Forum Sevenstring.pl
Wzmacniacze i akcesoria => Pickupy, dechy, gryfy, struny i akcesoria => Wątek zaczęty przez: sylkis w 11 Kwi, 2010, 17:23:53
-
Siema
Chcialbym tutaj przestawic kilka moich subiektywnych spostrzezen (ktore w duzej mierze sa kwestia gustu, zeby nie bylo pozniej jakis klotni), ale mimo to chcialbym sie poradzic was.
O ile dotychczas gralem jedynie na wioslach ze stratocasterowa i lespaulowa menzura, o tyle zauwazylem kilka, niekiedy sprzecznych zaleznosci (przynajmniej dla mnie, nie kazdy musi lubic to samo) i potrzebuje porady jak znalezc zloty srodek:
- im struny ciensze, tym lepsze, w sensie ladniejsze brzmienie daja
- im struny grubsze, tym lepsze, w sensie stabilniejsze brzmienie daja
- im ciensze struny, tym slabszy naciag i latwiej sie gra miekkie, melodyjne rzeczy, o wiele wieksze znaczenie ma artykulacja i ogolnie slychac lape
- im grubsze struny, tym silniejszy naciag i latwiej sie gra twarde, rytmiczne rzeczy i ogolnie wioslo o wiele lepiej pracuje, czuc deche
- struny w typowe owijce maja jasniejsze, zadziorniejsze brzmienie, zas bez owijki lub z gladka owijka maja bardziej takie kluskowate brzmienie
wiem, ze to dla wielu sa oczywiste banaly, ale mimo to z nich wynika teraz kilka moich preferencji i dylematow w zwiazku z tym:
- nie rozumiem setow (dla danego pelnego strojenia wg standardowego, a nie zadnego open, czy dropowego schematu) typu 10-46, 14-68 itp. wiolinowe (powiedzmy umownie:D) struny wtedy sa sztywne jak cholera, a z koleji basowe sflaczale niemilosiernie, czyli jest to odwrotne temu, co by logika podpowiadala - dac cos mieciutkiego na gore, zeby dalo sie latwo bendowac, grac solowki itp, zas na dol do mlocenia cos jak najsztywniejszego, najstabilniejszego. .. dotychczas moim ulubionym zestawem do pelnego B (H) byly ernie balle 13-72 i dopiero przy nich mam wrazenie miejwiecej wyrownanego naciagu basowych i wiolinowych strun, w wrecz chetnie bym zalapal jakis secik o pewnej roznicy sztywnosci miedzy gora, a dolem (oczywiscie z gora mieksza od dolu)...
- struna 72 ze wspomnianego setu juz nie brzmi dla mnie zbyt przyjemnie, jest strasznie tlusta i kluskowata, ale z drugiej strony dopiero taka przy strojeniach do C/B(H) daje w miare zadowalajaca stabilnosc dzwieku, przy mocniejszym uderzeniu jest od razu to, co powinno byc, a nie przez chwile chwiejnie cos wyzszego (jakby rozstrojonego), co po ok sekundzie schodzi w dol tam, gdzie trzeba.
- w zwiazku z tym w ciagu najblizszych tygodni prawdopodobnie odbiore od lutnika wioslo bedace juz w trakcie wykonywania, z menzura 28" (6 strun), majac nadzieje, ze bede mogl zalozyc na nie odpowiednio ciensze, ladniej wg mnie brzmiace struny, a za razem cieszyc sie ich stabilnoscia.
- wciaz jednak boje sie w tej sytuacji tego, jak grube powinienem dobrac struny wiolinowe. poniewaz jak mowilem - gora mieciutka, dol twardy, obie skrajnosci do granic absurdu. jednak tutaj sie pojawia kolejny problem odnosnie gustu brzmieniowego:
- struny w owijce. nie cierpie golych, czy tez wygladzanych strun. owijane struny dla mnei brzmia po prostu lepiej. i moj bol i brak zrozumienia dla producentow strun - nie widzialem cienszych owijkowanych, niz 18, a z pewnoscia daloby sie takie wyprodukowac, skoro robia golasy (czyli w sam raz na rdzen) grubosci typu 6 czy 7. ba! robia gole 20, oraz jazzowe wygladzane owijki dajace brzmenie golasa. ale jesli chce w druga strone isc, to musie sie zadowolic co najwyzej polsrodkiem mieszanki dwoch golasow i 4 owijkowych strun.
- i teraz pytanie, czy zna ktos producenta robiacego cienkie owijane struny? nawet gdybym mial je sladac po jednej (chociaz raczej oczywiste, ze wolalbym gotowy set)? oraz drugie pytanie - jakiej grubosci struny (zestaw 6 strun) do pelnego C/B(H) na 28" dobrac, jesli na lespaulowej menzure mi najlepiej odpowiadaly dotychczas 13-72 (juz niezaleznie od problemu z owijkami)?
pozdro
-
koles ktory mnie uczyl gry nauczyl mnie kostkowac tak, zeby przy minimalnym ruchu reka gral glosno (minimalnie malo kostki ledwo muskajacej strune, ze zdecydowanym atakiem z nadgarstka, zamiast gleboko kopac jak lopata z palca jak bluesmani czy tez z lokcia jak punkowcy :P) - co prawda nadal mi do jego kostkowania w chuj daleko, ale juz spotykalem sie z reakcjami ludzi widzacych moaj gre, ze widac, u kogo sie uczylem :D
no i mnie szybkie techniczne granie nie kreci, raczej melorytmiczne o punkowej prostocie, ale ciezko i nisko ;)
kiedys widzialem strune grubosci .006, ktos do 8strunowca takiej uzywal (6+ jedna strona na dole i jedna na gorze, zamiast dodatkowe dwie u dolu).
