ja pierdolę, cóż to był za dzień, to tego żaden filozof, ani Wuj nie wytłumaczą
Wejze mnie nie prowokuj, bo się zawezmę
a weź mnie!
Dojnggg! Weszłem!
Drogi maarioo
Trudne dni są nam potrzebne. Dzięki nim nasze zmysły otwierają się na cierpienie innych, w tym naszych braci młodszych
Szukamy wówczas wsparcia, a to buduje więzi społeczne, tak ostatnio zaniedbywane. Twój trudny dzień - to cegiełka do fundamentów społeczeństwa
Potrafimy również z perspektywy czasu właściwie ocenić nasze problemy na skali bezwzględnej oraz uodpornić i przygotować się na przyszłość
Dowiadujemy się także prawdy o naszych bliskich i znajomych - a mózg zaczyna intensywniej pracować w wyszukiwaniu odpowiednich epitetów. Jest to doskonały dla naszych szarych komórek! Ponadto może być to zalążkiem Sztuki, która to (jak wiadomo) prawdziwa rodzi się tylko w bólu! Jako muzykujący członek naszej fizycznie rozproszonej - a duchowo zjednoczonej! - społeczności, powinieneś być wdzięczny opatrzności za każdą chwilę trudnego dnia. I wyczekiwać następnego z odpowiednio intensywną niecierpliwością - czego Tobie życzę!
Myślałem także jak Tobie pomóc:
nie mam wielu kolegów, kupę robię około 30 minut, a na obiad zazwyczaj jem tosty, także nie jestem codzienny hehe
Spróbuj żurawinowej maślanki z muesli