Forum Sevenstring.pl

Inne => Warsztat => Wątek zaczęty przez: Rot w 14 Wrz, 2014, 17:30:01

Tytuł: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 14 Wrz, 2014, 17:30:01
Frustracja:
a) ciężko mi wymyślać jakieś dżejzi i kul zagrywki, solówki chwytające za serce.
b) nie widzę postępów
c) vide dalsze punkty tematu

Choroba prędkości:
wydaje mi się, że od co najmniej roku moja prędkość stoi na stałym - niskim - poziomie. Jedynie udało mi się przebić barierę 200bpm downpickingu, ucząc się jednego kawałka. Ale chcę shredu i sweepów.

Nie wiem co dalej:
nie mam pojęcia jakie konkretnie ćwiczenia robić. Nie wydaje mi się, żeby cokolwiek przynosiło widoczny efekt.
Obejrzałem sobie Crossroads i zacząłem się uczyć Eugene's Trick Bag - czyli przerobionej Caprice nr. 5 Paganiniego, szkoda tylko, że wymiękam na początkowych arpeggiach - jestem w stanie je zagrać ledwo przy moooże 50bpm, jak już dalszą część wryję na blachę i się nie pomylę grając. Oryginał jest w 140bpm, także...

Mój obecny poziom pozwala na z grubsza bezproblemowe zagranie tego kawałka (https://www.youtube.com/watch?v=lF-Xo8x6HLA) z wyjątkiem sweepu w 2:30.


Chciałbym, żeby ktoś pokazał mi palcem jak dziecku, co i jak zrobić żeby możliwie szybko przyspieszyć z tym graniem, bo mi klapki z oczu spadły, że nie jestem tak dobry jak mi się wydawało.
Jakieś konkretne ćwiczenia? Jakiś kawałek do nauki (Trick Bag mnie przerasta, ale neoklasyka ostatnio mi się podobie)?
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Dmaligator w 14 Wrz, 2014, 21:46:08
Sprzedaj wszystko zacznij jeździć traktorem.

Pierwsze porady zawsze som do dupy, poczekaj na inne :)
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 14 Wrz, 2014, 21:57:49
Ja bym zaczął od zmiany muzyki, której słuchasz :D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Thoth w 14 Wrz, 2014, 22:07:01
Sprzedaj wszystko, kup 8mke :)
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 14 Wrz, 2014, 22:29:34
Ja bym zaczął od zmiany muzyki, której słuchasz :D
Robi mi się mała rotacja, między śmierć metalem, melodic śmierć metalem, stoner metalem, groove metalem, heavy metalem a nawet czasem thrash metalem. A, no i bluesem.
Nie no, zmiana jest cały czas... oh, crap.

Jak chyba wspomniałem - próbuję teraz neoklasyki. I jak pod kątem inspiracji to na pewno pomoże (już pomaga), tak pod kątem techniki... no nie wiem.

Sprzedaj wszystko, kup 8mke :)
Za głupiutki jestem, pogubiłbym się.
Nie no, fakt jest taki, że dżęcić to ja nie kcę, lubię granie melodyczne i w ogóle, poza tym nie stać mnie chwilowo nawet na nowe struny, także ten teges... Poza tym jakkolwiek syfiaste by ni było, mam sentyment do swojego wiosła.


W tej chwili dla mnie priorytet to poprawienie techniki i prędkości, ale granie wszystkiego powoli do metronomu jakoś nie załatwia tego problemu dla mnie, a w każdym razie nie widzę tego.
Ideas?
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Thoth w 14 Wrz, 2014, 23:29:52
Kup 8mke i graj melodycznie :D Kto Ci każe grać dżenty, a nowe wiosło otwiera na nowe fajne rzeczy i pomysły ;)
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 14 Wrz, 2014, 23:46:14
Nowe wiesło nie sprawi, że będę grał lepiej i szybciej.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Yony w 15 Wrz, 2014, 00:04:21
Załóż zespół i zacznij grać z bębniarzem. I na chuj masz grać szybciej?
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Thoth w 15 Wrz, 2014, 00:10:52
Ale jak to? :D
Spoiler
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 15 Wrz, 2014, 00:17:11
Yony - bo mimo wszystko, gram niby 3 lata, a cienki Bolek ze mnie, żadnego szybszego naparzania metalowego nie daję rady, o solówkach nie wspominając.
Thoth - zrobiłem sobie przerwę kilkumiesięczną, a jak już wziąłem się do grania, to jeśli w ogóle danego dnia pograłem, to z 15 minut, nie więcej.

Ogółem kładłem uja na ćwiczenia, nawet rozgrzewek sobie nie robiłem, tylko napieprzałem riffy jak dzika świnia, ciągle te same, ciągle na pałę, i myślałem że jestem boss.
W rezultacie nawet nie wiem co ćwiczyć.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 15 Wrz, 2014, 00:25:17
Nie spinaj się tak. Jak się stresujesz to też dlatego ci pewnie nie idzie. Serio.
I jak podkręcasz tempo to tylko wtedy, gdy już na jakimś konkretnym jesteś w stanie bezbłędnie grać kompletnie rozluźniony, nie męcząc ręki w ogóle. Nie przyspieszaj z napiętymi mięśniami, inaczej nie będziesz w stanie wyrobić i/lub po dłuższej grze będzie cię boleć.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Thoth w 15 Wrz, 2014, 00:25:27
Spoko, ja gram z 7 lat jak nie lepiej i dalej solówków nie umię. Bo po co. :) Kilkumiesięczna to tak za długa troszkę. 2 dni góra 4 i samo się zaczyna wszystko kleić. Tylko najpierw trzeba troszkę poćwiczyć.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Tadeo w 15 Wrz, 2014, 00:39:58
Wg. jeżeli chodzi o technikę przydaje się:

1) Nieśmiertelne ćwiczenie chromatyczne: https://www.youtube.com/watch?v=T03UaXkC9lQ (https://www.youtube.com/watch?v=T03UaXkC9lQ) (czy jak to tam zwał) - grane z metronomem oczywiście.
2) Wyjście na scenę i zagranie czegoś przed ludźmi.

