Forum Sevenstring.pl
Inne => Off topic => Wątek zaczęty przez: Dexterek w 04 Maj, 2009, 19:56:55
-
Wątek gdzie będziemy się obsrywać w tym temacie.
Ja dzisiaj Pana Tadeusza pisałem i sam nie wiem co o tym myśleć. Jednego epic faila napisałem tylko, ale chyba mnie za to nie obleją.
Jutro angielski to jestem spokojny i biorę się dziś za zadania z matmy.
I prezentacje na polski muszę napisać.
A jak tam u was :D ?
-
Jeszcze nie masz napisanej prezentacji? Ja swoją tydzień przed maturą recytowałem bez planu i plansz:D
Moja piękna też Pana Tadka pisała.
-
Ja swoją tydzień przed maturą recytowałem bez planu i plansz:D
Ja swojej nawet na prezentacji nie umialem. Już nie mowie o tym, że nie napisalem na temat :P
-
A ja miałem 80% z rozszerzonej matury z polskiego, o. ;) Czy nawet 82, nie pamiętam.
-
Jestem umysłem ścisłym...
Co będę mówił ustaliłem jakieś 20 min przed prezentacją. 8)
-
ja chłopów pisałem, nie wiem co myśleć, wydaje mi sie ze poszło z górki. co do prezentacji to też jeszcze nie mam tknięte, ale powoli bo sie rozpierdoli
-
a ja na prezentacji się denerwowałem strasznie bo nie umiałem tego co napisałem bo uczyłem się na majce zamiast na polski :P. A Poza tym wpisałem kilka pozycji w bibliografii i babki się mnie zapytały jak mi pomogła jedna z nich w realizacji prezentacji a ja tej książki w życiu na oczy nie widziałem :P.
-
Budzan, powtorzymy ta Twoja prezentacje? ;)
-
James, daj spokój ;D
-
...a prezentację na temat języka moich rówieśników (:D) znalazłem w internecie 2 dni przed maturą ustna z polaka, dzien przed wydrukowalem i wkulem na pamiec i co? 20/20 :D
-
Ja pisałem Tadzika. W sumie to psia mac jestem z polskiego,czekam na matme roz-najbardziej się jej obawiam:/
-
To rozszerzona nie jest w ten sam dzien?
-
Jak piszesz rozszerzenie to tylko rozszerzenie i ona wypada 13 maja.
Też piszę rozszerzoną.
-
aha, to lekkie przegiecie paly, a matematyka jest juz obowiazkowa?
-
Za rok chyba będzie dopiero.
-
no ale ogolnie podstawa i rozszerzenie pisze tego samego dnia, ja np zdaje podstawe
-
Ja przed chwilą wziąłem się za zadania z matmy. Gdy po czterech minutach miałem cztery zadania zrozumiałem, że coś nie gra.
Faktycznie.
Robiłem zestaw dla podstawy :(
Rozszerzenie tradycyjnie mnie rozmiotło - w 4 minuty zrozumiałem treść pierwszego zadania.
-
a czym sie rozni podstawa od rozszerzonego? trudniejsze zadania czy zupelnie inny material?
-
Jedno i drugie.
Obecnie jest naprawdę duża różnica w trudności zadań, a z tego co nam mówili to już za rok rozszerzenie będzie totalną sieką.
-
a z tego co nam mówili to już za rok rozszerzenie będzie totalną sieką.
Sieke z matmy to na politechnice zobaczysz :D
-
Dex, tak to az bym nie przesadzał, generalnie do lutego utrzymywalem wersje ze pisze rozszerzenie, ale s koncu se to wszystko poprzeliczalem an tych uczelniach i wybralem opcje podstawa. sa zdania latwe i trudne. rozwiazywalem kurewsko latwe podstawy gdzie do rozszerzenia nie mialy startu, ale i kurewsko trudne, gdzie bym nie powiedzial do konca ze to poziom podstawowy.. roznica przedewszystkim jest w zakresie materiału i to wielka, chociaz sa pousuwane z materialu (nie tylko na podstawie) rzeczy naprawde totalnie idiotyczne, no ale szkoda sie o tym rozpisywac tutaj... co do przyszlorocznej matury, no to coz, wez pod uwage ze podstawe musi zdac kazdy baran zeby nie bylo ze ministerstwo sobie samo strzelilo gola, dlatego rozszerzenie moze byc sieką, bo wybiorą to osoby ukierunkowane na matme. ponadto slyszalem ze nawet na humanistycznych kierunkach ma sie za rok matma liczyc, wiec tymbardziej progi zostaną bankowo podniesione... dla mnie dodanie obowiązkowej matmy to naprawdę pomysł pojebany (mimo, iż sam zdaję matmę). do tej pory wiekszosci ludzi nie bylo to do zycia potrzebne, wiadomo jaka jest matma, albo kumasz albo sorry. nawet jesli bedzie to totalnie banalny test to i tak zaś +10 do stresu zarówno dla samego ucznia (szczególnie matematycznego tłuka) jak i jego rodziny. niestety reforma oświaty pędzi szybciej niż muchy rozbijają się na przedniej szybie samochodu podczas jazdy. dlaczego niestety? bo brnie w totalnie głupią strefę. lepiej by znieśli, Bóg jeden wie komu potrzebne, matury ustne. sami zobaczcie, od lat ta sama olewka, ktoś pisze ze zassał pracę z neta, ktoś ze w ogole sie nie nauczyl i po co to komu? zeby bylo lepiej to jest to dodatkowe marnowanie pieniedzy skarbu panstwa, podobnie jak obowiazkowa matura z matmy.
