Forum Sevenstring.pl

Wzmacniacze i akcesoria => Wzmacniacze i kolumny => Wątek zaczęty przez: Stivo2005 w 13 Maj, 2012, 14:50:29

Tytuł: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Stivo2005 w 13 Maj, 2012, 14:50:29
Witam,

i kolejny "test" w moim wykonaniu (pod Fireball'u), oto YouTube:

http://youtu.be/ZtBbcWxKma8 (http://youtu.be/ZtBbcWxKma8)

Choć zdecydowanie lepsza jakość jest w mp3 dostępnym w linku na stronie YT, no i najlepiej oglądać w 720p :)

Pozdro!
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Bjørn w 13 Maj, 2012, 15:04:20
Tekst piosenki:
Spoiler
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: majkelk w 13 Maj, 2012, 15:14:33
Troche zmulone te wiosła. Brzmi ogólnie fajnie, zawiodła troche obróbka tylko.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: maclaren2 w 13 Maj, 2012, 16:23:11
Strasznie siarzy i muli. 3 x nie.  :-\
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Winged w 13 Maj, 2012, 16:47:18
Taki bardziej modern od fireballa, ale mniej mi się podoba niż tamten, mimo, że fireball był ziarnisty. Nieprzyjemna ta góra.
Nie brzmi jak Loomis...
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: zerotolerance w 13 Maj, 2012, 17:24:16
Oj panie, jakoś nie tego się spodziewałem po tym co żeśmy rozmawiali na shoucie :o To chyba daruje sobie Savage'a :D
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Musza w 13 Maj, 2012, 17:29:42
Oj panie, jakoś nie tego się spodziewałem po tym co żeśmy rozmawiali na shoucie :o To chyba daruje sobie Savage'a :D

Man, po jednej próbce? Widzę, że tam jest ":D", ale dla zasady napiszę: Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że tu jeszcze wchodzi w grę rodzaj mikrofonu, paczka, umiejscowienie mikrofonu, akustyka (jeśli mikrofon nie jest wystarczająco blisko głośnika), gałkologia, palce, obróbka, reszta mixu etc. Odpal teraz próbkie Englunda i jednak sobie nie daro-wuj ;)
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: zerotolerance w 13 Maj, 2012, 17:57:29
Man, po jednej próbce? Widzę, że tam jest ":D", ale dla zasady napiszę: Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że tu jeszcze wchodzi w grę rodzaj mikrofonu, paczka, umiejscowienie mikrofonu, akustyka (jeśli mikrofon nie jest wystarczająco blisko głośnika), gałkologia, palce, obróbka, reszta mixu etc. Odpal teraz próbkie Englunda i jednak sobie nie daro-wuj ;)

Dobrze zauważyłeś! A próbki Englunda mam już dawno ograne :D
Z moich obserwacji wynika, że "mikrofonowe" próbki (przynajmniej w moim przypadku) nie są za bardzo miarodajne w stosunku do tego co jest na żywo. Na moje ucho, wierzcie lub nie, najbliżej do prawdziwego brzmienia wzmaka jest próbkom nagrywanym dobrą kamerą i cieszy mnie, że Englund w swoich nowych produkcjach je wykorzystuje. Takie próbki sprawdziły mi się już parę razy, a z mikrofonowymi jakoś nie mogę dojść potem do ładu. Między innymi dlatego nie skreślam go definitywnie, chociaż w mojej hierarchii Savage nie zajmuje jakoś strasznie wysokiego miejsca.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Lothar w 13 Maj, 2012, 18:25:29
Ty, poczekaj, a kamery to czasem mikrofonów nie majo?
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: zerotolerance w 13 Maj, 2012, 18:36:20
Ty, poczekaj, a kamery to czasem mikrofonów nie majo?

AE NJE TAKJE PROFESJONALISTYCZNE!
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Stivo2005 w 13 Maj, 2012, 18:45:05
Musza poruszyl sedno sprawy, jeszcze jedna kwestia, brzmienie w duzej mierzez zalezy od tego kto co lubi i chce osiagnac. Muzyka jaka nagralem lubi siareczke i to co nagram w przyszlosci (bo jest kilka wzmakow w kolejce) bedzie w podobnym stylu brzmieniowym. Jedym sie to podoba innym nie. Ten konkretny wzmak jest bardzo uniwersalny i uwierzcie mi ze kazda zmiana gaukologii zmienia brzmienie kompletnie.

