Muszę powiedzieć że przez kilka latek miałem w łapkach Fendera Jaguara USA 1962 w kolorku Olimpic White (niestety poszedł w świat żeby na Mese starczyło
) i co by nie mówić, nie dość że śliczna była z niej kobieta to w życiu wygodniejszego wiosełka w łapkach nie miałem. Mało tego na clenach nie słyszałem lepsiejszej
Jak to powiedział mi Jacek Kobylski z Nexusa, "Fender powinien Cobainowi postawić pomnik za wzrost sprzedaży Jaguarów, Mustangów, Jag-Stangów itd".