boje sie pomyslec co będzie sie działo w szkole jak moja córka zacznie do niej chodzić.
-
Jak pokazywali nam zadania na przyszłoroczne rozszerzenie to to jest poziom bardzo bliski obecnym olimpiadom z matmy.
Wg mnie obowiązkowa matma to bardzo słaby pomysł.
Jakby mi ktoś kazał zdawać obowiązkowo biologie pewnie bym wymiękł, a to analogiczna sytuacja dla wielu osób młodszych o rok ode mnie.
-
Ja to bym zupenie inaczej mature zaproponowal, bardziej zblizyl do egzaminow gimnazjalnych, gdzie kazdy powinien sie wykazac podstawowa wiedza z zakresu kilku przedmiotow, a nie roziwazywaniu 20 zadan czystej matematyki. I nie na zaliczenie, a na ilosc punktow.
-
Pierwsze ćwiczenia z analizy matematycznej(to już na studiach oczywiście) uświadomiły mnie, że jeżeli chodzi o matmę, to ja jednak jestem w ciemnej dupie. :D
Równania różniczkowe w przyszłym semie będę robił trzeci raz. :D
Usunięcie pochodnych z obowiązkowego materiału na maturę to był poważny błąd.
Obowiązkowa matura z matmy nie jest taka zła. Wymusza opanowanie podstaw, a to się przydaje częściej niż by człowiek pomyślał.
-
Matma w LO to...pryszcz 8). Na studiach się zaczyna zabawa, nawet na geologii ??? .Różniczki, całki potrójne, itp..
Ogólnie to, ja tak przynajmniej mam, że na pojedynczego kolosa się więcej kuję niżeli się uczyłem na całą maturę.
Najważniejszy na maturce jest spokój. Trzeba podejść w miarę spokojnie do tego wszystkiego, a napewno się zaliczy z dobrym skutkiem.Co do matmy(jeszcze raz) to poprostu trzeba uważnie czytać każde zadanie, najlepiej po 3 razy.
matura to bzdura wyrwijcie sobie...pióra ;)
-
a później ludzie wymyślają takie choroby jak dyskalkulia ;).
a co do ustnej jeszcze- przypomnieliście mi więc piszę- warto o tym pamiętać:
wszystkie (przynajmniej u mnie) próbne ustne tematy maturalne z anglika które rozwiązywaliśmy w szkole mieściły się na jednej stronie. Więc na maturze przez 5 minut które miałem na przygotowanie się do rozmowy patrzyłem się jak debil na zdjęcie a dopiero podczas odpowiedzi zorientowałem się że druga strona kartki też jest zadrukowana! Na szczęście umiem angielski i na bieżąco czytając co mam odpowiedzieć- udzielałem odpowiedzi. Warto zwrócić na to uwagę ;)
edit:
Matma w LO to...pryszcz 8). Na studiach się zaczyna zabawa, nawet na geologii ??? .Różniczki, całki potrójne, itp..
uwierzycie że jestem na 4tym semestrze informatyki i przez pomyłkę nie miałem i nie będę najprawdopodobniej już miał całek?? Zdziwiło mnie to ale jakoś bardzo mnie to nie smuci, tym bardziej że już teraz wiem że nie będę pracował jako informatyk ale chcę skończyć studia żeby mieć ten jebany papierek..
-
matura z matmy powinna być obowiązkowa, bo... matma uczy logicznego myślenia. Nawet niech to będzie podstawa. I tyle w temacie :]. Teraz możecie na mnie wrzucać :]
-
nie zgodze się z Tobą pele.
są osoby ktore w ogole nie kumaja matmy i nie zakumaja, po prostu, kazdy ma jakies tam zdolnosci i niekoniecznie musza to byc zdolnosci matematyczne. albo znam osoby ktore mysla bardzo logicznie, ale w matmie robia np pelno bledow rachunkowych juz na poczatku zadania, oczywiscie, da sie to usunac (ja ze wzgledu na moje dysfunkcje tez robilem sporo takowych bledow) jednak proste pytanie, jesli nie chce robic nic zwiazanego z matma to po co mu to?