Aha, co do obrobki to nie ma jej tu wlasciwie ze wiele, na wioslach delikatna kompresja plus HP/LP 120hz/7800hz. Bass linia, jedynie compresor i HP 80hz, perka to pojedynczy plik mp3 ktory ostal sie z nagrywania demka. Tyle.

Posty połączone: 14 Maj, 2012, 15:22:57
Przeleciałem muzykę na 5 różnych zestawach głośnikowych, i faktycznie na niektórych jest zbyt zamulone i siarka jest za bardzo na wierzchu. Sam mixa robiłem na Behringer MS40 i tam brzmiało bardzo dobrze, mój alternatywny odsłuch w mieszkaniu to Genius SP-HF1255A, na tym też było spoko. Potem miałem jakieś Creative i Mediony poza mieszkaniem i faktycznie siara i mułek są, mój KT88 zostanie latem więc nagrany raz jeszcze, a przed wakacjami pewnie będzie test 6550, już bardziej wyważone.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: nergal86 w 14 Maj, 2012, 23:48:07
Dokładnie! Sam mam ten wzmak i kompletnie nie jest on nawet troche zblizony na tym filmie do tego co slysze grajac na nim:) Z 3 jakie mialem (5150 powerball i savage120) savage miażdzy jak dla mnie . wiec nie ma co sie sugerowac tylko trza ograc :devil:

Posty połączone: 14 Maj, 2012, 23:49:10
Jak ktoś z Wrocławia che sobie obadac savage to zapraszam
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Stivo2005 w 23 Maj, 2012, 21:07:04
Witam ponownie, nagrałem raz jeszcze Savage 120 na KT88, oto filmik:

ENGL Savage 120 - Metal Again (http://www.youtube.com/watch?v=T7Rgeeukr34#ws)

Co do zmian to niewielkie są, ale brzmienie jak słychać kompletnie inne, przede wszystkim zdjąłem  tony gain oraz presence (mniej "siary"), chyba nawet za mało tego gain, trochę dodałem górki no i zmieniłem gitarę na PAS'a. Niestety, moja narzeczona się uczy więc nagrywałem na mikro głośności, słabo siebie słyszałem więc dlatego jest kilka wpadek. Chodziło mi o to w tym filmiku by pokazać, jak czuły (na przecież nie duże zmiany) jest ten wzmak.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Drozd w 24 Maj, 2012, 07:57:18
Życzę narzeczonej owocnej pracy w takim razie. Może przy następnych próbkach trochę schować gitary by się przydało? Bo ta próbka niby jest w miksie, ale nie w miksie, bo gitary są duuużo za głośno. Wierzę, że jak to trochę wyrównasz, to wzmacniacz skopie dupsko  niedowiarkom.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Vertigo w 04 Cze, 2012, 20:14:43
Stiv ukręcił go fakt dziwnie, może akurat tak lubi, ale tak się składa, że miałem (dokładanie) ten wzmach w domu i każdemu kto powie, że Savage 120, w szczególności na KT88 źle brzmi wsadzę jego dwie rozżarzone lampki prosto w odbyt.

Ten wzmach niszczy, nie jest łatwy, szczególnie do nagrania, ale na żywo upierdala głowę przy jądrach ... :P
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Fungus w 07 Cze, 2012, 20:01:43
Demko na pewno oddaje charakterystyke brzmienia savage. Jak dla mnie za dużo gwizdków, jednak od tego jest eq żeby każdy sobie zrobił dobrze ;)

Wg. mnie savage zawsze był takim wygłaszczonym 6505, tyle że można z niego więcej brzmień ukręcić; no i oczywiście clean jest przepiękny.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Vertigo w 23 Cze, 2012, 13:36:11
Fungus, z całym szacunkiem, ale chyba Cię pojebało :P

Sorry ale 6505 to mu pucuje lampi miękką ściereczką i w temacie możliwości i pierdolnięcia.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Musza w 23 Cze, 2012, 13:53:53
Sorry ale 6505 to mu pucuje lampi miękką ściereczką i w temacie możliwości i pierdolnięcia.

