Lothar, gity nagrywało dwóch gitarzystów na dwóch różnych wiosłach. Rozumiem że nie spodobała Ci się rozbieżność brzmienia, w tym utworze akurat jakoś mnie to nie zabolało ale w innych rzeczywiście miałem podobne wrażenie, pomyślimy o tym na pewno. Dzięki wielkie za radę !!
Posty połączone: 14 Gru, 2012, 19:03:00
terrormuzik dzięki :D Jeszcze raz gratuluję świetnej meduzy !!!!
Jakoś mie się tak porobiło, że co chłopaki nie zagrają, to kupuję to w 100%. Może mam nakładkę z personalnego poznania, wspólnego zagrania i wrażeń koncertowych
Jakoś mie się tak porobiło, że co chłopaki nie zagrają, to kupuję to w 100%. Może mam nakładkę z personalnego poznania, wspólnego zagrania i wrażeń koncertowych
W chuj przeszkadza moim zdaniem fakt, ze nagrywa dwóch róznych gitarzystów na dwóch róznych wiosłach - nie jestem w stanie tego słuchac na słuchawkach bo mam wrażenie ping ponga.To se słuchaj w mono.
;/
Wierzę, że to najlepsi chłopcy na świecie (co kto lubi...), może też wyrobili się na scenie, ale z tego co widziałem i słyszałem było po prostu marnie jak na taki szum.
W chuj przeszkadza moim zdaniem fakt, ze nagrywa dwóch róznych gitarzystów na dwóch róznych wiosłach - nie jestem w stanie tego słuchac na słuchawkach bo mam wrażenie ping ponga.To se słuchaj w mono.
;/
Najlepiej na setę. Wtedy będzie wiadomo, kto umie grać.
Wierzę, że to najlepsi chłopcy na świecie (co kto lubi...), może też wyrobili się na scenie, ale z tego co widziałem i słyszałem było po prostu marnie jak na taki szum.
Nie tylko Ty masz takie wrażenie. A nagranie materiału nierówno to dla mnie brak szacunku dla słuchacza ;)
W chuj przeszkadza moim zdaniem fakt, ze nagrywa dwóch róznych gitarzystów na dwóch róznych wiosłach - nie jestem w stanie tego słuchac na słuchawkach bo mam wrażenie ping ponga.To se słuchaj w mono.
;/
A ja jestę fanę takiego autentycznego podejścia do nagrywek. Dużo trudniej jest zrobić to dobrze i zajmuje to w chuj więcej czasu niż dzielenie się utworami/riffami i klejenie kawałków fraza po frazie z identycznym soundem i feelingiem na wszystkich trackach. A tu wyszło to wręcz zajebiście. Owszem, słychać różnice git na kanałach ale jest naturalnie równo. I co najważniejsze: chłopaki na koncercie grajo też zadziwiająco równo. Mimo tej całej ilości browara jaką w siebie wlewają przed występę i pojebanej choreografii jaką odpierdalają. A słuchanie muzyki tylko dla mikroedycji i pałowania się produkcją jest po prostu w chuj smutne i bardzo dalekie od idei rokendrola. Potem powstają takie smętne wymuskane w studiu projekty, które nie dość, że na live stojo jak te kołki, to jeszcze grajo z plejbeka.
Nie wiem nad czym tu się pałować, czyżby jakiś patronat, a może magia telewizji? Muzyka jakich wiele, na żywo nie do końca równo, nie do końca brzmiąco, fajne wokale ale nic więcej. Widziałem ich na żywo na woodstocku bodajże, wprawdzie to było dawno temu, ale też nie pokazali za wiele.Uwielbiam takie ironiczne argumenty - patronat i magia telewizji. Masz racje, to zbiorowa halucynacja, dzięki tobie przejrzałem na oczy i przestała mi się podobać ich muzyka ;)
Dobrze, że mamy coraz większą różnorodność muzyki, produkcji i każdy może słuchać czego chce i myśleć o tym co chce. Nie ubierałbym tego w żadne sinusoidy i reguły, bo to indywidualna sprawa każdego zespołu-realizatora jak chce brzmieć...No więc właśnie. Nie mam nic przeciwko celowemu użyciu edycji jako subtelnego efektu w uber technicznej muzie, gdzie i tak już zajebiście precyzyjny gitarnik chce przeistoczyć się w maszynę do napierdalania matematycznych zagrywek. Ale wymaganie, żeby robić każdą muzę na jedną modłę... Totalnie nie rozumiem podejścia Lothara. To tak jakby kazać wioślarzowi używać do każdego sola waha zamiast delaya, bo taki jest teraz standard grania i brak tego efektu psuje odbiór muzyki...
IMO mimo ze z racji wielku ( lub charakteru :P ) jestem zbyt leniwy na takie koncerty
Dobrze, że mamy coraz większą różnorodność muzyki, produkcji i każdy może słuchać czego chce i myśleć o tym co chce. Nie ubierałbym tego w żadne sinusoidy i reguły, bo to indywidualna sprawa każdego zespołu-realizatora jak chce brzmieć...No więc właśnie. Nie mam nic przeciwko celowemu użyciu edycji jako subtelnego efektu w uber technicznej muzie, gdzie i tak już zajebiście precyzyjny gitarnik chce przeistoczyć się w maszynę do napierdalania matematycznych zagrywek. Ale wymaganie, żeby robić każdą muzę na jedną modłę... Totalnie nie rozumiem podejścia Lothara. To tak jakby kazać wioślarzowi używać do każdego sola waha zamiast delaya, bo taki jest teraz standard grania i brak tego efektu psuje odbiór muzyki...
Baj de łej: wiem, że djentowym standardem jest edycja do bólu. Ale Materii nie traktuję w tej kategorii. Grajo szeroko pojęty metal, bawiąc się różnymi wpływami i naleciałościami. A, że od czasu do czasu se pobździągają to zaraz trza z tego robić sterylną suchą piździawę?
będą sygnatury?:D
Szczególnie ujmuje, że Michu nie ma na wokal nałożonego żadnego efektu!
appprrroposss video, wokalu i jakosci calosci: dobre cycki przy 0:34 :)
B17 leci mi w kółko na jutubie. Zakupiłem kompakt dysk, nie mogie się doczekać kiedy przyjdzie, będę mógł włożyć do Żelazka (pieszczotliwia nazwa mojej karocy). :D