-
po to żeby móc się później rozliczyć z zusem :P
-
Matma pomaga w mysleniu i nawet na typowo humanistycznych studiach sa takie przedmioty jak logika. No ale nie zmienia to faktu ze zawsze nienawidzilem matmy, a na sama mysl o czyms zwiazanym z tematyka matematyczna dostawalem odruchu wymiotnego. Przez logike udalo mi sie przebrnac(na szczescie jeden semestr) ale nie wspominam tego milo.
Powiem wam szczerze ze tutaj nawet nie chodzi czesto o jakies ulomnosci, i ze ktos nie nadaje sie do matematyki z racji swoich ograniczen. W moim przypadku bylo tak, ze jak trzeba bylo to sie wkulo i sie potrafilo, ale sie nie lubilo i koniec.
Teraz jest matma na maturze i nie ma co gadac, ale gdyby to ode mnie zalezalo nikogo bym do tego nie zmuszal.
Mozna w sumie zrozumiec takie posuniecie ministerstwa jak przywrocenie obowiazkowej matematyki, w koncu w polsce jest zdecydowanie wiecej wyksztalconych prawnikow, nie potrzebnych nikomu, a fachowcow i inzynierow jest jak na lekarstwo.
-
Budzan, nikt nie mówi żeby być jakoś wyjątkowy z matmy, podstawy jakieś należałoby znać, a przy okazji ich nauka uczy racjonalnego, logicznego myślenia i oducza lenistwa. Zgodnie z Twoim tokiem rozumowania, polski też nie powinien być obowiązkowy, bo "są osoby ktore w ogole nie kumaja polskiego i nie zakumaja, po prostu, kazdy ma jakies tam zdolnosci i niekoniecznie musza to byc zdolnosci humanistyczne..... itd." ple ple ple. :]
-
Pele, no wlasnie z polskim jest inaczej, bo polski uczy Cie formułowania wlasnych wypowiedzi, pracy z tekstem i w zasadzie logicznego myslenia tez, bo tym tez trzeba sie wykazac podczas czytania ze zrozumieniem...
gdziekolwiek bys nie pracowal, to jednak wymagana bedzie od Ciebie dobra komunikacja, dlatego warto by było nauczyc się jej troche lepiej niz na zasadzie "kali jesc, kali pic". naturalnie, na maturze z polaka jak dla mnie jest masa zbednych rzeczy, podejrzewam ze rzeczy te są dla mnie tak samo zbędne jak matma dla klasycznego humanisty.
-
A ja tam uważam, że każdego idiotę da się nauczyć, tak samo matematyki, jak i fizyki, czy czegokolwiek innego, kwestią jest po prostu podejść odpowiednio do ucznia, zainteresować go przedmiotem, pokazać zastosowanie praktyczne, etc.
Problem tkwi m.in. w tym, że niektórym się uczyć nie chce, a dodatkowo jeszcze jest przyzwolenie na to, bo ktoś nie ma predyspozycji. Dla mnie to jest takie pieprzenie, jak poszedłem w podstawówce do psychologa szkolnego, to stwierdził, że jestem niezły pojeb i nic ze mnie nie będzie. Podstawówkę skończyłem z gimnazjalnym zakresem matematyki, z ortografią, gramatyką, interpunkcją na wysokim poziomie, a do tego pięknym, równym i czytelnym pismem. A na koniec nauczyłem się jeszcze angielskiego i fizyki. Po prostu nikt mi nie dawał taryfy ulgowej, tylko zachęcano mnie do tego, żeby te moje "słabości" pokonać.
Mówicie, że matma się może komuś w życiu nie przydać. A po co komuś angielski, jeżeli na przykład chce swoje życie spędzić u arabów? Takie coś po prostu wymusza na uczniach naukę, tak by reprezentowali po ukończeniu szkoły jakiś poziom. Analogicznie uważam, że dobrze, że w polskich liceach naucza się historii i innych "niepotrzebnych" człowiekowi przedmiotów, warto bowiem mieć jakieś pojęcie o "swojej" przeszłości. Dobrze, że wymusza się opanowanie ojczystego oraz obcego języka.
Co się zaś tyczy obowiązkowej matematyki i pogłębiającej się przepaści pomiędzy poziomem podstawowym i rozszerzonym, może po prostu powinni tak jak na maturze międzynarodowej, zrobić trzy poziomy - standard, rozszerzony oraz matma dla tłuczków.
-
Tolein, to co jest w uczone w liceum, a to co jest na maturze to wiesz.. ;) Jak ktoś chce spędzić zycie u arabów to niech napisz emature z arabskiego.
-
Ja mam obowiazkowa mature z matmy - 4 klasy technikum ftw!
