Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1679781 razy)

Offline Zbir

  • Gaduła
  • Wiadomości: 320
To było nasze pierwsze spotkanie z tym perkmanem właśnie - i skończyło się jak się skończyło. Zespół niby jest za mną - a jednak tego nie okazali - co tworzy jeszcze większą groteske , w tym wszystkim. Po namyśle doszedłem że po prostu oni tak chyba maja - nie chcą powiedzieć więcej, boją sie własnego zdania - a fakt potrafię być upierdliwy - ale ja nie umiem po prostu grać w zespole i grać coś co nie pasuje, jest nierówno itp - dążę do perfekcji , bo wiem że nikt nie bedzie chciał kupić naszej płyty, ba usłyszeć nas na żywo jeżeli perkusja jest jaka jest, lub ja , lub ktoś inny gdzieś fałszuje.
Wracając do przeszłości to naszemu byłemu perkusiście nie trzeba było nic mówić, ew można było podsunąć jakiś pomysł, który on rozważał - gościu jak dla mnie był masterem perki - bo grał z feelengiem, grał rytmicznie, łamał rytmy - po prostu PROFESJONALNY kolo z którym można było pogadać.
Moja luba dobrze to chyba ujęła : że stawiam zbyt wysoką poprzeczkę sobie i innym. I tak jest zapewne - ale uważam że albo dajemy coś od siebie - jesteśmy otwarci na pomysly, mamy SMAK i brak durnych SCHIZ , będziemy ciężko pracować to coś osiągniemy, jestem tego pewien. I nie mówie tu o karierze międzynarodowej, ba narodowej, ale o tym uczuciu gdy schodzisz ze sceny z uczuciem że zagraliście ciekawy, oryginalny koncert, ludzią sie podobało, było super - podchodzi do Ciebie jakiś nieznajomy i pottwierdza Cię w tym przekonaniu.
Ogolnie dzięki za wsparcie i wyrozumiałość i podzielenie się doświadczeniem - bo mam naprawdę przez to małego doła.