Jako że nie miałem okazji się pochwalić, a ostatnio forum to przeżywa wzmożony ruch... ;) No i stało się, przerzuciłem parę RGA121 jako wyznawca gitaropodobnych Ibanezów z mahąniu i stałego mostka - żeby stać się szczęśliwym posiadaczem takiego oto patyka którego zawsze pragnąłem:
Mam je już czas jakiś wobec czego mogę na chłodno opisać wrażenia z użytkowania :)
Mój poprzedni RGA121 był bardzo solidnym, dobrym wiosłem ale jednak zdecydowałem się go sprzedać, bo miał układ pod aktywy, a mi się nie chciało go znowu przestawiać na pasywne. Specyfikacja na papierze tego oto 321 nie różniła się zbytnio od tańszego braciszka. Ot, mahoń/klon w obydwu, most ten sam, edynie inne wykończenie i pickupy. Miałem wątpliwości czy warto dopłacać do tego modelu, no bo w sumie znałem te RGA już dobrze, jedyne co to różnica w wykończeniu. Ale jednak zaryzykowałem.
Jakież było moje zdziwienie jak podpiąłem tę bestię pod piec i zagrałem riff. Bestia to wydaje się odpowiednie określenie co do charakteru brzmienia i zastosowania tej gitary. Im niżej tym lepiej i ciężej. W zasadzie to wiosło działa poniżej drop Cis 8) Nie wiem, czy to kwestia konkretnego egzemplarza i zastosowanego w nim drewna, ale jest gęsto, ciężko i syto ;) Porównując do mojej byłej - bardzo dobrej przecież - RGA121 odniosłem wrażenie, że była to raczej plastikowa zabawka dla dzieci. Wiosło grzmi jak należy, bardzo ciężko, gęsto i masywnie, aczkolwiek nawet na dużym przesterze nie traci swojej selektywności. Pewnie spora w tym zasługa pieca, ale jednak ten ibek brzmi zupełnie inaczej niż moje poprzednie RGA121. Bałem się dopłacać do tego modelu ponieważ nie spodziewałem się znaczącej różnicy - ale po prostu zawsze chciałem mieć tę jedyną 321. Absolutnie warto było - krótko mówiąc wygląda na to, że trafiłem na fajny kawał drewna i sam się zdziwiłem że byle Ibanez może tak brzmieć ;) Lutniczo też jest ogromna różnica. Niby RGA121 jest porządnie wykonaną, profesjonalną gitarą, ale to RGA321 sprawia wrażenie po stokroć lepiej wykonanej i solidniejszej. Wszystko wydaje się po prostu lepiej dopracowane i przemyślane, nawet cavity ciasne i bardzo mało wycięte ;) Gitara jest zaskakująco ciężka - pomimo niewielkich rozmiarów, waży prawie 4 kg...
Wykończenie Black Onyx było dostępne tylko w 2008 roku. W normalnym świetle wygląda prawie czarno, ze średnio wyraźnym topem. Chociaż w zasadzie ciężko tu mówić o topie - bo klon jest tutaj solidnej grubości, szczególnie na środku korpusu:
Standardowe przystawki - działały ;) Do dropów założyłem nieco bardziej odpowiedni set - d-sonic i air norton, jednakże chyba będę go wymieniał na coś jaśniejszego pod gryf. Pod przesterem gitara ryczy jak trzeba, jak pisałem wyżej. Na czystym czuć natomiast fajne, ciepłe i okrągłe brzmienie. Sustain wystarczający, aby iść na kawę/piwo i wrócić ;)
Nie czytałem bo po co ale: Gdyby to było 7, to :onan:
Można przyjąć że jest jak 7 bo trzymam ją nisko ;) Tak więc... obiecałeś... (https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fl.yimg.com%2Fck%2Fimage%2FA2270%2F2270082%2F300_2270082.png&hash=ed1354420a5a9e0563687bf251dd071b38b86279)
Taka anegdotka odnośnie zmienności losu - chyba ta gitara po prostu była mi pisana. Dotarła do mnie POCZTĄ POLSKĄ Z WŁOCH !!!! :D:D I co? Da się? Da :D Kocham Włochów za pizzę i spaghetti, ale ich beztroska mnie przeraża 8) Miałem nieodpartą chęć zrobienia komuś krzywdy jak się dowiedziałem po fakcie o sposobie wysyłki... ;)
Taka anegdotka odnośnie zmienności losu - chyba ta gitara po prostu była mi pisana. Dotarła do mnie POCZTĄ POLSKĄ Z WŁOCH !!!! :D:D I co? Da się? Da :D Kocham Włochów za pizzę i spaghetti, ale ich beztroska mnie przeraża 8) Miałem nieodpartą chęć zrobienia komuś krzywdy jak się dowiedziałem po fakcie o sposobie wysyłki... ;)
Jeśli to włosi to powinieneś się cieszyć, że nie wysłali Ci jej owiniętej TYLKO w papier śniadaniowy.