I srednio mnie cieszy ten fakt. Nie cierpie tego szajsu, a na wykladach, ktore sponsoruje nam miasto, jeszcze mocniej utwierdzam sie w przekonaniu, ze z matmy jestem totalnym zerem:P
-
sorka ale matma na podstawie to jest mniej niz wam w przyszlosci bedzie w zyciu potrzebne. podatki i chocby studia.
jak slysze ze ktos ma umysl humanistyczny i w jego zamysle nie musi znac matmy to po pierwsze wielki banan na ryj bo matma jest przedmiotem humanistycznym ( w klasycznej definicji humanizmu) a po drugie na wiekszosci studiow humanistycznych jest cos takiego jak logika, makro i mikro ekonomia, statystyka itd... i z kazdego z tych przedmiotow potem zawsze sa problemy...
polowa ludzi po prestizowych liceach osrala by sie jakby zobaczyla zadania z koncowych klas technikum. calki, pochodne, macierze, liczby zespolone.
a twierdzenie ze ktos nie ma zdolnosci do matmy albo do pisania poprawnie mnie nie przekonuje. dawniej tego nie bylo... nie bylo tez przymusu nauki, zdawania matury i pchania sie na studia. jak sie bylo leniem to sie kopalo rowy i tyle w temacie.
-
Problem w tym, że to co jest na maturze nijak ma się do tego o czym piszesz nikt, bo i tak nie przerabiasz mikro ekonomii, statystyke tylko liźniesz (w zasadzie od podstawowki niewiele więcej sie nauczysz w tym temacie), a logika jest skrojona do bezsensownego minimum. mówimy oczywiscie o matmie podstawowej bo o to w zasadzie toczy sie bój. więc nawet jeśli jakiś pacan wykuje sie tej matmy zeby zdac jako tako, to moim zdaniem nie daje mu to nawet minimalnej szansy na zrozumienie bardziej zaawansowanych zadan z przedmiotów o których pisałeś i tak czy siak będą problemy z tym w przyszłości, a wielu ludzi bezsensownie będzie sie tym stresowało. dlatego mimo wszystko jestem za sforsowaniem obowiązkowej matury z matmy, a doszukiwanie się znaczenia przedmiotu w klasycznej definicji humanizmu juz w ogole mnie nie rusza.
-
jeśli już mówimy że coś jest nie zbedne i uczy myślenia to w takim wypadku na maturze powinna być jeszcze fiza,biola i chemia a no i historia i wos żeby mieć pojęcie o przeszłości i administracji.
ja np sie wkurwiam ,że musiałem zmarnowac czas na taki polski.
a wolałbym poświęcić na matme i gegre.
więc spór jest wg mnie troche idiotyczny.
-
Moim zdaniem dla humanistów matma jest absolutnie niepotrzebna. To jest niepotrzebny stres i utrudnienie. Sam studiowałem prawo, miałem takie ciekawe przedmioty jak ekonomia czy logika i coś wam napiszę - zakres matematyki dotyczący tych przedmiotów wymagał naprawdę, gimnazjalnych wręcz umiejętności. Sorry, ale o ile zagłębiając się w ekonomię to matematyka jest potrzebna (choć i tak na wszystko są wzory ekonomiczne, chyba, że chcesz odkryć jakieś nowe prawo ekonomii i zostać drugim Adamem Smithem), o tyle logika matematycznego myślenia nie wymaga, tylko - no właśnie - logicznego. Jak na to patrzeć z boku to widzę w matematyce logikę, ale w logice nie widzę matematyki. ;)
-
Z ekonomia to nie jest tak do konca. Imho w mikroekonomii (w makro zreszta tez, ale w mniejszym stopniu) podstawa jest rozumienie wykresow, ktore moga sie wydawac skomplikowane, ale matematycznie takie nie sa. Przydaje sie do tego matematyczne przygotowanie wynikajace z rozwiazywania zadan przed matura.
Co innego to matematyka finansowa, osobna specjalizacja kierunku matematyka.
-
jeśli już mówimy że coś jest nie zbedne i uczy myślenia to w takim wypadku na maturze powinna być jeszcze fiza,biola i chemia a no i historia i wos żeby mieć pojęcie o przeszłości i administracji.
Jeśli odpowiada Ci społeczeństwo w którym połowa społeczeństwa nie zna prawa, konstytucji, etc i bynajmniej nie mam na myśli cytowania kodeksów na wyrywki, tylko jakie takie pojęcie co wolno, a co nie. Jeśli odpowiada Ci społeczeństwo w którym połowa społeczeństwa nie potrafi zaśpiewać hymnu narodowego, powiedzieć skąd się wzięła Polska na mapie, kiedy i dlaczego jej nie było, etc i nie mam tu na myśli jakiegoś przesadnego patriotyzmu, bo nie każdy musi być tym jakoś strasznie podekscytowany.
Jeśli odpowiada Ci społeczeństwo w którym rozmowa na tematy bardziej abstrakcyjne niż "co jadłem na obiad", albo "jak było w pracy" schodzi na psy, bo nikomu nie chce się dywagować, niezależnie od okoliczności, na tematy filozoficzne, egzystencjalne, etc.
To ja tu chyba nie pasuje.
Fizyka powinna być uczona w szkole. Bo inaczej połowa społeczeństwa "humanistów" nie wiedziałaby, że ciężki kamień można podważyć używając dźwigni zmontowanej naprędce z innego kamienia i kawałka kija.
