Forum Sevenstring.pl
Inne => Off topic => Wątek zaczęty przez: bandit112 w 01 Lut, 2015, 10:21:16
-
http://rebelianci.org/487961/Czym-jest-uzaleznienie-czyli-eksperyment-w-Szczurzym-Parku (http://rebelianci.org/487961/Czym-jest-uzaleznienie-czyli-eksperyment-w-Szczurzym-Parku)
Po przeczytaniu całości postanowiłem się tym z wami podzielić. Ciekawa sprawa, sprowadzająca się do banału.
A z najbanalniejszymi rzeczami ludzie mają największy problem.
-
Szkoda, że nie sprawdzili, co się dzieje, kiedy uzależniony szczur z klatki, lub kilka takich szczurów zostanie wypuszczonych do parku. To mogłoby też dać całkiem sporo do myślenia w kwestii resocjalizacji narkomanów.
-
W eksperymencie zabrakło kilku istotnych elementów np; kombinowania kasy na towar , użerania się z dilerem frajerem , albo długi u dilera itp :) a to podobno istotne , jednak szczurom łatwiej ;)
-
W eksperymencie zabrakło kilku istotnych elementów np; kombinowania kasy na towar , użerania się z dilerem frajerem , albo długi u dilera itp :) a to podobno istotne , jednak szczurom łatwiej ;)
i dużo łatwiej, jak cię zmuszają lub podtykają pod nos.
bardzo ciekawy eksperyment, o którym miałem już okazję kiedyś słyszeć. Mam nadzieję, że zaraz nie znajdzie się jakiś ćwok od ochrony zwierząt i głodujących baobabów w Keniii z grinpisu.
-
Wolę jednak przeczytać oryginalny artykuł naukowy niż komiksik :D Ciężko wyłapać, jaka dokładnie była procedura eksperymentalna (i jakie miała luki), no i przede wszystkim brakuje dyskusji samych autorów na temat wyniku eksperymentu
-
Wolę jednak przeczytać oryginalny artykuł naukowy niż komiksik :D Ciężko wyłapać, jaka dokładnie była procedura eksperymentalna (i jakie miała luki), no i przede wszystkim brakuje dyskusji samych autorów na temat wyniku eksperymentu
Właśnie ta formuła komiksu też mnie rozwaliła .poczułem się jak idiota co czytać nie umie i musi się obrazkami posiłkować .
-
Marudzicie. Ktoś się postarał, chciał w fajny sposób podzielić się tym, co za różnica czy komiks, czy np. filmik z animacjami jak na jakimś Discovery Channel? Nie robi mi to szczerze różnicy jako etap na zapoznanie się z tym, że coś takiego w ogóle było - a jeśli chcesz w pełni wiarygodnego źródła, to tak czy siak najlepiej czytać oryginalny artykuł lub chociaż jego jakieś tłumaczenie z wiarygodnego wydawnictwa.
A sama sprawa zajebista. I moim zdaniem bardzo, bardzo prawdziwa w wielu przypadkach - choć tę puentę bym raczej symbolicznie traktował, w sensie sytuacji, w którą sobie ktoś po prostu nie radzi i nie potrafi się z niej wyzwolić, to sobie umila w najłatwiejszy znany sobie sposób. Rzecz jasna to nie jest wszystko... niektórzy to po prostu lubią i chuj. ;)
-
W eksperymencie zabrakło kilku istotnych elementów np; kombinowania kasy na towar , użerania się z dilerem frajerem , albo długi u dilera itp :) a to podobno istotne , jednak szczurom łatwiej ;)
Tu chodzi o dostęp do narkotyków niczym do jedzenia, a nie kombinowanie towaru. Bo to już mamy w rzeczywistości.
-
Tu chodzi o dostęp do narkotyków niczym do jedzenia, a nie kombinowanie towaru. Bo to już mamy w rzeczywistości.
