Forum Sevenstring.pl
Inne => Warsztat => Wątek zaczęty przez: fraunos w 29 Lis, 2015, 20:51:01
-
Hej, gram od niedawna w grupie i chciałem w jakiś sposób ułatwić współpracę przy tworzeniu utworów. Myślałem o TuxGuitar, Musescore, ale za dużo czasu pochłania ustawianie nutek, W jakis sposób Wy rozwiązujecie ten problem? Macie jednego kompozytora i reszta to gra ze swoim lekkim wkładem?
-
U mnie tak to działa. Większość muzyki piszę sam, wrzucam do edytora Guitar Pro, nagrywam demówki dla chłopaków, na próbę uczą się swoich partii i gotowe. Kompozycję robi jedna osoba, za to dużo wspólnej pracy jest nad aranżacją - to wychodzi w praniu i członkowie wprowadzają sami od siebie jakieś małe indywidualne smaczki.
Czasami na próbach po prostu jamujemy sobie i potem z ciekawszych motywów wymyślonych wspólnie składam jakiś utwór.
-
U mnie podobnie jak lupus, tyle że jest trójka pisorzy. Piszemy wszystko w GPro i wysyłamy do wszystkich, bębniarz pisze swoją partię też w Ggpro i każdy po kolei dopisuję swoją i od razu mamy tempotrack. Oczywiście jak komuś nie pasuje coś to zmienia, na próbie dyskusja która wersja lepsza, ogrywamy wszystkie i wybieramy best. Tyle
-
Czyli nie ma żadnego rewolucyjnego, magicznego rozwiązania :p Ok, chyba muszę zagryźć zęby i zainstalować spowrotem te edytory... Dzięki Panowie
-
Czyli nie ma żadnego rewolucyjnego, magicznego rozwiązania :p Ok, chyba muszę zagryźć zęby i zainstalować spowrotem te edytory...
LOL.
Rankingi najlepszych metalowych pieśni ever koncentrują się na latach osiemdziesiątych, więc przez te edytory metal is dead i nie ma co się wysilać ;).
-
Za burtę go z tym defetyzmem!
-
U mnie wygląda to tak, że szkicami zajmujemy się z drugim gitarowym (najczęściej droga szkicu wygląda tak: Gitarowy 1 -> Gitarowy 2 -> Gitarowy 1, pracujemy zdalnie). Za każdym razem wprowadzamy jakieś poprawki; najczęściej trwa to 1-2 tygodnie. Po tym czasie szkic jest w zasadzie gotowy. Aha, wszystko nagrywamy, nie mamy potrzeby używać GP. Szkic dostaje bębniarz i basowy, opracowują swoje partie. Na próbie jest to głównie kwestia zgrania kawałka i ewentualnie poprawki aranżacyjne, jeśli coś nie do końca nam siedzi.
Drugie podejście które stosowałem, to zapisywanie wszystkiego w GP, nawet się sprawdza, choć dla mnie jest to męczarnia niestety.
Jamowanie na próbie spoko sprawa, ale zależy co gracie. W progmetylu np średnio się sprawdza. ;)
-
Za burtę go z tym defetyzmem!
(https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xft1/t31.0-8/12244549_1213787368636678_2704394834872652036_o.jpg)
-
Ja siebie nagrywam kiedy mogę (telefonem póki co ;D). Czasem siądzie jakiś riff to go wycinam i wrzucam do "szuflady" na kompie. Jak znajdzie się kilka takich riffów to staram się je skleić w całość przepisując wszystko do GP. Potem po tygodniu lub dwóch stwierdzam, że jednak to chujowe/oklepane albo prezentuję reszcie kapeli i jak się przyjmie to wałek dalej sam się rozwija tak jak pisze lupus. Czyli ktoś coś dorzuci od siebie i tak wychodzi jakiś tam materiał do katowania.
-
W sumie u wszystkich wygląda to podobnie, więc odkrywczy nie będę. Robię riffy w chacie (czasami nawet gp) + próbuję z nich ułożyć jakiś szkielet całego utworu. Potem pokazuję chłopakom na próbie te moje wypociny i albo coś zmieniamy albo zostawiamy jak jest...
-
"Jak tylko się da"
Przeważnie ktoś coś wymyśli i wrzuca na zespołowego DropBoxa(jako *.gp5) a tam przeważnie ktoś to chwyci i coś z tym zrobi. Generalnie aktywnie w tym procesie uczestniczą 2 osoby z 5. Potem przeważnie każdy dłubie w swoich partiach i zespół się rozpada, bo komuś coś nie pasuje :D
Oprócz tego fajnym patentem jest katalogowanie riffów, które poszły do szuflady. Katalogowanie ich pod względem tonacji, metrum, tempa, charakterystyki etc.
A potem z góry wiemu, co +/- będzie pasowało z czym i możemy próbować łączyć patenty ze sobą.
-
Ja zawsze wszystko robiłem w GP. Właściwie to zanim zacząłem jako tako grać na gitarze pisałem już jakieś tam swoje kawałki w GP, dobrych 10 lat temu. Przez te wszystkie lata twierdziłem, że to jest najlepszy sposób, ale teraz staram się powoli od tego odchodzić i wrócić do systemu: riff w głowie -> riff na gryf -> nagrać riff -> z czasem dopisać resztę kawałka -> nagrać to jako demko -> wysłać ekipie -> na próbie nad tym siąść i coś dłubać. GP zabiło we mnie trochę inwencję twórczą i zaczynam robić kawałki jak robot :-\
-
U nas jest tak: każdy przynosi co ma i napierdalamy. Utwory kształtują się na żywo. Patrzymy sobie w oczy. Krzyczymy na siebie, głaszczemy się tu i ówdzie. Jak jest źle przytulamy. Teksty pisane są później lub jest odwrotnie. Jest już tekst.
-
Ja ostatnio w ogóle. Zmęczyło mnie strasznie to ogarnianie wszystkiego za cały zespół, patrzenie wszystkim na ręce czy grają to co trzeba, granie solo to protip.
-
Ja robię tak, że wszystko ogarnia @Eregeth (http://forum.sevenstring.pl/index.php?action=profile;u=8406) a ja tylko robię mądrą minę :)
-
Ja robiłem całe numery, robiłem perkę, dogrywałem bas i puszczałem szanownym panom na próbie na przodach. Coś tam się zmieniało i ogólnie numery się robiło. A potem:
Ja ostatnio w ogóle. Zmęczyło mnie strasznie to ogarnianie wszystkiego za cały zespół, patrzenie wszystkim na ręce czy grają to co trzeba, granie solo to protip.
Bo to, co wytłuszczone - nie zapytają się dokładnie o progi, dźwięki itp. tylko grają, jak im się zagra. A potem się "dziwnie rozjeżdża" i w ogólnie nie siedzi. A ja jestem nazywany perfekcjonistą :D Kurwa jego mać
Tworzenie samemu jest zajebiste, tylko trzeba mieć motywacje i świadomość, że za wszystko się odpowiada samemu, co wielokrotnie wydłuża czas produkcji (przykładowo miesiąc temu miałem wypuszczać za dwa tygodnie kawałek w sieć).
-
Ja robię tak, że wszystko ogarnia @Eregeth (http://forum.sevenstring.pl/index.php?action=profile;u=8406) a ja tylko robię mądrą minę :)
Ktoś musi harować za wszystkich >:(
-
Nie mam zespołu, nie tworzę. Życie ułożone.
-
Niestety mam ten sam problem, strasznie mnie to nuży, choć efekty pracy są :headbang: (priv)