Chemia też mi nie przeszkadza, bo przynajmniej ludzie wiedzą co to jest kwas albo zasada, dlaczego wyżerają Ci one skórę, oczy i wszystko inne w czym wejdą w kontakt i w efekcie dlaczego nie warto się nimi polewać.
Zastanówmy się jeszcze, czy biologia jest nam potrzebna i czy żyrafy (o ile ktoś nie trafił kiedyś do ogrodu zoologicznego) to w ogóle istnieją, czy należy je wsadzić między bajki o smokach i Królu Arturze.
Inną kwestią jest wymaganie tego od kogoś jako podstawowej wiedzy. Wymagają tego, tych absolutnych podstaw, na koniec gimnazjum i to chyba wystarczy. A o czym w teorii ma świadczyć matura? O przygotowaniu do dorosłego życia. I bynajmniej nie chodzi tu tylko o papierek, żeby można było iść do pracy, czy na studia i zarobić nieco więcej od kogoś bez takiego papierka. Chodzi o to, że potrafisz wziąć za siebie odpowiedzialność, że masz jakieś własne zdanie, że umiesz podjąć decyzję w jakiejś abstrakcyjnej sprawie opierając się na tej podstawowej wiedzy którą posiadasz. Że umiesz myśleć i że jest jakaś szansa, że czasem z tej zdolności skorzystasz.
Nie wiem, może komuś nie będą w życiu potrzebne liczby zespolone albo logarytmy naturalne. Może ktoś nie będzie bawił się w profesjonalnego, czy domorosłego elektronika, etc. Ale moim zdaniem warto pewne rzeczy wiedzieć, a przede wszystkim być świadomym, że matematyka nie jest niczym abstrakcyjnym, tylko razem z fizyką, chemią, biologią, psychologią i socjologią zajmują się one opisywaniem otaczającego nas świata.
-
Ja mam dobry argument za obowiązkową maturą z matmy: :D
Poszedłem do sklepu kupić struny.
Kosztowały 35zł.
Zapłaciłem banknotem 50zł.
Otrzymałem resztę... 19zł. ;)
Nie pierwszy raz zresztą w tym sklepie mi się to zdarza. :)
-
nie no to normalka ze jak placisz powyzej 10zl to wiekszosc nie wyda reszty bez kalkulatora albo tego ze im kasa pokaze ile reszty
jesli stresem jest matura z matmy na poziomie podstawowym w liceum to ja tylko kazdemu zycze powodzenia w zyciu :) potem nie narzekaj ze ktos Cie w wala na czyms robi. taki czlowiek sam sobie szkodzi.
a o poziomie gimnazjalnym sie nie wypowiem bo szkoda bluzgow... cala reforme wywalic i zrobic stary podzial 8+4
-
Można by jeszcze ubolewać nad tragiczną maturą z polskiego, która zabija inwencję. Eh, życie. ;)
A matematykę jako przedmiot obowiązkowy wypierdzielić z matury. Niech ją zdaje ten, kto chce.
Tak samo religię wypierniczyć z ocen wliczających się do średniej.
-
a twierdzenie ze ktos nie ma zdolnosci do matmy albo do pisania poprawnie mnie nie przekonuje. dawniej tego nie bylo... nie bylo tez przymusu nauki, zdawania matury i pchania sie na studia. jak sie bylo leniem to sie kopalo rowy i tyle w temacie.
Dawniej tego nie bylo, bo takiego, ktory nie byl z matma/poprawnym pisaniem za Pan brat, poprostu nazywalo sie debilem. Tacy ludzie byli od zawsze, tylko inaczej sie ich okreslalo i traktowalo.
Jezeli ktos konczy szkole srednia, to matematyke tez w niej konczy i zeby tego dokonac jakis poziom musi trzymac. Jezeli nie wiaze przyszlosci ze studiami "scislymi" i powazniejsza matma, to ww. poziom w zupelnosci mu wystarczy, a i nie zmieni sie od sprawdzania go obowiazkowa matura.
-
Wy widzieliście w ogóle tą próbną maturę, która ma być obowiązkowa w przyszłym roku? Bo coś mi się wydaję, że nie. To są naprawdę podstawy, więc nie wiem o co taki hałas. Pewnie, że jak ktoś nie potrafi obliczać procentów to może mieć kłopot ;D Matematyka mimo, że pozornie nie przydaje się w późniejszym życiu (mówię o bardziej zaawansowanej postaci) to rozwija umysł i uczy logicznego myślenia.
Dawniej tego nie bylo, bo takiego, ktory nie byl z matma/poprawnym pisaniem za Pan brat, poprostu nazywalo sie debilem. Tacy ludzie byli od zawsze, tylko inaczej sie ich okreslalo i traktowalo.