Ludzie muszą jednak płacić a i tak ćpają , i jest to problem większości krajów świata . Nawet nie chce mi się myśleć jak by to wyglądało gdyby narkotyki były darmowe . To że ktoś ćpa to jego sprawa . Narkomania to także to ,ile taki ćpun po drodze krzywdy narobi bliskim i rodzinie (szczurom łatwiej ) ;) telewizorów se z chaty nie wynoszą .
-
Ale tu chyba nie chodzi o darmowe, a o legalne narko :p
-
Mnie tam się podoba forma komiksu, jest prostsza w odbiorze, bardziej sugestywna i łatwiej ją zapamiętać niż typowe słowo pisane :tak:
Co do wniosków to na pewno każdy dopowie je sobie samemu, ALE dla mnie opowieść ma jeden (sic!) smaczek - rysownik jest fanem Led Zeppelin :D Po pierwszym przeczytaniu znalazłem:
- sam tytuł "Rat Park" jest napisany "zeppelinową" czcionką,
- na ścianie wisi okładka "Led Zeppelin I" z płonącym Hindenburgiem,
- kamienica widoczna na kilku kadrach w tle to okładka "Physical Graffiti",
- gość w barze ma na koszulce logo jednego członków zespołu, na szyldzie też są one widoczne ;)
Ciekawe czy to am coś wspólnego z faktem, że zeppelini nie szczędzili sobie "środków psychoaktywnych" ;D
-
Ale tu chyba nie chodzi o darmowe, a o legalne narko :p
(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fvader.joemonster.org%2Fupload%2Fqpz%2Fl_132616079d58d10psychedeliccrashface.jpg&hash=b1a943e3bb62df0e6dc360d44efc3516fae82790)
-
Myślę, że w najgorszym wypadku kwestia pokolenia-dwóch "straconych" i by się to opanowało.
Najprawdopodobniej byłoby analogicznie jak z alkoholem i prohibicją, Al Capone i te klimaty...
Lepiej zająć się edukacją i ogólnie ogarnięciem społeczeństwa u źródeł problemów, a nie stosować zabiegi objawowe....
-
Po prostu wziąć przykład z Portugalii.
-
Ja bym tam pozwolił na istnienie legalnego rynku, ale ściśle nadzorowanego przez państwo (na zasadzie jak rynek leków, musisz mieć pozwolenie na prowadzenie swojego produktu i może on być sprzedawany też tylko i wyłącznie w licencjonowanych przez państwo aptekach) i z akcyzą na tyle wysoką, aby ceny odstraszały (no bo bez recepty), ale też na tyle niską, aby nielegalny handel się nie opłacał - zwłaszcza wiedząc, że w aptece jest sprawdzony quality stuff i trzebaby być kretynem, aby kupować coś z niepewnych źródeł.
-
Ja bym tam pozwolił na istnienie legalnego rynku, ale ściśle nadzorowanego przez państwo (na zasadzie jak rynek leków, musisz mieć pozwolenie na prowadzenie swojego produktu i może on być sprzedawany też tylko i wyłącznie w licencjonowanych przez państwo aptekach) i z akcyzą na tyle wysoką, aby ceny odstraszały (no bo bez recepty), ale też na tyle niską, aby nielegalny handel się nie opłacał - zwłaszcza wiedząc, że w aptece jest sprawdzony quality stuff i trzebaby być kretynem, aby kupować coś z niepewnych źródeł.
IMO sprawa jest o wiele prostsza. Bo w zasadzie kto chce coś brać, ten będzie brał - nawet gdy jest to nielegalne. A jak nie chcesz, to nie bierzesz - nawet jeśli jest legalne. Tak jest obecnie z alkoholem, który też jest narkotykiem i to bardzo, bardzo szkodliwym dla zdrowia.
