Wkurwia mnie corocznie pierdolenie, "że zima zaskoczyła ekipę odśnieżającą". Ludziom ciężko zrozumieć, że nawet jak samochody zaczynają odśnieżać gdy ledwo co zacznie padać to np. duze miasto to łącznie kilkaset kilometrów dróg do odśnieżenia, co wymaga czasu.
Do tego jeszcze ten pojebany podział dróg na krajowe, wojewódzkie, powiatowe i gminne, potem są cuda, że w małym miasteczku mniejsze uliczki odśnieżone, a główna zasypana bo pług z województwa jeszcze nie dojechał...