Jezeli ktos konczy szkole srednia, to matematyke tez w niej konczy i zeby tego dokonac jakis poziom musi trzymac. Jezeli nie wiaze przyszlosci ze studiami "scislymi" i powazniejsza matma, to ww. poziom w zupelnosci mu wystarczy, a i nie zmieni sie od sprawdzania go obowiazkowa matura.
Po pierwsze świadectwo ukończenia szkoły czasami ma się nijak do posiadanych umiejętności. Po drugie, wiesz co by było gdyby wycofali obowiązkowy polski? Połowa ludzi uwsteczniłaby się totalnie i zapomniała jak się po polsku mówi, tak jak to ma miejsce teraz w gimnazjum. A tymczasem jakoś zawsze jesteś mobilizowany przez to, że możesz nie zdać obowiązkowego przedmiotu.
Poza tym jest odrębna kwestia tego jak wygląda matura z polskiego. O ile czytanie jest logiczne i sprawdza się, to pisanie według mnie jest totalnym nieporozumieniem. Przecież powinna być sprawdzana przede wszystkim umiejętność poprawnego gramatycznie pisania, a nie wstrzelenia się w model odpowiedzi. Dlatego ja osobiście zmieniłbym trochę proporcje punktowe w wypowiedzi pisemnej :P
-
Pewnie, ze tak, ale mowilismy o obowiazkowej maturze z matmy.
Co do polskiego, to wychodze z zalozenia, ze kazdy Polak powinien potrafic wyslawiac sie i pisac w jezyku ojczystym,
wiedziec troche o literaturze etc. bo jakby nie bylo to kawalek naszej kultury.
Jednak z matma sprawa wyglada nieco inaczej - imo oczywiscie;)
-
Dawniej tego nie bylo, bo takiego, ktory nie byl z matma/poprawnym pisaniem za Pan brat, poprostu nazywalo sie debilem. Tacy ludzie byli od zawsze, tylko inaczej sie ich okreslalo i traktowalo.
Jezeli ktos konczy szkole srednia, to matematyke tez w niej konczy i zeby tego dokonac jakis poziom musi trzymac. Jezeli nie wiaze przyszlosci ze studiami "scislymi" i powazniejsza matma, to ww. poziom w zupelnosci mu wystarczy, a i nie zmieni sie od sprawdzania go obowiazkowa matura.
nie men
tacy ludzie nie konczyli szkoly albo klasy a nie byli glaskani po dupie, nazywani humanistami i pchani na sile dalej po najmniejszej linii oporu tak jak to teraz ma miejsce.
PS: matura to egzamin dojrzalosci a nie dowod ze sie liceum skonczylo... do czegos to ma zobowiazywac
-
Nie napisalem, ze zdawali szkole czy klase, napisalem tylko, ze inaczej ich nazywano.
Teraz tez nie do konca jest tak, ze ludzie-zero-z-matmy sa pchani dalej i glaskani, wrecz przeciwnie, jezeli nie potrafia, sa leniami i nie chce im sie nauczyc, otwieraja spadochron i doliczaja roczek do szkoly sredniej.
Pewnie, ze matura ma do czegos zoobowiazywac, ale jak mowilem, poziom pewien trzyma sie z matmy jezeli doszlo sie do matury, a jezeli nie jest komus potrzebny wyzszy, to obowiazkowa matura tez nie.
-
sorry Panowie, ale pierdolicie tak jakby Was życie nie wiadomo jak bolało z powodu tego, iż jak się domyślam sami pisaliście matmę na maturze i nie było zmiłuj. szczególnie chodzi mi o Nikta, nie chce sobie robić wrogów, czy obrażać kogoś, ale do mnie takie argumenty nie trafiają.
Jeśli wierzycie w to, że obowiązkowa matura z matmy załatwi problem nieraz omylnie wydawanej reszty w sklepie to krzyż na drogę. Wiadomo nie od dziś a nawet nie od wczoraj, że człowiek 10 razy szybciej zapomina niż zapamiętuje. Po roku przeciętny kołek, któremu kazano zdawać matmę zapomni prawie wszystko czego się na nią uczył, bo nie będzie miał w dalszym etapie swojego życia doczynienia z nią.
Co do stresu, to wiesz Nikt, nie każdy sobie radzi z emocjami i innymi zachowaniami tak jak powinien, na przykład u mnie w klasie były osoby, które potrafiły się popłakać z powodu tego, że na koniec roku mają wystawione 4 anie 5 i zabraknie im do paska, albo stresowały się jak zdawały z 4 na 5 gdzie jak nie zdasz nic sie nie stanie, a z maturą jest już troche inaczej.
Równie dobrze możemy wprowadzic maturę z wf, żeby każdy sprawnie sie poruszał na ulicy, czy w domu, maturę związaną z kulinariami, żeby każdy był w stanie se ugotować obiad itp itd.
-
Budzan, take it easy, ale ciezko mi uwierzyc, ze srednio inteligentny czlowiek moze byc dobry z jednego przedmiotu, a z innego nie zrozumiec nawet podstaw. Zwlaszcza chodzi o porownanie polski vs matematyka.