Dlatego właśnie 6505 jest obok Mesy Rectifier najczęściej używanym wzmacniaczem na scenie i w studio :P
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Vertigo w 23 Cze, 2012, 14:47:49
bo się miksuje :) Nie mówię, że to zły wzmach - jest tani i dobry bo jest dobry i tani :) Ale w studio Savage go zjadł, tak samo jak mesę recto i kranka, ale gdy miksowaliśmy gitarę na drugi kanał to fakt wrzuciliśmy 5150 bo ładnie brzmi jako dodatek.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: LukasK w 26 Cze, 2012, 16:23:51
Wielkie dzięki za test. Trochę mi rozjaśnił w tym temacie bo już od jakiegoś czasu rozważam pomiędzy Powerbolem a Savage i coraz bardziej skłaniam się ku dzikusowi.

Jeżeli chodzi o Englunda to on nawet z małego comba z "super zestawu" z allegro na głośniku 6" wykręci mięcho :)
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Vin$ w 01 Lip, 2012, 13:57:33
drugie brzmienie przyjemne już jest :)... Coraz bliżej Olka :) Brzmienie Olka to czysty wywar Engla :)
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: BetoNova w 04 Lip, 2012, 18:05:59
Fajny nakurw. Pierwsza wideła fakt, przegainowana, całość drażniła. Ale na drugim całkiem miłe dźwięki wychodzą, zwłaszcza szybkie przytłumione tremolowe rzeczy.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Fungus w 15 Sie, 2012, 00:36:33
Fungus, z całym szacunkiem, ale chyba Cię pojebało :P

Sorry ale 6505 to mu pucuje lampi miękką ściereczką i w temacie możliwości i pierdolnięcia.

Może mnie pojebało, albo Ty źle zrozumiałeś to co napisałem  :)

Chodzi mi o to, że Savage ma bardziej wygładzone brzmienie, nie chodzi o to, że nie ma pierdolnięcia bo nawet valveking z dopałką ma pierdolnięcie, tylko hmm czyściej brzmi, ma mniej gruzu.

Tak czy siak raczej savage pucuje 6505 lampki w temacie pierdolnięcia, bo to jest właśnie wzmacniacz robiony z myślą o ogromnym pierdolnięciu i pierdolnięciu, ew. jeszcze pierdolnięciu. Savage jest nieco bardziej ambitny i cena też to pokazuje.
Co do możliwości to zdecydowanie Savage jest lepszym wyborem.

P.S. wątpię, że większość corowych kapel używa 6505 bo jest tani i dobry. Używają go bo jest zajebisty w tej kategorii.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Bjørn w 15 Sie, 2012, 00:45:30
Ech, ci fanboje engli... :D
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Stivo2005 w 15 Sie, 2012, 01:06:10
@Fungus: Słuchaj, tak czytam Twoje wypowiedzi i nie zrozum mnie źle, pytam całkiem poważnie. Czy Ty kiedykolwiek grałeś na Savage 120? Bo z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że albo nie, albo nie potrafiłeś ukręcić na nim brzmienia. U mojej obecnej kapeli przez pewien czas grał duet Savage/6505, i nawet kolega który posiadał 6505 powie Ci, że Savage jest ZNACZNIE bardziej agresywny i szybki w brzmieniu. Fakt, że jest znacznie trudniejszym wzmakiem i zwyczajnie trudno się nim kręci brzmienia, może w tym miałeś problem? Prawda jest taka, że z osób które słyszały bezpośrednie porównanie tych wzmaków i brzmienie ich razem w mixie, nie wskazał, że górą jest 6505, nikt też nie powiedział, że jest agresywniejszy czy ma większe pierdolnięcie, a uwierz mi, że tych osób było kilkanaście i to wszyscy "praktykujący" w różnych kapelach gitarzyści, nie wspominam o osobach luźniej związanych z graniem.

O ile w przypadku FB60 można było się spierać, bo tam to kwestia gustu, to jednak Savage jest zdecydowanie brutalniejszy w brzmieniu, i to jest fakt. Ok? Ok.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Fungus w 15 Sie, 2012, 10:35:25
Nie po prostu nie jaram sie ampem tylko dlatego bo kosztuje 2x więcej, a mam wrażenie, że w Twoim wypadku tak właśnie jest. Okej od razu mówię, że Savage niestety nigdy nie macałem(jedynie fireball, gigmaster i screamer), ale słyszałem miksy tego ampa i po prostu WOLĘ 6505... co zrobisz...

Nie rozumiem jeszcze jednej rzeczy, dlaczego uważasz, że tylko w przypadku fireballa można się było sprzeczać? Bo jest tańszy? : DD
Dla mnie to nadal jest sprawa gustu i wolę to coś, czego savage nie ma, chociaż zdaję sobie sprawę, że Savage ma więcej rzeczy, których 6505 nie posiada.