Natomiast jeżeli chodzi o solówki chwytające za serce itd. to warto:
1) Nauczyć się grać na gitarze utwór na inny instrument (W miarę możliwości ofkors. Proste nuty na saksofon albo pianino są bardzo dobre. "Lily was here" np.)
2) Nauczyć się śpiewać.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: y w 15 Wrz, 2014, 00:46:32
czas na bas? :headbang:
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Yony w 15 Wrz, 2014, 06:40:31
Kurwa, ja gram 25 lat i też nie umiem solówek. I CO Z TEGO?
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Fizyczny w 15 Wrz, 2014, 08:30:47
Ale Ty grasz w znanym, zajebistym zespole, nie musisz :P

Spoiler
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: roqa w 15 Wrz, 2014, 09:33:17
to pierwszy krok do lepszego grania jest skoro twierdzisz ze jestes cienki bolec:-)
moja rada prosta cwiczyc cwiczyc i jeszcze raz cwiczyc wszystko wolniusio i tak do pozygania cwiczyc wolno cwiczyc. (mi to nic nie dalo ale moze tobie da:-)

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Lechu_ w 15 Wrz, 2014, 09:45:35
Od kiedy prędkość jest wyznacznikiem dobrego gitarzysty? Chcesz być dobry to skup się na riffach. Te (w odróżnieniu od solówek) potrafi wymyślić sporo mniej gitarmenów. Chyba że po prostu chcesz "zapierdalać" ale takich miszczuff na YT i świecie jest pełno , natomiast riffy robią jak koleżki przy ognisku. Poza tym , rozejrzyj się szerzej w muzie, wiking-metal trąci myszką i od 25 lat nie gra nic nowego - ergo - brak rozwoju stworzył ćwierćwiecze kopiowania.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Nightmarishreaper w 15 Wrz, 2014, 10:11:17
Wg. mnie najlepsza rada jaka tutaj padła:

Ja bym zaczął od zmiany muzyki, której słuchasz :D

Ja bym do tego dodał jeszcze trzy rzeczy: to, że zmienisz rodzaj muzyki, którą słuchasz to jedno - słuchaj jej po prostu dużo (bo to o to chodzi, inspiracje nie biorą się z powietrza), dwa - spokój i cierpliwość, bo tylko to Cię może uratować, trzy - graj z lepszymi od siebie :)
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Leon w 15 Wrz, 2014, 10:58:31
Posłuchaj młody wilku rady starego wilka (Yonego nie słuchaj, on kiedyś potrafił jebać pasażykami lepiej niż Bogdan G., ale teraz to już niemodne to i przestał): granie szybko ssie i nie jest wyznacznikiem fajności na dzielni. Zamiast ćwiczyć sweepy wal alkohol (ważne jaki! Tequilla za bardzo nakręca pompę i człowiek kończy w tempie 220 jak reszta ciśnie w 70. Piwo. Piwo bedzie dobre). Po odpowiedniej ilości przefiltrowanego przez nery trunku, człowiek nabiera dystansu do siebie, swojego życia i grania. Co przekłada się na dojrzałość muzyczną, artykulację oraz skille kompozycyjne. Profit!
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Orange w 15 Wrz, 2014, 11:40:23
Ja gram 11 lat i znam penataonikę molową. Nigdy nie zamiatałęm i nie grałem solówków. Prędkość rozumiem w połączeniu z techniką - że potrafię idealnie zagrać w oryginalnym tempie 2 piosenki - mam takie dokłanie 2 wyznaczniki. Każda moja próba przekroczenia bariery dźwięku kończyła się bólem łapy, a rady że muszę rozluźnić rękę można sobie o kant dupy rozbić. Bo nie wiem jak. Więc zawsze mi lepiej wychodziło klejenie riffów i przy tym zostałem :D

 
Spoiler
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Dmaligator w 15 Wrz, 2014, 11:44:55
Chyba jest coś o czym nie wiem
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: pivo w 15 Wrz, 2014, 11:50:12
Ej, człowiek pyta jak grać szybko a nie jak osiągnąć szczęście ;D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Orange w 15 Wrz, 2014, 12:01:21
@Dmaligator (http://forum.sevenstring.pl/index.php?action=profile;u=2668) Chodziło mi o kogoś takiego jak Ty, nie dokładnie o Ciebie. Szczerze i z głębi mojego czarnego serca żałuję, że cię nie poznałem.

Spoiler
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Saint2013 w 15 Wrz, 2014, 12:18:33
Co do szybkości to powiem tak...
Moim zdaniem to podobnie jak w sporcie, albo się to ma albo nie.
A tak na poważnie to dużo zależy od uwarunkowań psycho-motorycznych (neuroprzekaźniki, synapsy i inne gówna).
Dojdziesz do pewnego pułapu i ni chuja go nie przeskoczysz. Inny po 1/2 roku będzie pędził jak kojot z kreskówki a inny nie zrobi tego i po 20 latach ćwiczeń.Przestań się spinać i rób swoje...granie ma jarać !!!
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Dmaligator w 15 Wrz, 2014, 12:32:30
@Dmaligator (http://forum.sevenstring.pl/index.php?action=profile;u=2668) Chodziło mi o kogoś takiego jak Ty, nie dokładnie o Ciebie. Szczerze i z głębi mojego czarnego serca żałuję, że cię nie poznałem.