-
Podstawy to podstawy. Zobaczymy za rok jak będzie podstawowa matura z matmy i jak sobie z nią poradzą szczury eksperymentalne. Podstawy myślę zna każdy i nie ma potrzeby udowadniania tego na maturze z matematyki...
-
Budzan mi sie poprostu smiac chce jak slysze o stresie przed matura bo bylem rocznikiem na ktorym miala byc nowa testowana , cale liceum do niej bylem przygotowywany a potem musialem pisac stara w dodatku obowiazkowo na rozszerzonym chociaz bardziej oplacalo mi sie pisac na podstawowym (sic! ale tak wlasnie bylo)
wytlumacz mi tez jak majac 18 lat i bedac edukowanym w nowym systemie mozesz oceniac stary w kontekscie nowego i twierdzic ze dodatkowe zmiany nie beda dobre??
argumenty?? no wlasnie te ktore podajecie sa moimi argumentami dla ktorego twierdze ze nie kazdy powinien miec mature.
sa systemy w ktorych zdaje sie na koniec edukacji z danego przedmiotu egzamin zaliczeniowy z calosci materialu (czyli tak jak u nas matura.... ze WSZYSTKICH PRZEDMIOTOW). nikt nie narzeka....
juz widze ile osob by u nas zdalo :) ( sam bym pewnie ulal biolegie, gegre i niemiecki)
-
sa systemy w ktorych zdaje sie na koniec edukacji z danego przedmiotu egzamin zaliczeniowy z calosci materialu (czyli tak jak u nas matura.... ze WSZYSTKICH PRZEDMIOTOW). nikt nie narzeka....
juz widze ile osob by u nas zdalo :) ( sam bym pewnie ulal biolegie, gegre i niemiecki)
Si senor, taki system obowiązuje np w USA, ale tam nie mają 14 przedmiotów, tylko wybierają sobie 6, których się uczą przez całe ichnie liceum. ;)
-
Z jednej strony matma powinna być obowiązkowa. Liceum ogólnokształcące, a osoby je kończące nie maja pojęcia o twierdzeniu Talesa - śmiech na sali. A jeżeli wiesz co to? Udowodni i napisz maturę na poziomie podstawowym. Nic ci się w takim razie nie stanie. Oczywiście nie pisze tego ad personam do kogokolwiek na forum. Obecnie jest taki trend, że jak już się jest w LO to matura się po prostu należny. A takiego;)
Z drugiej strony jestem wstanie zrozumieć te jęki i niechęć przed matematyką, jak również argumenty, ze bez matury z całek i Pitagorasa żyć się da. Matematyka obecnie jest dla mnie językiem, tak jak dla innych ang czy polski - bez którego się obejść nie mogę. Jestem na 4 roku technologii chemicznej/inżynierii materiałowej. Zdawałem jako pierwszy testowy rocznik nową maturę. Matematyki nie wybrałem. Wniosek? Da się? Da.
Sprawa więc nie jest prosta.
-
Dobra panowie, ja odpuszczam dyskus bo tak ogarniając to myślowo to nie ma sensu sie o to rozbijać bo i tak, jak widać z resztą, nie dojdziemy do spójnych wniosków ;)
Nikt: mam 18 lat, dopiero skończyłem liceum i wiem jacy ludzie tam chodzą, uwierz mi, serio są ludzie dla których nawet procenty to czarna magia. Nie wiedzieli jak wyliczyć procent z danej liczby, albo mając dany procent dojść do ogólnej liczby, a gdzie tu mówić o bardziej skomplikowanych zadaniach... Moja klasa była klasą mat-fiz i wyobraź sobie, że po 3 latach nauki nastawionej na zdawanie rozszerzonej matematyki ludzie potrafili napisać podstawę na 8% na próbnej maturze(sic!) i nie była to wina nauczyciela, bo inni potrafili dobre wyniki osiągnąć, a spójrz teraz na kogoś kto jest nastawiony na zdawanie polskiego. Nie ma co gadać, że kiedyś było inaczej, kiedyś żeby coś zeżreć chodziło się do lasu na polowanie, kiedyś wszyscy w kraju grali na defilach bo tylko to szło u nas dostać i tak mógłbym wymieniać od chuja. Po prostu społeczeństwo uległo zdebilowaceniu. Oczywiście jest też taka opcja, że pierwszy rok zdających mature z matmy dostanie po dupie, a później już będą się debile prostować, ale nie liczyłbym na to. Skoro ludzie na wyższych uczelniach humanistycznych wnoszą pisma o jednolicenie ortografii, to coś tu jest nie tak chyba? Żeby naprostować uwstecznianie w szkołach powinno się w pierwszej kolejności zlikwidować gimnazja... no ale mniejsza o to. Chcieliśmy być równotraktowani to jesteśmy, dzięki temu właśnie debili głaszcze się po dupskach i mając odrobinę szczęscia zapierdalają na poważnych stanowiskach krojąc grube siano śmiejąc się z nas i naszych wywodów w głos.
tym oto wywodem postaram się zakończyć wypowiadanie swojego zdania w tym temacie ;)
-
Nikt: mam 18 lat, dopiero skończyłem liceum i wiem jacy ludzie tam chodzą, uwierz mi, serio są ludzie dla których nawet procenty to czarna magia. Nie wiedzieli jak wyliczyć procent z danej liczby, albo mając dany procent dojść do ogólnej liczby, a gdzie tu mówić o bardziej skomplikowanych zadaniach...