Tak samo znam kolesia, który woli Fireballa od Invadera i co zrobisz? Trzeba z tym żyć; nie rozumiem dlaczego próbujesz mi narzucić swoje preferencje (jeżeli coś mi się podoba to zwyczajnie to polecam, ale rozumiem jeżeli ktoś woli coś innego). Może jeszcze raz coś wytłumaczę - to, że wg. mnie 6505 jest brutalniejszy i dominuje miks zarówno live jak w studio NIE OZNACZA,  że Savage jest chujowy. Ok? Ok.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: puffmajster w 15 Sie, 2012, 10:48:27
Miałem 6505 pierwsze wrażenie miazga niesamowity pancz i atak po pewnym czasie czegoś mi brakowało wiec obczaiłem sposoby by dojebać brzmienie, padło na bbe maximizera (diy). Wzmak zagrał jeszcze bardziej brutalnie (bez bbe nie chciało się już grac). Stwierdziłem set mojego brzmienia do czasu...kiedy miałem okazje zamienić się z Mahoniem 6505 za Engla FB60. Z cała odpowiedzialnością mogę powiedzieć ze Engl jak w moim odczuciu zamiótł peaveya. Engl nie potrzebował zabawek jakiś dopalaczy czy jakiś modów by dojebać brzmienie. Nie zamierzam przekonywać nikogo ze Engl jest lepszy czy coś w tym stylu lecz już nie zamienił bym się na Peaveya choć mam do niego nadal sentyment :)

Co do Stiva Savage 120- wzmak potęga i ciężki u ustawieniu/znalezieniu brzmienia. Sam siedziałem kilka godzin nad tym ustrojstwem i uzyskałem efekty zadowalające. W tym ampie każdy znajdzie coś dla siebie, milion pstryczków do kreowania brzmienia jak i bardzo czuła korekcja sprawia ze ustawisz na tym od krystalicznych cleanów rodem fenderowych ampów do hiperultrawyjebiost obrutalnych rzeżni:D

Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Stivo2005 w 15 Sie, 2012, 13:01:08
Nie po prostu nie jaram sie ampem tylko dlatego bo kosztuje 2x więcej, a mam wrażenie, że w Twoim wypadku tak właśnie jest.

Wcale tak nie jest, a jak tak myślisz to jesteś w dużym błędzie, bo uwierz mi, w momencie kupna wzmaka stać mnie było na właściwie dowolny wzmacniacz, także droższy od Savage, a kupiłem go nie dlatego, że jest drogi, tylko dlatego, że nie znalazłem nic bardziej brutalnego, z "mocniejszym" brzmieniem. Już dawno, dawno temu wyrosłem z jarania się czymś co jest "drogie", jeżeli kiedykolwiek miałem w ogóle takie podejście.

Okej od razu mówię, że Savage niestety nigdy nie macałem(jedynie fireball, gigmaster i screamer), ale słyszałem miksy tego ampa i po prostu WOLĘ 6505... co zrobisz...

Jeżeli bez ogrania oceniasz wzmacniacz to gratuluję. Mixy są takie jak osoba która je robi, świetnego wzmaka zróbić jak gówno i w drugą stronę, z gównianego wzmaka zrobic rewelację. Od siebie  napiszę, że nigdy nie wypowiadałem się na temat wzmacniacza czy gitary bez jej ogrania, bo bez tego nie mam pojęcia o czym mówię, tak jak Ty właśnie w tym momencie. A Savage/Blackmoore/Invader tak na przyszłość, mają się ni jak do wzmaków które ograłeś, więc może trochę dystansu do swojej oceny popartej słabymi argumentami, a w sumie ich brakiem.

Nie rozumiem jeszcze jednej rzeczy, dlaczego uważasz, że tylko w przypadku fireballa można się było sprzeczać? Bo jest tańszy? : DD
Dla mnie to nadal jest sprawa gustu i wolę to coś, czego savage nie ma, chociaż zdaję sobie sprawę, że Savage ma więcej rzeczy, których 6505 nie posiada...Może jeszcze raz coś wytłumaczę - to, że wg. mnie 6505 jest brutalniejszy i dominuje miks zarówno live jak w studio NIE OZNACZA,  że Savage jest chujowy. Ok? Ok.