Spoiler

Nie ma takiego drugiego jak Ja >:( :-*
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Orange w 15 Wrz, 2014, 13:00:44
(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fwww.f-covers.com%2Fcover%2Fcrying-derp-facebook-cover-timeline-banner-for-fb.jpg&hash=094ef11e4adae36dc4381a6ae5638ebcc863a559)
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 15 Wrz, 2014, 13:31:42
Nie chodzi mi o zapindalanie uberhiperduperszybk oszybciejniżpendoli no, tylko coś co już podchodzi pod kategorię "shred". Do Batio się raczej nie zbliżę, ale chcę po prostu być w stanie grać neoklasykę czy śmierćmetalowe wściekłe solówki w tempie nie będącym stetryczałym.
Po co?
A bo lepiej umieć niż nie umieć, poza tym często mam ochotę na szybkie granie choćby wstawek, a nie jestem w stanie.
Poważnie nie jestem pewien, czy granie skal góra dół cokolwiek tu pomoże, a ćwiczeń na to nie znam za bardzo oprócz pajączka i czegośtam co ma wymuszać poprawny alternate picking.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Leon w 15 Wrz, 2014, 13:43:28
Stetryczałym... Pfff, I rest my case!
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Semedi w 15 Wrz, 2014, 13:55:28
Ja tam myślę, że zmień muzę, albo zacznij napiżdżane na fagocie :D A tak poważnie, to nie widzę problemu. Usiądź i graj co innego. Tylko Ty jesteś w stanie wznieść się ponad to. :D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: gizmi7 w 15 Wrz, 2014, 18:50:22
Ja bym chyba nieodwracalnej depresji dostał, gdyby granie na gitarze miało być jakimś konkursem i miałbym traktować grę jako ćwiczenie. Jeśli nie zamierzasz na tym zarabiać ani miłość Twojego życia nie rzuciła Cię dla gościa, który szybciej downpickował solówki, odpuść sobie i włóż w to więcej serca i zarazem mniej wysiłku - jak chu*owo by Ci nie szło, będziesz z siebie zadowolony.
Spoiler
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 15 Wrz, 2014, 19:08:56
Potwierdzam. Gram bardzo chujowo i mam wyjebane, brzdąkam se dla przyjemności w sypialni.
A i tak moja dziewczyna robiła wielkie gały, jak byłem w stanie ze słuchu na żywioł riffy Amon Amarth zagrać słysząc je po raz pierwszy w życiu. Nie, żeby to jakieś osiągnięcie było biorąc pod uwagę, że chodzi mi tu o najprostsze kawałki pokroju Guardians of Asgard, ale i tak jest fajnie.

A co do tego, że "nie wiem, jak się rozluźnić" - grać w takim tempie, że się jest w naturalny sposób rozluźnionym. I przyspieszać o tak małe schodki i w takim rozciągnięciu w czasie, że dalej się jest rozluźnionym, a nie że napierdalasz najszybciej jak umiesz na dzień dobry, że aż bic i przedramię twardnieją.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 15 Wrz, 2014, 23:27:32
Spoko, tu mi chodzi tylko o technikę teraz - muzykalność i całą resztę chcę wprowadzić osobno.
Swoją drogą to też jest mój problem, feeling, improwizacja i tak dalej, ale odkąd zacząłem Paganiniego ćwiczyć to się powoli robi poprawa.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: commelina w 16 Wrz, 2014, 10:15:18
Poczekaj az skonczysz 17 lat to wszystkie powyższe rady zaczniesz rozumieć :P

A tak poważnie, skoro musisz szybko grać, lub tak bardzo chcesz, to ćwicz wolno lub bardzo wolno i nawet jak idziesz srać, to z metronomem. Graj dokładnie i nie spiesz sie. Wielokrotne powtarzanie tego samego ruchu wprowadza tzw pamięć mięśniową, cwicz zwiększając tempo, wielokrotnie, do porzygania.
I pamiętaj ilość dźwięków nie ma wpływu na jakość muzyki, permanentne szredy i pasażyki to tylko zaspokajanie własnego ego i kompleksów.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Gałek w 16 Wrz, 2014, 10:25:22
Nauczyciel. Zdecydowanie poszukaj kogoś ogarniętego technicznie i merytorycznie.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Omlet w 16 Wrz, 2014, 10:43:58
Graj to:

Sunn 0))) playing in a church! A Big Church! (http://www.youtube.com/watch?v=7a0Z2yndlOs#)
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Yony w 16 Wrz, 2014, 11:52:22
Omlet, jesteś mistrzem :D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: lupus w 16 Wrz, 2014, 14:01:04
Nawet chciałem napisać coś mądrego, ale w tym gronie obrzydliwych cyników i realistów nie wniosę absolutnie nic nowego do tematu ;)

Koledzy dobrze prawią. Kurwa, Tobie to ma sprawiać przyjemność, chyba że ktoś Cię siłą wysłał do szkoły muzycznej. Zaś umiejętność komplikowania sobie rzeczy sprawiających frajdę to dopiero dobry skill ;D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: gizmi7 w 16 Wrz, 2014, 14:42:22
Graj to:

Sunn 0))) playing in a church! A Big Church! (http://www.youtube.com/watch?v=7a0Z2yndlOs#)
O niektórych artystach mówi się, że to są jednostrzałowcy, "zespoły jednej piosenki". Sunn O))) to zespół jednego wzmacniacza XD
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Omlet w 16 Wrz, 2014, 14:54:47
Omlet, jesteś mistrzem :D
:)

Do TS - co z tego jak szybko i jak dobrze grasz skoro i tak nikt nie będzie Cię słuchał? :)
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: pivo w 16 Wrz, 2014, 15:09:19
A co z tego, że będzie grał fajne rzeczy, ale krzywo? Wszyscy tutaj zajadą jegomościa na śmierć :D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: lupus w 16 Wrz, 2014, 15:12:34
zapomniałeś że również sucho w miksie
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Omlet w 16 Wrz, 2014, 15:20:11
ale krzywo

klucze krzywo
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 16 Wrz, 2014, 15:28:42
Hahah i dlatego nigdy nic na forum nie nagrałem, bo o ile gram tylko trochę krzywo, tak w DAWie składać tejki riffów razem prawidłowo tak aby nie brzmiało jeszcze krzywiej to mnie przerasta :D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Omlet w 16 Wrz, 2014, 15:30:54
muzykalność i całą resztę chcę wprowadzić osobno
(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fmedia2.giphy.com%2Fmedia%2FjA8TT03Sj2pXO%2F200_s.gif&hash=00b16a67e0bbe7dc253ba44b73a05076be75c573)
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 16 Wrz, 2014, 15:47:30
Cytuj
Poczekaj az skonczysz 17 lat to wszystkie powyższe rady zaczniesz rozumieć
Mam 21, i całkiem je rozumiem, tylko rozmijamy się tu ogółem z pewną rzeczą - nie chodzi mi o to, żeby wszystko grać zapindalając i wciskać tryliard dźwięków w każde solo.
Chodzi mi tu o przyswojenie sobie kolejnego środka wyrazu. Ja to widzę tak, że w pewnych momentach zagranie szybkiego przebiegu ma swoją wartość, budowanie nastroju i tak dalej. Myślę, że punkcie kulminacyjnym może się przydać.