Ładna. Nigdy tego modelu nie widziałem.. Mimo wszystko robi wrażenie. No i DAT CIĘŻAR! Kocham gitary które czuć w łapie gdy się je chwyci. Czujesz, że masz do czynienia z czymś prawdziwym. Absolutną zajebistością byłoby gdyby gita miała flat top ale ..
(https://lh6.googleusercontent.com/-yfmzaLNcOc4/UDTLPalyelI/AAAAAAAAAT0/gZfr737cuJQ/s1072/IMG_1725.JPG) Profilowany top jest bardzo wygodny. Przynajmniej w modelach RGA. No i DAT binding ;) No to Michu, jakbyś był w okolicach Łodzi to wpadnij z tym Persem, obmacamy, porównamy ;) Chociaż CE24 ze względu na charakter brzmienia raczej stawiałbym do konfrontacji z tym RG3120... Serio jestem ciekaw jak by to wypadło.
Co do PRS CE24, to też mam :P , ale nie co inny model od tego co ma michu123 (w ogóle należy Ci się karny kutas, za bark NGD!!! a kuźwa czekałem!!!) I w sumie też jestem ciekaw porównania ;)
Co do PRS CE24, to też mam :P , ale nie co inny model od tego co ma michu123 (w ogóle należy Ci się karny kutas, za brak NGD!!! a kuźwa czekałem!!!) I w sumie też jestem ciekaw porównania ;)
http://forum.sevenstring.pl/gitary-barytonowe-i-inne/(spoznione-ngd)-back-to-the-roots/ (http://forum.sevenstring.pl/gitary-barytonowe-i-inne/(spoznione-ngd)-back-to-the-roots/) A to to kurde co jest?
Mówisz o tej sprzed kilku lat co się przewijała po archiwum Allegro? Byłem o krok od kupna właśnie tamtej, ale chłop wydał mi się jakiś taki podejrzany. Ciężko było się o cokolwiek doprosić, a parę lat temu nie mogłem pomyśleć w kategoriach - ach - kupię sobie nowego Ibaneza - bo tak i już ;) Z tego co pamiętam - była dość mocno zgrana, szczególnie progi. Kosmetyka to tam drugorzędna sprawa - chociaż nie ukrywam, w takich gitarach też ma jakieś tam znaczenie :) Miałem wtedy mojego pierwszego RGA121, więc ostatecznie odpuściłem. 2500 za dość mocno sfatygowaną gitarę, bez kejsa i w ogóle z dość nieprzyjemnych rąk - no cóż ;)
Tak czy inaczej, w tym konkretnym wypadku może przytoczyć klasyka - Niemiec płakał jak sprzedawał. To znaczy, gdy się już dowiedział co to jest i za ile poszła, i w ogóle raczej nie był zadowolony ;)
Wiosło jest o dziwo zdecydowanie bardziej jasne brzmieniowo z deski, niż czarny braciszek. Stockowe pickupy jednak nie pozwalają mi poznać potencjału tej gitary spod palnika, ale na sucho dzwon jest ogromny a sustain mega długi. Będzie super jak do niej dorzucę jakieś markowe przetworniki z charakterem, bo te co są - za grosz wyrazu nie mają :( To samo zresztą pamiętam z czarnego 321 - również dopiero po wymianie przetworników ożyła. Że też nawet do tak poważnych sprzętów muszą pchać na siłę te bezpłciowe Dajmarzio Baj Ajbizi... :/
Tytuł: Odp: NGD Ibanez Prestige RGA321 - spełnione marzenie ;)
Wiadomość wysłana przez: oz w 19 Kwi, 2014, 07:20:28
takich szczegółów to nie pamiętam, co nie zmienia faktu, że japońską serię rga uważam za jeden z lepszych pomysłów jakie ibanez miał (ma). Polecam japońskie fr, pokazują się w różnych cenach i jak łapać to najlepiej z ebaya.
O ile sam kształt i pomysł na wiosło jest bardzo ciekawy (mimo że nie cierpię kształtu typowego tele ;) ) zawsze byłem ciekaw jesionowych prestiżów ;) Kto wie, może kiedyś... Niemniej jednak - jestem bardzo zadowolony z tej niebieskiej. Spodziewałem się ciemniejszego a więc i mniej wyraźnego topu, ale jest dobrze. Nawet bardzo :) Gdyby tylko nie te plastikowe pickupy...