Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1680364 razy)

Offline Didejek

  • Pr0
  • Wiadomości: 743
  • Hodowca BlacKatów
    • BlacKat Guitars
TPSA - razem ze swoim systemem komputerowym i upierdliwymi, nierzetelnymi, kłamliwymi i niedoinformowanymi pracownikami.

Założyłem linię telefoniczną głównie po to, żeby mieć w nowym mieszkaniu neostradę. Po odpaleniu linii poszedłem do salonu Orange, żeby zamówić net i co się okazało? Okazało się, że nie mogę zamówić netu, bo jest za wcześnie i mam przyjść siódmego (linia śmigała od 1.12). Dobra wiadomość była taka, że modem wifi był za darmo.

W międzyczasie odbierałem codziennie po 2-3 telefony od handlowców tepsy, którzy oferowali mi neostradę z dostawą modemu na następny dzień, natychmiastowym odpaleniem usługi, przy czym za modem miałem zabulić 99 zł. W związku z różnicą w cenie uprzejmie ich odsyłałem na drzewo.

Szóstego wieczorem zadzwonił do mnie jakiś kolo, któremu powiedziałem, że będę zamawiał neostradę następnego dnia w salonie Orange, więc stwierdził, że w takim razie on zweryfikuje dla mnie dostępność usługi - zapytał o parametry itd. Siódmego idę do salonu Orange, do kobiety, z którą się umówiłem na podpisanie papiera. Niestety wyszedłem na idiotę, bo okazało się, że już przecież zamówiłem neostradę i mam mieć dostarczony modem 13 grudnia.

Wkurwiony poszedłem do punktu TP gdzie zostałem po odstaniu swojego w kolejce kilkukrotnie przeproszony, co jednak nic nie wniosło do sprawy. Po powrocie do domu zadzwoniłem na błękitną linię i popełniłem największy błąd jaki mogłem zrobić - tj. udało mi się (taaaa) anulować usługę. Zostałem poinformowany, że w ciągu maksymalnie 2 dni zostanie anulowane i będę mógł zamówić usługę ponownie w piątek. W piątek poszedłem do salonu Orange. No zgadnijcie, udało się?

No nie. Operacja anulowania była "w trakcie". Na błękitnej linii dowiedziałem się, że "lada moment" będzie ok, najpóźniej jutro. Pani z salonu Orange za to poinformowała mnie, że pomyliła się, bo myślała, że jestem studentem i że modem dla mnie kosztuje jednak 99 zł (!@&#&#@#$!!!!). No ale kuj z tym, już się nastawiłem, że tam się anuluje lada moment itd, więc stwierdziłem, że już to przełknę, byleby już pojawił się stały net, bo eksploatuję teraz jakiegoś iPlusa pożyczonego....

Sobota rano (11 grudnia) - dzwoni kurier na komórę, że ma dla mnie modem z tpsa. Tu niestety popełniłem błąd, bo powiedziałem mu, że zamówienie jest przecież w trakcie anulowania i nie powinni mi przesyłać modemu (zauważcie przy okazji - anulowałem we wtorek, dostawa modemu w sobotę, czyli był wysłany w piątek). Niestety nie odberałem. Dlaczego niestety?

Dzisiaj dostałem smsa z neo, że neostrada na mojej linii już działa :D i że modem zostanie do mnie wysłany kurierem DPD. Wklepuję podany tracking nr. i oczywiście wskazuje na sobotnią próbę dostawy. Dzwonię na błękitną i pytam czy linia jest już odblokowana i czy mogę pójść do punktu orange czy tp, odebrać modem, podpisać umowę i odpalić neo. Dupa. Oczywiście, że nie mogę, ale lada moment będzie odblokowane. Niestety nie potrafią mi powiedzieć kiedy, pewnie najpóźniej jutro.

W wyniku powyższego, każdemu telemarkieterowi tepsy będę mówił natychmiast, żeby spierdalał, zanim zdąży się do końca przedstawić.