i ernie ball normalnie 18w sprzedaje ;) ale juz nie ciensze...
i swoja droga tez coraz wiecej gram w wysokich pozycjach na niskich strunach, ale to dlatego, ze to butelkowate brzmienie mi sie podoba ;)
btw, obecnie na tego 28" barytona (bo juz go jakis czas temu odebralem) mam zalozony ten sam set ernie balla (13-72) i poczatkowo byl nastrojony do pelnego A, ale mialem wrazenie zbyt duzej flakowatosci i podciagnalem go narazie do A# ;) przy czym drewno ciagle pracuje i niedlugo bede musial sie przejsc po dokladna korekte wszelkich ustawien i dopieszczenia, wiec moze wtedy tez cos sie wymysli ;)
i btw max cavalera tez gra na 4 strunach tylko ;D
-
koles ktory mnie uczyl gry nauczyl mnie kostkowac tak, zeby przy minimalnym ruchu reka gral glosno (minimalnie malo kostki ledwo muskajacej strune, ze zdecydowanym atakiem z nadgarstka, zamiast gleboko kopac jak lopata z palca jak bluesmani czy tez z lokcia jak punkowcy :P) - co prawda nadal mi do jego kostkowania w chuj daleko, ale juz spotykalem sie z reakcjami ludzi widzacych moaj gre, ze widac, u kogo sie uczylem :D
Argh! Nie, tylko nie to! Mnie też jeden taki mistrz z Lublina próbował tego nauczyć, jak poszedłem do niego parę lat temu, żeby ocenił fachowo, czy nie robię błędów technicznych. Myślę, grał facet tu i ówdzie, Beata Kozidrak czy inne Bajmy, to się chyba coś tam zna? Bulszit, mój zgięty kciuk trzymający kostkę chciał mi wyprostować i Satrianiego nauczyć. Teraz mam uraz, już nigdy nie pójdę do żadnego nauczyciela D:
-
no to ja kciuka nie mam prostego :D
w sumie mialem dwoch nauczycieli, jeden i drugi uczyli mnie KOMPLETNIE innego typu kostkowania (ten pierwszy chyba wlasnie takiego, o jakim ty piszesz), ale ten drugi, ktorego mialem w poprzendim poscie na mysli nie wydurnial sie zbytnio tylko pokazal mi jak on to robil i wytlumaczyl dlaczego i tyle, pozniej nie zwracal zbytnio uwagi na moj styl kostkowania (bo i tak kazdy to robi po swojemu), bardziej cisnal mnie z rownomiernej, ale za razem jak najglosniejszej artykulacji i jedynie podpowiadal jak to osiagnac, sugerujac swoj styl kostkowania ;) ale obaj mieli ten wspolny mianownik, zeby minimalna iloscia kostki szarpac strune, zamiast gleboko kopac i niemalze slapowac :D
-
ale obaj mieli ten wspolny mianownik, zeby minimalna iloscia kostki szarpac strune, zamiast gleboko kopac i niemalze slapowac :D
Co jest mega nudne w mojej opinii.
-
nudne? wytlumacz, bo nie rozumiem :P
-
nudny
«wywołujący uczucie nudy»
nuda
1. «uczucie przygnębienia, zniechęcenia, spowodowane bezczynnością, monotonią życia»
2. «cecha rzeczy wywołującej taki przykry stan»
3. «rzecz nudna»
4. pot. «człowiek nieciekawy»
Oj nie jestem w stanie pisać na takie tematy teraz ;)
-
nadal nie rozumiem, co nudnego moze byc w danym (dowolnym) stylu kostkowania jako takim :p rozumiem, ze masz zle doswiadczenia z jakims smucacym w kolko nauczycielem, ale to on byl nudny, a nie technika?
-
No dobra, spróbuję.
DLA MNIE! grający w ten sposób gitarzyści (a więc sposób teoretycznie idealnie poprawny) mają tendencję do grania wirtuozerskich smętów, takich jak chociażby próba zrobienia rocka z Chopina jakoś niedawno. Idzie za tym mało zróżnicowana artykulacja i nieciekawe brzmienie. Może to zbieg okoliczności, może to Maybelline.
-
no to trafiles jak kula w plot zarowno ze mna, jak i z moim pozniejszym nauczycielem, o ktorym pisalem z poczatku ;) ten wczesniejszy owszem mial cos z czerepem takiego jak opisujesz, ale ten drugi byl normalny i gra rasowego rocka, a nie bawi sie w przedluzanie sobie penisa ;)
-
:P a po co komu nauczyciel do gitary ? :P nie lepiej kase z lekcji zainwestować ? xD ( Chyba że samemu się uczy to wtedy co innego xD)
-
nie rozumiem pytania biorac pod uwage tekst w nawiasie
-
Zbirowi chyba chodzi o bezsens uczenia się u kogoś i że lepiej te pieniądze zainwestować w coś innego. CHYBA! że to TY uczysz kogoś i zbierasz za to kasę.
Dziwne podejście.
-
no faktycznie chyab o to chodzilo, same sam bym pewnie w zyciu tego tak nie zrozumial :)
to w takim razie jako odpowiedz: jezykow obcych tez da sie uczyc samemu bez pomocy jakiegokolwiek nauczyciela