Ostatnie parę dni właśnie tak robię, gram wszystkie ćwiczenia z metronomem, powolutku, do bólu.
Myślę, że jednym z problemów u mnie, oprócz tego, że palce nawet nie wiedzą gdzie mają iść i ogółem są powolne, jest to, że zbyt mocno ściskam gryf, co poważnie utrudnia zmiany pozycji.
Nauczyciel. Zdecydowanie poszukaj kogoś ogarniętego technicznie i merytorycznie.
A to się rozbija o piniondz.
Dwa razy byłem na lekcjach u nauczycieli - raz na samym początku, znajomy pokazał mi jakieś rozgrzewki ale sam ogarnięty zbyt nie był raczej, a za drugim razem byłem na trzech u dobrego gościa, co dało niesamowity progres, ale zabrakło mi siana.

A stoner jest fajny i cacy, ale trzeba mieć lampę, moje pierdzipudło brzmi dobrze tylko na klinie.


A co do muzykalności - w guitarpro czy innym czymś napiszę coś niegłupiego, ale jak siedzę z gitarą i podkładem, i mam nad tym na bieżąco zaimprowizować... porażka, kompletnie nie wiem co grać, kończy się na powtarzaniu randomowych zagrywek w randomowym momencie, bez ładu i składu. Nauczyciel chyba mi z tym nie pomoże, dlatego po prostu chcę trochę klasyki łyknąć, bo już samo nauczenie się po prostu arpeggiów z tego Trick Baga pomogło mi nieco.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 16 Wrz, 2014, 16:20:38
Pewnie znasz te zasady, ale na wszelki wypadek: nie spinaj tej ręki, lekko oprzyj kciuk o gryf bez nacisku tylko tyle co jak struny będziesz dociskać to aby się nie majtało, a resztę palców rozluźnione trzymasz ledwo na strunami jak najniżej, aby nie robić wielkich wymachów tylko jak trzeba to lekko dociskasz (tyle co aby struna o próg się oparła, nie mocniej) i jak puszczasz strunę to nie podnosisz palca! a jedynie pozwól strunie unieść twój palec do pozycji, że ledwo przestajesz jej dotykać. Inaczej właśnie będziesz się spinać, męczyć i nie wyrabiać... A i druga ręka jak kostkuje, to też jak najpłycej (jak najmniejszy opór struny i najszybsze szarpnięcie) i tez bez siłowo zaciśniętej ręki, a wszystkie mięśnie rozluźnione i atak z usztywnionego nadgarstka (chyba, że to akordy lub sweepy, to nie bądź pedał :D )
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: commelina w 16 Wrz, 2014, 16:24:31
Hahah i dlatego nigdy nic na forum nie nagrałem, bo o ile gram tylko trochę krzywo, tak w DAWie składać tejki riffów razem prawidłowo tak aby nie brzmiało jeszcze krzywiej to mnie przerasta :D

Nagrywaj w domu, bedzie spokojniej to i może prosto się uda :P  ;D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 16 Wrz, 2014, 16:37:23
Pomyślę nad tym :D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: roqa w 16 Wrz, 2014, 19:26:54
jesli chodzi o brak pomyslow na solowki to raczej szred ci w tym nie pomoze... sluchaj muzyki i staraj sie kopiowac patenty i samo zacznie sie ukladac. kiedy pewien znany nauczyciel powiedzial" wymisl historie i opowiedz ja grajac solowke" cokolwiek to znaczy mi nie pomoglo ale moze...:-)

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: lwronk w 16 Wrz, 2014, 20:21:33
Rocksmith. Najlepiej edycja 2014, bo rozwiązuje sporo bolączek jedynki. Za to gamifikacja ćwiczenia rzeczywistych utworów i gierki zręcznościowe na gitarze są po prostu świetną alternatywą od chociażby grania na kompie w cokolwiek innego, czy co się tam robi, żeby przepierdalać życie. Ćwiczy się miło i progres w moim przypadku na przykład jest o wiele większy, niż przy standardowych ćwiczeniach. A i fun większy. 70 PLN za jedynkę, lub 150 za dwójkę to nie jest majątek, zwłaszcza, biorąc pod uwagę to, co dostajesz w zamian.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 16 Wrz, 2014, 20:34:38
U mnie Rocksmith nie chce działać na dźwiękówce USB :(
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: theremin w 16 Wrz, 2014, 20:57:38
Kup ukulele i napierdalaj kokodżambo.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Omlet w 16 Wrz, 2014, 21:40:03
Kup ukulele
Cannibal Corpse - Frantic Disembowelment (Ukulele cover) (http://www.youtube.com/watch?v=PtwXdKkO75E#ws)
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 16 Wrz, 2014, 21:40:27
jesli chodzi o brak pomyslow na solowki to raczej szred ci w tym nie pomoze... sluchaj muzyki i staraj sie kopiowac patenty i samo zacznie sie ukladac. kiedy pewien znany nauczyciel powiedzial" wymisl historie i opowiedz ja grajac solowke" cokolwiek to znaczy mi nie pomoglo ale moze...:-)

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2


Akurat z tym opowiadaniem historii to czaję bazę - chwilami mam tak, że po zagraniu dwóch interwałów pojawia mi się w głowie historyjka na ułamek sekundy, podobnie jak słucham muzyki jak jestem w transie - dla opornych można się zjarać. Ale w drugą stronę...

Rocksmith. Najlepiej edycja 2014, bo rozwiązuje sporo bolączek jedynki. Za to gamifikacja ćwiczenia rzeczywistych utworów i gierki zręcznościowe na gitarze są po prostu świetną alternatywą od chociażby grania na kompie w cokolwiek innego, czy co się tam robi, żeby przepierdalać życie. Ćwiczy się miło i progres w moim przypadku na przykład jest o wiele większy, niż przy standardowych ćwiczeniach. A i fun większy. 70 PLN za jedynkę, lub 150 za dwójkę to nie jest majątek, zwłaszcza, biorąc pod uwagę to, co dostajesz w zamian.
Właśnie się zastanawiałem, co do tej gry jest potrzebne, bo realtek to chyba ciut mało.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: lwronk w 16 Wrz, 2014, 22:01:36
Mam oryginał i śmiga jak trzeba. Kabel jest zaprojektowany w taki sposób, żeby raczej nie dało się na interface innych grać. ale oczywiście 50 pln za oryginalną wersję z kablem to za dużo (tyle to teraz kosztuje wg. skapiec.pl). Eh... Polska
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 17 Wrz, 2014, 15:35:15
Obczaiłem co to je... i nie pasi mi, że mało kawałków, w dużej mierze nie w moim klimacie.
Ale. Ten interfejs pozwala na używanie z jakimś DAW czy coś?

