje to sie to gdzies gubi, za to gitary traca to podbicie w dolnym pasmie.
no ale to Domin tylko tak narzeka, a nie jego to sprawa i nie jego kapela
dozywotnio bede wpadal na kazde granie w Festung Posen!