Dlaczego moim zdaniem można było? Bo w mojej ocenie FB60 też ma pewne wady, w których 6505/5150 jest lepszy i faktycznie, zgodzę się z Tobą jest tu kwestia gustu. Cena kompletnie nie gra roli i jak już powiedziałem, dla mnie nigdy nie była wyznacznikiem. Grałem na wzmakach znacznie droższych, które nie robiły na mnie wrażenia, bo były słabe.

Oczywiście jak sam napisałeś jest to kwestia GUSTU czy jakiś wzmak brzmi brytalniej, mocniej, selektywniej, szybciej, ale takie rzyczy można ocenić po osobistym ograniu, a nie na podstawie próbek czy mixów, bo to zwyczajnie nie zdaje egzaminu. I kierując się takim podejściem, sam bym przyznał, że 6505 jest najlepszym wzmakiem, bo moje ulubione brzmienie kapeli to Nasty - Kind zagrane na tym wzmaku, jednak pofatygowałem się ograć tego wzmaka i wiem, że to co w mixie ma się nijak do tego co jest w realu, gdzie lepszy efekt można osiągnąć na innych wzmakach. Jedyne co z tego wynika to gratulacje dla producenta płyty. Tyle ode mnie, zaakceptuj lub nie.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Fungus w 15 Sie, 2012, 13:15:40
O właśnie grałem we wrocku w muzycznym na Engl'u Blackmore - a to jest bodajże uproszczona wersja Savage tak? No to sory ale nie miało to pierdolnięcia takiego jak 6505(chociaż muszę przyznać, że z tych engli które macałem wydawał się najcieplejszy i miał największy sałnd :)). W dodatku jak już wcześniej w innym temacie pisałem - ja preferuję crunch + maxon na 6505 a nie tak jak niektórzy lead + boost. Dla mnie 6505 ma coś unikalnego w środkowym paśmie co nie znalazłem w żadnym innym modelu, nawet bugera 6262 (kopia) tego nie ma. Do tego dochodzi świetne wykonanie. Dodam jeszcze, że dosłownie NIGDY żadne nagranie engla nie urwało mi dupy, a robiły to takie wzmaki jak rockerverb czy marshall dsl, które są produkowane z myślą o rocku a jednak mają DLA MNIE więcej jebnięcia niż np. fireball, który kojarzy mi się właśnie z maszynką do zabijania.

Cieszę się, że nie kierujesz się ceną w swoich zakupach muzycznych jednak ktoś wcześniej napisał, że peavey jest dobry bo tani, dlatego przyczepiłem się. Dla mnie peavey robi wzmacniacze za bardzo rozsądne pieniądze, jest w cholerę firm, które każą sobie płacić za logo, pamiętam jak wyszedł nowy 3120 i razem z paczką był za 999$ na musiciansfriend. Dla mnie to był nokaut dla całej konkurencji peaveya...

Dlaczego sam nie gram obecnie na 6505? Ponieważ mimo tego, że jest to dla mnie jeden najlepszych wzmacniaczów do sieki, poszukuję własnego brzmienia.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Stivo2005 w 15 Sie, 2012, 13:22:30
O właśnie grałem we wrocku w muzycznym na Engl'u Blackmore - a to jest bodajże uproszczona wersja Savage tak? No to sory ale nie miało to pierdolnięcia takiego jak 6505(chociaż muszę przyznać, że z tych engli które macałem wydawał się najcieplejszy i miał największy sałnd :)).

No ok, tak myśląc, to Valveking to podobno uproszczony 6505, no nie? Dobra, ja Ciebie rozumiem, mam nadzieję, że Ty mnie też. Może kiedyś dostaniesz Savage 120 najlepiej w wersji KT88 (choć o tę ciężko) to zrób jedno, nie ogrywaj go 5 minut, bo na bank nic nie ukręcisz, tylko poświęć mu trochę więcej czasu. Może wtedy zmieni Twoją opinię, a może nie, ale chociaż będziesz miał realne porównanie.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: puffmajster w 15 Sie, 2012, 13:25:55

Dla mnie 6505 ma coś unikalnego w środkowym paśmie co nie znalazłem w żadnym innym modelu, nawet bugera 6262 (kopia) tego nie ma. Do tego dochodzi świetne wykonanie.