Progres report:
kojarzycie ten pajączek bez odrywania palców od strun, dopóki nie mają przeskoczyć na kolejną strunę?
Przedwczoraj zacząłem na 30bpm, dziś się udało po godzinie rozgrzewki na 62, problem w tym, że cholernie mnie boli nadgarstek po tym, ten mięsień kciuka i często środek dłoni. Jak odpuszczę na chwilę, to przechodzi, ale mimo wszystko. Ponadto ciężko mi ustawić dłoń w ten sposób, żeby był luz, i żeby można było w ogóle oderwać palce kiedy jest na nie pora i do tego żeby mały palec nie tłumił kolejnej struny. Coś robię nie tak?

Plus poszło mi w końcu zrobienie przebiegu po bodajże doryckiej D w dół przy około 80bpm sekstolami, czyli 160 triolami. Podejrzewam, że jak przycisnę, to pójdzie szybciej, ale dziś dopiero godzinę grałem. Jeszcze parę bpm wyciągnę pewnie.

Nie wiem, czy to szybko, czy to wolno, tyle że takie prędkości to mogę osiągnąć tylko wtedy, kiedy nuta po nucie wiem co mam zagrać, nie kiedy gram coś nowego/wymyślanego na bieżąco. Ergo, w improwizowanej solówce to mi nie pomoże.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Pronounce w 17 Wrz, 2014, 16:11:14
Nie wiem jak u Ciebie ale u mnie takie pajączki średnio przekładają się na faktyczne granie, raczej traktuję je jako rozgrzewkę tzn. raz przez cały gryf, potem tak samo legatem i po rozgrzewce.

Dla mnie lepsze jest ćwiczenie swoich kawałków/riffów do metronomu/podkładu.
Co z tego, że przelecę pajączkami połowę skali w dajmy na to 180 BPM kiedy wysiądę przy łamanym riffie granym w 120 BPM.

Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 17 Wrz, 2014, 18:05:06
Jeśli boli, to na pewno coś jest nie tak - idź do kogoś ogarniętego na lekcję niech cię poinstruuje jak prawidłowo trzymać wiosło itp. Z początku może to się wydawać w chuj niewygodne i nienaturalne, ale jak się przywyknie to to na serio działa. W przeciwnym razie jak tylko ja sobie pozwolę na niechlujne granie, to od razu mi się ganglion an nadgarstku robi, nawet gdzieś an forum jest temat.
Ewentualnie, to na necie da się znaleźć mnóstwo filmików o tym robionych przez konkretnych kolesi, ale niestety też łatwo trafić na takich, co pierdolą jak potłuczeni - trzeba być krytycznym i robić przesiew.
A i różnorakie pajączki też taktuję jako rozgrzewkę raczej i ćwiczenie konkretnych technik - legato, speedpicking itd. I szczerze, to bardzo rzadko to robię, choć wiem, że powinienem :D właśnie po to, aby wyrobić sobie odruchy prawidłowego trzymania wiosła itd. bo tak to muszę o tym pamiętać i się pilnować...inaczej rośnie mi gula na łapie.

I jedna bardzo ważna rzecz, odnośnie tego, co może powodować ból łapy i tego typu blokady i nierówne granie, co mi zajęło wiele czasu zanim zrozumiałem o co w tym chodzi, a jak w liceum chodziłem do nauczyciela to przez rok mi to powtarzał i nie docierało póki nie olśniło - nie liczy się siła, a precyzja.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 17 Wrz, 2014, 18:18:08
No właśnie te pajączki mają precyzję budować i podejrzewam, że trzymanie też, zaznaczam że to nie są te zwykłe, tylko te, w których palce zostają na strunach.

Od poniedziałku powinienem mieć robotę, to pewnie na parę lekcji uzbieram, tylko teraz to nie bardzo wiem do kogo w Lublinie z tym iść. Na jazzie co prawda znalazł się jeden "stary hewimetalowiec", wymiatacz w stylu Yngwiego, ale nie wiem, czy mam jeszcze kontakt... nevermind, ćwiczę dalej.

BTW, te 62bpm to bujda jednak, żeby raz za razem wyszło czysto i bez stresu to max 52/54bpm.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Krzak w 17 Wrz, 2014, 21:20:24
Ja sam jakiś czas temu stwierdziłem, że nie wiem jak sobie poradzić z różnymi problemami i że muszę kogoś znaleźć kto mi pomoże to ogarnąć. Już drugi miesiąc chodzę do http://www.rockdiscipline.com/ (http://www.rockdiscipline.com/) i jestem bardzo zadowolony, więc jak uda Ci się odłożyć trochę kasy to zachęcam ;).
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Fizyczny w 17 Wrz, 2014, 23:22:24
@Krzak (http://forum.sevenstring.pl/index.php?action=profile;u=1579) tak z ciekawości, wrzuć może jakiegoś/jakieś pdfy ciekawe(możę gp ?), zobaczyć sobie
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: youshy w 18 Wrz, 2014, 09:24:49
Dobra, przebrnąłem przez otchłań tego wątku i jedyne co mi się nasuwa po przeczytaniu Twoich postów ( @Rotaryman (http://forum.sevenstring.pl/index.php?action=profile;u=3729) ) to to, że Ci się nie chce. Nie zrozum mnie źle, tak jak napisałeś na początku:

Cytuj
Obejrzałem sobie Crossroads i zacząłem się uczyć Eugene's Trick Bag - czyli przerobionej Caprice nr. 5 Paganiniego, szkoda tylko, że wymiękam na początkowych arpeggiach - jestem w stanie je zagrać ledwo przy moooże 50bpm, jak już dalszą część wryję na blachę i się nie pomylę grając. Oryginał jest w 140bpm, także...

