Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1679698 razy)

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Jak ja się czasami cieszę że nie gram w zespole...

A bardziej serio - zrób jak napisał Frantic. Skoro band popiera perkmana, w sposób otwarty lub nie, to daj im ultimatum. Może to brutalne, ale po co zmuszać się do czegoś czego się nie znosi, w imię... no właśnie? "Lepszego dobra zespołu"? Jak perkusista to kretyn, a reszta nie ma własnego zdania (bo po co?) i nie potraficie się dogadać teraz, to co będzie jak naprawdę trafi się jakiś poważniejszy występ? Albo nawet seria występów? Za którymś razem dacie wszyscy (bo nikt z postronnych, a i wy pewnie też nie, nie będzie potem pamiętał kto zaczął) dupy i tyle w temacie - zespól X zostanie zapamiętany jako banda buców, a że należałeś do tego zespołu X, to też jesteś bucem.

PS. Troszkę OT - pytanie może głupie, ale jednak, więc rozwijam ponownie zdanie Frantica - ciągle tu słyszę o problemach natury "perkusista to chuj, trzeba mu taszczyć wagon gratów, a basista jest głuchy i nie potrafi zapamiętać a, C, G, e". Co to, nie ma dzisiaj 98730567389456 sposobów aby nagrać i odtworzyć jakąś ścieżkę live bez użycia żywego gracza? Skoro są, to po co się wkurwiać...?
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.