To gdzie tu w takim przypadku mówić o średnim wykształceniu?
-
http://www.joemonster.org/art/11454/Matura_2009_wyciekla_do_internetu_mamy_ja
taka fajna matura a wy sie klocicie.... :>
-
Durczok claims that the table is covered with paint
-
Po prostu społeczeństwo uległo zdebilecowaniemu.
Po 1. Zdebilowaceniu, jeśli już, a po drugie łatwiej powiedzieć "uległo procesowi pauperyzacji umysłowej" :D
http://www.joemonster.org/art/11454/Matura_2009_wyciekla_do_internetu_mamy_ja
taka fajna matura a wy sie klocicie.... :>
Matt, rozjebałeś mnie na drobne kawałeczki. II nagroda moim zdaniem the best.
-
Ja znam system z sześcioma przedmiotami pod nazwą IB (International Baccalaureate - Mautra Międzynarodowa), w stanach zdaje się jest SAT - egzamin z matmy, czytania analitycznego i pisania.
Ja nie wiem, czy tak trudno zauważyć, że tak będzie wyglądało nasze społeczeństwo, jak sobie je zbudujemy? Dlaczego matura ma być prosta do zdania, dlaczego ma być ona dla każdego? Może jeśli będzie trudniejsza, to albo zaczniemy się uczyć i będziemy ją pomimo wszystko zdawać wszyscy, albo zdawać będą tylko Ci na prawdę wykształceni i nabierze ona jakiejś obiektywnej wartości. Bo kto od nas ma wymagać, jeśli nie my sami.
Poza tym, może skończy się zalew magistrów z ukończonym "business and management".
Argument dotyczący stresu też do mnie jakoś nie trafia. Ja osobiście podchodzę do mojej matury aż za bardzo na luzie. Ale nawet jeśli ktoś odczuwa jakiś znaczny stres związany z egzaminem, to niech się zastanowi co dalej: po maturze. Bo dalej czeka na niego albo kariera żaka, gdzie śmiał się będzie z matury, twierdząc, że na egzamin zaliczeniowy z jednego przedmiotu uczy się więcej niż przez całe liceum, albo kariera zawodowa, gdzie ciągle ktoś go będzie egzaminował, wciąż będzie pod jakąś presją.
-
haha, jak tak patrze to faktycznie jakos koslawo to napisalem, dzieki Az, juz poprawilem :D
-
haha, jak tak patrze to faktycznie jakos koslawo to napisalem, dzieki Az, juz poprawilem :D
Noł problemo, polecam się na przyszłość :D
-
Zdałem :D !
-
kongratulejszyns! A reszta? :)
-
A reszta przymierza berety ;)
-
też zdałem, nawet sie wynikami pochwale,
polski podstawowy, pisemny 67%, ustny 85%
angielski podstawowy, pisemny 100% ustny 100%
matma podstawowa 72%
w sumie to z matmy cieniutko jakby nie patrzeć.. myslalem ze dokulam troche wiecej, no ale trudno, w sumie ciesze sie ze wybralem podstawe, bo rozszerzenie bylo sporo trudniejsze i jakbym je mial napisac na 40% to bym sie słono wkurwił :D
-
ja również zdałem,ale moje wyniki są mocno ssące;zresztą odzwierciedlają mój wysiłek w liceum.
Polski podstawa pis:59% ust:85%
Angielski roz pis:61%,ustny80%
Matematyka roz:45%
Gegra roz:40%
-
To u mnie:
Polski podstawa ust 75%, pis 36%(nie wiem jak tego dokonałem).
Angielski podstawa ust 70% pis 89%.
Matematyka rozszerzona 74%.
Matma mi powinna starczyć, żeby się dostać tam gdzie chcę przy pierwszym naborze. 10 lipca się dowiem czy starczyła.
-
Odświeżę trochę temat (taa, żeby się pochwalić :P)
Mi matura poszła średnio, mniej więcej o jedną ocenę niżej ze wszystkiego niż się spodziewałem.
Ale dostałem się na civil engineering na polibudzie warszawskiej, a na wacie na budownictwo, więc jestem content.
-
A ja i Budzan na jedyny słuszny kierunek. Niestety nie na tej samej uczelni :(
-
Dexterek, moze to i nawet lepiej, bo moja wątroba juz na wyczerpaniu jest :D