Ile razy to zagrałeś? Dziesięć? Trzydzieści trzy? Granie szybko to nie jest jakiś bajer, który przychodzi po tygodniu ćwiczeń - zresztą, tak samo jak wszystko, co związane jest z muzyką (IMO) - możesz mieć talent, ale reszta to jest W CHUJ CZASU spędzonego na MOZOLNYCH ćwiczeniach. Chcesz shredów? Ćwicz skale w grupach po trzy, cztery dźwięki, od góry do dołu, CAŁY CZAS. Chcesz sweepów? Ćwicz arpeggia akordów, od góry do dołu, CAŁY CZAS. MOZOLNIE, POWOLI, PROGRESYWNIE. To jest nudne, męczące, wkurwiające wręcz ale daje efekty.

Twój problem nie polega na tym, że nie wiesz co grać. Twój problem polega na tym, że jesteś kurewsko niecierpliwy i chciałbyś wszystko robić od razu. I doskonale Cię rozumiem - zanim ja zacząłem komponować rzeczy, które bez wstydu mógłbym pokazać przed kimś minęło cztery lata z hakiem. Nie mówiąc o tym, że dopiero to ruszyło z kopyta jak zacząłem się zajmować trochę bardziej jazzem (i tu kompozycyjnie poszło wszystko do przodu).

Spoiler
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Algiz w 18 Wrz, 2014, 13:03:38
Grasz 3 lata ,robiłeś kilkumiesięczną przerwę i czego oczekujesz ? Masz 22 więc przygodę z gitarą zacząłeś o jakieś kilkanaście lat za późno żeby zostać wypierdalaczem jak twoi idole i z tym się musisz pogodzić . Grać się pewnie nauczysz bo to tylko kwestia determinacji , pracowitości i odrobiny talentu . A kaprysy Paganiniego na razie sobie odpuść  . Z  tego co piszesz o tych bólach nadgarstka jest niemal pewne że wyrobiłeś sobie pewne złe maniery zarówno lewej jak i prawej ręki i to one cię ograniczają i stawiają przed ścianą nie do przebicia i z nimi będziesz miał najwięcej problemu . Chyba musisz iść na kilka lekcji do kogoś kto ci ustawi ręce i pokarze jak ćwiczyć . Wiadomo że to kasa , ale myślę że cena za godz nie powinna być wyższa niż koszt flaszki wódy ale  taka jedna lekcja da ci czasem więcej niż pół roku bicia głową w mur i wkórwiania się .
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: lupus w 18 Wrz, 2014, 13:34:45
G Masz 22 więc przygodę z gitarą zacząłeś o jakieś kilkanaście lat za późno żeby zostać wypierdalaczem jak twoi idole i z tym się musisz pogodzić

Cytując typów z jakiegoś innego forum, gdzie pokazałem moją melodefową muzykę, "jeżeli nie chcesz być drugim Malmsteenem to możesz wypierdalać z tym gównem" ;D

A potem czas na nieśmiertelną dyskusję "shred a feeling". Biedny Gilmour, jakby on tylko dostawał centa od każdego gitarzysty, który się w takiej dyskusji na niego powołuje ;D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: youshy w 18 Wrz, 2014, 13:49:23
Masz 22 więc przygodę z gitarą zacząłeś o jakieś kilkanaście lat za późno żeby zostać wypierdalaczem jak twoi idole i z tym się musisz pogodzić .

Gówno prawda. Mógłby zacząć nawet mając 30 lat na karku, kwestia SUMIENNEJ i DOKŁADNEJ pracy.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Dmaligator w 18 Wrz, 2014, 14:24:33
youshy, to ty mnie wymazałeś, czy sam coś namieszałem?
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: youshy w 18 Wrz, 2014, 16:50:28
youshy, to ty mnie wymazałeś, czy sam coś namieszałem?

wymazałem, wiesz, żeby jaj nie było że sam coś sobie wpisałem :D
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Algiz w 20 Wrz, 2014, 06:31:25
Masz 22 więc przygodę z gitarą zacząłeś o jakieś kilkanaście lat za późno żeby zostać wypierdalaczem jak twoi idole i z tym się musisz pogodzić .

Gówno prawda. Mógłby zacząć nawet mając 30 lat na karku, kwestia SUMIENNEJ i DOKŁADNEJ pracy.


Gówno prawda ;)  nie te palce , nie ta motoryka , po trzydziestce grać się nauczysz , ale nie będziesz wymiataczem . Zobacz wszyscy wirtuozi byli już wirtuozami w wieku 17 ,18 lat a często dużo wcześniej  .
Nie wierzę że po trzydziestce nauczysz się tak grać np: na skrzypcach  żeby zatrudnili cię w filharmonii , muzyk filharmonijny jest jak sportowiec pierwszo ligowy  . Choć wcale nie musi być wirtuozem  to jednak zaczynał w dzieciństwie .

ps: Są akademie muzyczne gdzie podczas egzaminów wstępnych na jedno miejsce przypada kilku kandydatów , a mimo to nie zostaje utworzony pierwszy rok np: w klasie gitary , bo profesor uznał że szkoda jego czasu dla przeciętnie zdolnych ludzi ....do grania w knajpie wystarczy wam średnie ... a na artystów się nie nadajecie  (prawdziwa historia )
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Krzak w 20 Wrz, 2014, 08:30:36
@Krzak (http://forum.sevenstring.pl/index.php?action=profile;u=1579) tak z ciekawości, wrzuć może jakiegoś/jakieś pdfy ciekawe(możę gp ?), zobaczyć sobie