-
Ja bym tam pozwolił na istnienie legalnego rynku, ale ściśle nadzorowanego przez państwo (na zasadzie jak rynek leków, musisz mieć pozwolenie na prowadzenie swojego produktu i może on być sprzedawany też tylko i wyłącznie w licencjonowanych przez państwo aptekach) i z akcyzą na tyle wysoką, aby ceny odstraszały (no bo bez recepty), ale też na tyle niską, aby nielegalny handel się nie opłacał - zwłaszcza wiedząc, że w aptece jest sprawdzony quality stuff i trzebaby być kretynem, aby kupować coś z niepewnych źródeł.
IMO sprawa jest o wiele prostsza. Bo w zasadzie kto chce coś brać, ten będzie brał - nawet gdy jest to nielegalne. A jak nie chcesz, to nie bierzesz - nawet jeśli jest legalne. Tak jest obecnie z alkoholem, który też jest narkotykiem i to bardzo, bardzo szkodliwym dla zdrowia.
1. Ceny są kosmicznie wywindowane w górę
2. Dzieci nie mają do tego zbyt łatwego dostępu
Skoro aktualnie "kto chce, ten ma", po co cokolwiek zmieniać? A co do tego, co pisał sylkis - w tempie obecnych zmian nie możemy sobie pozwolić na "dwa stracone pokolenia"
-
Kiedyś byłem w pewnym stopniu za legalizacją czy też raczej uregulowaniem dostępu jak w niektórych krajach.
Teraz mnie to po prostu nie interesuje i jest mi obojętnę a osoby biorące mocniejsze rzeczy są jak dla mnie debilami.
Eksperyment zdaje się przerzucać spory wpływ otoczenia na to czy ktoś zacznie brać narkotyki czy też nie.
Według tego prawie wszyscy w Polsce powinni brać od połowy października do połowy kwietnia ;)
-
Te "stracone pokolenia" to będą odczuwalne tylko w niektórych krajach. W takim UK czy USA (przynajmniej niektóre rejony) i tak ćpuństwo jest na porządku dziennym wśród dzieciaków i jedyna różnica będzie odczuwalna w gospodarce + przyspieszy to właśnie proces uodpowiedzialniania się społeczeństwa. Wszelkie narko, tak samo jak alko, dostepne tylko od 18 lat i dostępne tylko w specjalnie licencjonowanych sklepach (najlepiej aptekach). W niektórych państwach JESZCZE nie jest tak źle, jak w niektórych rejonach USA lub UK (ale to kwestia czasu) i te państwa będą miały wrażenie "straconego pokolenia" pod postacią ludzi, którzy ze swojej głupoty spróbowali z ciekawości zaraz po legalizacji i się uzależnili, ale to nie jest tak, ze całe społeczeństwo się rzuci. Być może jeszcze półpokolenie "młodszego rodzeństwa" weźmie później przykład z nich. Ale kolejni już będą żyć w nowozaadaptowanej kulturze, która będzie wręcz "odporniejsza" na tego typu pokusy, niż teraz, gdy zakazany owoc kusi.
Jedyne negatywne zjawisko, którym ryzykujemy, to ten sam argument, co przy debacie na temat powszechności dostępności trucizn - że ludzie będą sobie nawzajem podawać narko bez świadomości i zgody spożywającego, w dowolnym celu, zwłaszcza jest to groźne w przypadku twardych narko. Ale z drugiej strony mamy mimo wszystko dostęp do różnorakich środków mogących służyć za truciznę w sklepach i nie widzę jakoś aby ludzie się truli nawzajem na potęgę... więc sądzę, że to zjawisko będzie miało znaczenie tylko podczas okresu "straconego pokolenia" jako coś względnie powszechnego i później się skończy, a jako margines to to się i tak dzieje nawet teraz.
-
Darwinizm społeczny jest spoko. ;)
-
Nie za bardzo rozumiem celu tego eksperymentu, skoro dzieje się on na co dzień i to zaraz koło nas.
Alkohol.
Wnioski identyczne.