Wiadomość #107214

[Orange]

Ołtóż i ja swoje 7 groszy dorzucę.
Czytam to i jestem w lekkim szoku, ponieważ miałem styczność z jednym z braci "Malinków" i skończyło się to nieprzyjemnie dla mojego wiosła.
Więc tak: mieszkam w Dębicy, do Podgrodzia mam bliżej niż do Mielca, pewnego letniego dnia wybrałem się więc coby wymienić potencjometry i bebeszki wiosła. Nie wiedziałem co sieje, a chciałem mieć święty spokój. W gitarze wymienione zostały potencjometry(Fendery) , przełącznik, kable i gniazdo. Po odbiorze gitara trzeszczała, brumiła. Fakt, że za usługę zapłaciłem kilkadziesiąt złotych (powiedzmy że niedrogo). Następnie zmuszony byłem odwiedzić pana Wiącka, który odkręcił toto komentując przy tym nieudolność konkurencji jak i moją gitarę generalnie. Okazało się, że potencjometry były przepalone (a sztuk 4 we wiośle siedziało). Po tym incydencie omijałem szerokim łukiem firmę, co się Malwood zowie, moi koledzy, którzy mieli styczność z nimi też zachwyceni nie byli (kolega basista miał tam gitarę struganą, która była jak jajko niespodzianka). Z tym, że sytuacja ta trafiła mi się ze 6 lat temu, więc może to  jest tak, że "tyle tych gitar spartolił, to może się nauczył?"...
Trzeba to będzie obadać...