Li. Lee to jest Christopher. Albo Stephen. Albo Cooper
BTW, ja pojąłem już po latach nauk, że coś takiego jak "skill" czy "warsztat" pozostanie dla mnie niepojęte. Może dlatego nie słucham/gram ani meszugi ani deth ani firfaktory, praktycznie żadnej "technicznej" muzyki? Za to skierowałem się w stronę bardziej riffową (na dole) i melodyjną (na górze), a nie na jechaniu słipów i randomowej napierdalance w 220bpm.
Wbrew pozorom można być riffowcem ( ja się za takiego uważam ) a wymagać czterystu tysięcy bepeemów przy kostkowaniu jednostronnym. Tak ja to widzę.
Btw. Ja też nie słucham zespołów przez Ciebie wymienionych. W ogóle, za meszugę się złapałem, bo to jedna z niewielu rzeczy które da się grać bez użycia wskazującego palca lewej ręki ( bo skurczysyn wybity po Jelonku ).
Co mnie oczywiście wkurwia