Ale o co chodzi? Nie wiesz jak zrobić żeby nie grać na flakach, chcesz to sprzedać czy co? Jak o flaki chodzi to po prostu załóż sobie grubsze sznurki jak to drugie no to RIP koleszko
Wydaje mi się, że 11-64 powinny być wystarczające, zwłaszcza, że to baryton. Gitara jest jebucka, leży w dłoni, solidnie wykonana, prawdziwy topór. Jest jakiś sposób napięcia strun?
Nastrój sobie wiosło do stroju w którym naprężenie strun będzie Ci już odpowiadało. Potem wchodzisz na te stronkę http://stringtensionpro.com/ (http://stringtensionpro.com/) wklejasz o co proszą i patrzysz jakie Ci napięcie strun przy tym stroju wychodzi. Potem zmieniasz sobie tam strój na docelowy, skaczesz z rozmiarem sznurków do góry aż do momentu gdy siły wyjdą takie same jak przy tym testowym stroju. Tam zresztą chyba nawet była opcja by samo Ci znalazło sznurki pod strój i wklepane siły naprężenia. Nie pamiętam bo może z jeden raz z tego korzystałem, choć nie ukrywam że z zadowalającym skutkiem.
Jednak czy jest jakiś mechaniczny proces regulacji gitary wyłączając jakieś samoróbki, przesuwanie mostka, nawiercania dodatkowych odtworów i takie dziwne kosmiczne zabiegi?
Prosiłem o cierpliwość, jestem użytkownikiem, który sobie wyreguluje menzurę, krzywiznę gryfu, czy wymienię przetworniki, więc raczej takie minimum... co do reszty wolałem zasięgnąć opinii ludzi, którzy grają na tego typu gitarach.
Pomysły z poprzedniej wiadomości są rezultatem wynurzeń domorosłych majsterkowiczów z internetu... nie moje pogrążanie się... to kolejny powód dla którego zarejestrowałem się na forum 7-string...
Jeśli Ci tak uwłacza mój wpis to zwyczajnie go ignoruj, to raczej niewiele...