No środkiem wali on na kilometr:D mi akurat on kompletnie nie leżał (dlatego zastosowałem bbe). A co do wykonania spotkałem się z 4 Peaveyami 6505/5150 każdy z nich inaczej brzmiał w tym mój najlepiej (wykluczamy różne lampy inne podzespoły). Panowie inż. z Peaveya zrobili kilka błędów np przy płytkach przedwzmacniacza (brumy i szumy)

pozdro
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Fungus w 15 Sie, 2012, 13:26:08
Rozumiem cię jak najbardziej, planuję w bliskiej przyszłości kupić Kustom Double Cross i wtedy ludzie z Diezlami czy Englami E670 mogą mi mówić, że mają lepszy sałnd ale to i tak na mnie nie będzie działać :D

Kiedyś po prostu przeczytałem artykuł, że Blackmore powstał na podstawie Savage, bądź na odwrót (Blackmore był chyba pierwszy). Valveking oprócz logo nie ma nic wspólnego z 6505, który powstał na podstawie Soldano SLO.

Jeżeli kiedyś trafię w sklepie na Savage i pozwolą mi go "wykorzystać" to na pewno ukręce coś pięknego, czy przebije 6505? We shall see...
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: puffmajster w 15 Sie, 2012, 13:29:39
Wpadaj do Bydgoszczy, ograsz 2 rożne Savage jak i Fireballa:)
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Fungus w 15 Sie, 2012, 13:34:56
Jadę do Belgii pod koniec miesiąca a potem studia, więc z wielką chęcią ale dopiero w zimie jeżeli się wszystko dobrze ułoży. Wtedy wezmę ze sobą coś swojego i urządzimy sobie coś w stylu High Gain Shootout :))
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Stivo2005 w 15 Sie, 2012, 13:39:41
No jak proponujesz High Gain Shootout, to można by jeszcze łatwo przytargać Bugera 6260, JetCity JCA100H (którym ostatnio jestem ojebany), 5150BL, MESA Mark IV, Savage 120 KT88, Savage 120 6550, Fireball 60, Thunder 50, Crate BV120 i może coś jeszcze ciekawego.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Fungus w 15 Sie, 2012, 13:57:36
O kur*a to jak macie tam taki arsenał to ja biorę jeszcze kamerę i trzeba to wszystko nagrać :D
Coś ala Dutch High Gain Amp Shootout 01 (http://www.youtube.com/watch?v=KZV8qXssejs#ws)

Tak przy okazji jaka jest różnica między KT88 a 6550? Wiem, że obie lampy oferują miks 6l6 i el34 - czyli brzmią ogromnie ale zdawało mi się, że to jest na tej samej zasadzie co 6l6 i 5881, a z tego co mi wiadomo to są te same lampy :D chociaż nigdy nie miałem możliwości porównania A/B.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: puffmajster w 15 Sie, 2012, 13:59:09
O kur*a to jak macie tam taki arsenał to ja biorę jeszcze kamerę i trzeba to wszystko nagrać :D
Coś ala Dutch High Gain Amp Shootout 01 (http://www.youtube.com/watch?v=KZV8qXssejs#ws)

:D
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Bjørn w 15 Sie, 2012, 14:24:09
Axe-Fx 2 > all your amps

/thread :D

A teraz 'no-shit-sherlock' fakt - nie ma wzmacniaczy złych i dobrych. Są tylko te dobrze i źle wkomponowane w miks kapeli. 8)

Także się przestańcie dziewczyny kłócić.

...bo i tak wiadomo, że 5150 najlepszy jest. :D
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Stivo2005 w 15 Sie, 2012, 14:28:07
Różnica między KT88, a 6550 hm... w moim odczuciu 6550 są bardziej otwarte, nie co mniej gruzowate, coś jakby w kierunku 6L6, natomiast KT88 są bardziej zwarte, mają większy punch i w moim odczuciu są jakby to ładnie ująć "z większym pierdolnięciem".

Nie polecam filmu porównawczego jaki zrobił Ola, bo tam wrażenie, że zignorował ustawianie BIAS'u, i przez to brzmi to kompletnie nie miarodajnie. Najlepiej posłuchać samemu, na żywca.
Tytuł: Odp: ENGL Savage 120 TEST
Wiadomość wysłana przez: Vertigo w 16 Sie, 2012, 01:46:15
KT88 mają po prostu większe pierdolnięcie, taki kurwa LowEnd, ze wypierdala z butów. Amen.

Spoiler