Jak ja się czasami cieszę że nie gram w zespole...
A bardziej serio - zrób jak napisał Frantic. Skoro band popiera perkmana, w sposób otwarty lub nie, to daj im ultimatum. Może to brutalne, ale po co zmuszać się do czegoś czego się nie znosi, w imię... no właśnie? "Lepszego dobra zespołu"? Jak perkusista to kretyn, a reszta nie ma własnego zdania (bo po co?) i nie potraficie się dogadać teraz, to co będzie jak naprawdę trafi się jakiś poważniejszy występ? Albo nawet seria występów? Za którymś razem dacie wszyscy (bo nikt z postronnych, a i wy pewnie też nie, nie będzie potem pamiętał kto zaczął) dupy i tyle w temacie - zespól X zostanie zapamiętany jako banda buców, a że należałeś do tego zespołu X, to też jesteś bucem.
PS. Troszkę OT - pytanie może głupie, ale jednak, więc rozwijam ponownie zdanie Frantica - ciągle tu słyszę o problemach natury "perkusista to chuj, trzeba mu taszczyć wagon gratów, a basista jest głuchy i nie potrafi zapamiętać a, C, G, e". Co to, nie ma dzisiaj 98730567389456 sposobów aby nagrać i odtworzyć jakąś ścieżkę live bez użycia żywego gracza? Skoro są, to po co się wkurwiać...?