W pdfach mam proste ćwiczenia. Najważniejsze jest to co mi pokazuje. Jak łatwo znaleźć tonację, akordy, zasugerował zmiany pewnych nawyków w trzymaniu kostki. Mi to się wszystko przydaje. Jak się zastanawiasz, ale nie jesteś pewien to spytaj się czy można jakąś darmową pierwszą lekcję albo chociaż zajawkę. Jeżeli masz jakieś inne pytania to na pv zapraszam.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: lwronk w 20 Wrz, 2014, 08:37:42
Wszystko jest kwestią neuroplastyczności mózgu. Od tego właśnie zależy, jak szybko i w jakim stopniu ktoś będzie w stanie się danej czynności nauczyć. Fakt, będzie miał trudniej, bo budowa dłoni nie przystosuje się do gry jak u ośmiolatka, który będzie grał przez cały okres najintesywniejszego wzrostu itp. Ale da się. Sam 3 razy uczyłem się grać od nowa, po każdym złamaniu nadgarstka. Ale fakt, miałem wtedy 9, 11 i 13 lat. Gram ogólnie od ósmego roku życia i shredderem bynajmniej nie jestem. 10 lat gitary klasycznej w tym nie pomaga za bardzo (za to zdumiewająco mocno się przydaje na basie ;) ). Podsumowując, jeśli komuś zależy na nauczeniu się grać, to dopóki nie ma jakiejś choroby granie wykluczającej, da się. Kwestia mądrze spędzonych dupogodzin.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: commelina w 20 Wrz, 2014, 08:39:24
Grasz 3 lata ,robiłeś kilkumiesięczną przerwę i czego oczekujesz ? Masz 22 więc przygodę z gitarą zacząłeś o jakieś kilkanaście lat za późno żeby zostać wypierdalaczem jak twoi idole i z tym się musisz pogodzić . Grać się pewnie nauczysz bo to tylko kwestia determinacji , pracowitości i odrobiny talentu . A kaprysy Paganiniego na razie sobie odpuść  . Z  tego co piszesz o tych bólach nadgarstka jest niemal pewne że wyrobiłeś sobie pewne złe maniery zarówno lewej jak i prawej ręki i to one cię ograniczają i stawiają przed ścianą nie do przebicia i z nimi będziesz miał najwięcej problemu . Chyba musisz iść na kilka lekcji do kogoś kto ci ustawi ręce i pokarze jak ćwiczyć . Wiadomo że to kasa , ale myślę że cena za godz nie powinna być wyższa niż koszt flaszki wódy ale  taka jedna lekcja da ci czasem więcej niż pół roku bicia głową w mur i wkórwiania się .

IMO, jak się często z Tobą zgadzam, to to jest gówno prawda . Patrz Mark Knopfler , Chres Rea. Oczywiście wypierdalaczami nie są ale niezaprzeczalnie Tworzą cudną muzę. Osiągneli sukces a zaczynali późno lub bardzo późno. Wg mnie to kwestia talentu i determinacji a co z tym jest związane konsekwentne dążenie do celu. Myślę ze bez tego się nie oboejddzie tzn bez własnej wizji czego ja właściwie chce, ale tak na prawde, bez odpuszczania sobie.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: y w 20 Wrz, 2014, 11:28:59
wiek młody = kopiowanie mistrzów, mocno klapy na oczach stylistycznie (np. jeden gatunek, głównie techniczne zagrywki), dużo ćwiczeń motorycznych, dużo dźwiękow, dużo szybkości
potem dalej z wiekiem = więcej słyszałeś, więcej masz do powiedzenia instrumentem. granie trzech dźwięków rozpierdalających harmonicznie system.

mogę wkleić pod tym dowolne top nazwisko. od jazzu przez rock do metalu.

muza którą wkleiłeś to może parę skal do grania, żeby zagrać coś ponad to musisz wyjść POZA tą muzykę, co zresztą już parę osób zasugerowało.

Czy trzeba dużo ćwiczyć? ćwiczenia typu gamy, skale etc. są fajne gdy się rozumie ich zastosowanie. Jak słyszę kolesia wysypującego skale przez gryf w trakcie utworu to mu współczuję. trzeba dużo grać, nie tylko ćwiczyć. trzeba dużo słuchać, trzeba się bawić instrumentem, poznać go. Chcesz grać szybko = naucz grać się wolno i kręć metronomem. Chcesz grać bez bólu ręki = (zakładając brak złamań etc.) to ustaw motorykę, zminimalizuj zbędne ruchy, zoptymalizuj ustawienie gitary względem ręki/ciała.

Sugerowałbym pójście na tzw. konsultacje do kogoś kto jest kumaty. Ustawienie ręki to niekoniecznie coś banalnego.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Rot w 25 Wrz, 2014, 00:39:57
Chyba zidentyfikowałem problem.
W czasie kostkowania przez kilka strun moja lewa ręka jest za wolna.
Grając to samo legato w górę, wszystko jest cacy i całkiem szybko jak na mnie, dopóki opalcowanie nie zmienia się radykalnie i nie skaczę przez całą szerokość gryfu, legato w dół kompletnie odwrotnie - problem z pull-offami.
Kostkować też mogę nie najwolniej, nie błyskawicznie ale bez tragedii.
Dwa wnioski - jeden to synchronizacja, drugi to brak płynności w zmianie opalcowań i pozycji lewej ręki, nie licząc tego legato.

Synchronizacja pajączkami, płynność - skalami w górę i w dół?

Plus znalazłem kanał na YT, cały serial o zabarwieniu rozrywkowym, o tym jak gość dochodził do techniki polegającej na nachyleniu kostki w dół względem strun, co ma pomóc przy zmianie strun po kostkowaniu w górę. Problem w tym, że skale to się gra głównie po 3 dźwięki na strunę, ale jakoś nie mam ogromnego problemu z alternate pickingiem chyba, dopóki nie staram się zasuwać jak potłuczony to idzie jakoś.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 25 Wrz, 2014, 02:32:52
Jak cię yt interesuje, to nie widziałem za wiele filmików typa, ale jak parę losowych obejrzałem to kadał konkret, więc zakładam, że jakiś szczególnych głupot w innych pierdolić nie powinien.
https://www.youtube.com/playlist?list=PLetEpa_0rdYDSO9rll4ymDoAFT-qnrOnW (https://www.youtube.com/playlist?list=PLetEpa_0rdYDSO9rll4ymDoAFT-qnrOnW)
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Omlet w 26 Wrz, 2014, 13:52:40
Zmień rękę.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: pstry w 03 Paź, 2014, 15:03:05
Ja gram w chu*j lat, a i tak czuje się jakbym grał 2 lata max. Ba! Małolaty 8 letnie grają lepiej niż ja. Nagrałem 2 płyty, zagrałem trochę koncerów i mogę stwierdzić, że granie w zespole to skrajnie inna bajka niż suche ćwiczenie przed kompem. Ostatnio 3 raz zmieniłem technikę kostkowania, a to za sprawą tego filmiku:
https://www.youtube.com/watch?v=rvaZhzWQ3P8 (https://www.youtube.com/watch?v=rvaZhzWQ3P8)
i tego:
https://www.youtube.com/watch?v=C_fqkNglmGA (https://www.youtube.com/watch?v=C_fqkNglmGA)

Bardzo polecam takie kostkowanie.
Reasumując:
1. Bardzo dobrze jest pochodzić na lekcję do jakiegoś wymiatacza, który GRA W ZESPOLE. Ja tak zrobiłem, byłem u trzech, którzy dali mi po kilka lekcji i uświadomiło mi to mnóstwo rzeczy, o których nie miałem wcześniej pojęcia.
2. Suche ćwiczenia to nuda w chuj i bardzo zniechęca. Uważam, że najlepiej wziąć sobie na tapetę mocny cover i go wyrzeźbić idealnie. Rob sobie i nagrywaj jakiś cover raz w tygodniu. Jeden na tydzień, chyba że zrobisz go idealnie to bierz następny. Ale bez ściemy, ma być od A-Z. Ściągnij sobie Amaizing Slowdowner i do roboty. Takie coś daje dużo więcej radości z grania niż ćwiczenie 1234 1234. Jeśli opanujesz np. idealnie Raining Blood, będziesz zapieradał triolami, pięknie też będą chodziły palce lewej ręki. Jak zrobisz Vader'a to będziesz kostkował jak żyleta. Później weźmiesz sobie na tapetę Decapitated i osiągniesz absolut, a jeśli chesz kostkować z góry, weź sobie Master of Puppets - zagraj z nimi idealnie w tempie 220. Jeśli to zrobisz to? To będziesz umiał kostkować w tempie 220 z góry - piękne prawda?
3. Jak już się nauczysz grać te covery to zagraj je na cleanie. Ćwicz na cleanie, a później wskakuj na przester.
4. Napierdalaj mocno i dynamicznie. Nie ma nic gorszego, niż gość, który mizia struny.
5. Nagrywaj się - musisz dobrze brzmieć. Kiedy wejdziesz do studia to będziesz płakał znowu, że mimo, że szybko grasz to nie brzmisz. Riff musi urywać łeb.
5. Bądź mega krytyczny dla siebie i nie poddawaj się. Graj, graj, graj i się nie poddawaj. Nie rób zobie żadnych przerw. Słuchaj fajnej muzy i się inspiruj nią.

Powodzenia
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 03 Paź, 2014, 23:34:31
Dokładnie taki sposób kostkowania próbowałem opisac wcześniej :) tak jak mnie uczył właśnie ktoś ogarnięty.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: Orange w 08 Paź, 2014, 06:04:08
Nigdy mi do głowy nie przyszło żeby przy rozgrzewcze podkręcać tempo na pajączkach bardzie niż pi razy drzwi 10 bitów na tydzień. Czyli jak? jedno tempo przez cały tydzień (lub delikatnie podkręcam następnego dnia), na następny tydzień załóżmy 7 bitów w górę. Ale przeskok o 30 w czasie jednej rozgrzewki to dla mnie automatyczny żelazobeton z mięśni... Mam wrażenie, że mało ćwiczenia było wcześniej, a teraz chcesz mieć efekty w krótkim czasie. Nie da się.
Tytuł: Odp: Frustracja, choroba prędkości, nie wiem co dalej
Wiadomość wysłana przez: kguitark w 13 Lis, 2014, 11:25:01
1. Po cholerę chcesz grać takie trudne rzeczy, skoro WIESZ że na ten moment jesteś na to za słaby? Weź łatwiejszy repertuar na tapetę, a jeśli uparłeś się na pasaże to nie ćwicz od razu pięciu na raz, tylko JEDEN, aż Ci wejdzie w krew. A potem w innym układzie. I w następnym. Potem dopiero zaczynasz je łączyć ze sobą, a potem-jeśli nadal Cię to kręci, nie wiedzieć czemu- grasz takie rzeczy jak chcesz grać teraz. Ale po drodze pewnie Ci przejdzie ;)
2. IDŹ na lekcje. Na 3,4, 7. Albo na 20. Ile będziesz czuł że potrzebujesz. Wystarczająca ilość jest wtedy, gdy nie zastanawiasz się co masz robić z gitarą żeby się rozwinąć. Dobrego nauczyciela rozpoznasz po tym, że po powrocie z lekcji z wypiekami na twarzy siadasz do ćwiczeń które Ci pokazał i ryjesz je kilka godzin. Bez frustracji. To ma być przyjemne.
3. Nieustannie szukaj inspiracji. Słuchaj dużo różnej muzyki. Bo teraz masz kompleks jakiegoś pasażyku - to posłuchaj sobie Joe Passa albo Pata Martino. Jak to jest grać rzeczy bardziej skomplikowane rytmicznie i harmonicznie w dodatku improwizując. Na żywo. A potem posłuchaj muzyki, w której gitara pełni jeszcze inną rolę, nie wiem - Paolo Nutini na przykład, ciekawe granie z minimalistyczną gitarą. Albo William Fitzsimmons. Albo Gojira. Albo Portishead. Świat na pasażyku sprzed 30 lat się nie kończy. A na gitarze można zagrać parę dźwięków - jeśli zrobisz to naprawdę dobrze, to efekt będzie niejednokrotnie fajniejszy niż kolejny koleś któremu całe życie gdzieś się spieszy :) Rozwiń horyzonty muzyczne przede wszystkim!
4.Czas spędzony z muzyką to czas, który ma Ci dawać twórczą satysfakcję. Jeśli czujesz frustrację, odłóż instrument aż się za nim po prostu stęsknisz. Z takim nastawieniem zwojujesz więcej :)
5.Jeśli się nie nagrywasz, a chcesz poćwiczyć - wyłącz komputer, telefon czy co tam jeszcze Cię rozprasza.