Forum Sevenstring.pl

Inne => Warsztat => Wątek zaczęty przez: quorton w 23 Lip, 2008, 18:18:43

Tytuł: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: quorton w 23 Lip, 2008, 18:18:43
Już dawno zastanawialem sie nad tym jak sie uczyc przeroznych utworow. Kilka lat temu jeszcze korzystalem tylko z tabow, ewentualnie czasami udalo mi sie "zrobic" jakis riff/melodyję ze słuchu.
Teraz z tabow korzystam sporadycznie, ale muszę przyznac ze robienie utworow na ucho to chwilami mordęga i mam ochote wrocic do starych milusich tabow :D Zastanawie mnie ile wnosi zrobienie utworu ze sluchu do mojego stylu gry, i czy wplywa na to co w przyszlosci skomponuje. Być moze wystarczy tylko osłuchać się z utworami ktore wedlug nas sa wartosciowe pod wzgledem muzycznym.
Jak lepiej wałkować kawałki idoli? taby, słuch , czy w ogole się nie warto i lepiej tylko i wyłącznie zająć się własną twórczością i ogrywać skale , cwiczenia na palce itd
z gory dzieki :]
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Leon w 23 Lip, 2008, 18:52:32
Nie ma żadnej prawidłowości. Jedni od razu piszą swoje i nie bawią się w robienie czyichś numerów. Inni całe życie tłuką kowery i nie potrafią sami ani pół riffu ukulać dobrego. Jest jeszcze trzeci przypadek - typy które nawet największych hiciorów Dżemu nie potrafią zagrać a muzyka autorska jest im kompletnie obca. Żeby daleko nie szukać np ja należę do tego trzeciego typu :)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: g-zs w 24 Lip, 2008, 15:48:18
to ja jestem typ 1 a mój brat typ 3 ;)

kawalki "idoli" wałkowałem dawno temu, ale jak podczas jednego dnia nauczylem się całej americany offspringa to zwątpiłem :D

i przestałem słuchać punku i tym podobnych, zdecydowanie wole muzyke której nie jestem w stanie zagrać :zuo:
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 25 Lip, 2008, 09:00:24
Albo tak:
stawiasz magnet na podłodze, gitara do łapy i dużym palcem od nogi robisz play/stop i tak do skutku, aż wyjdzie :) Daje to tyle, że nie musisz polegać na zawodnym słuchu, bo można grać unisono. No i dzisiejsze "magnetofony" maja funkcję repeat A-B  :D
Z tym palcen u nogi, to pamiętam, że robiłem tak przy "Seasons in the Abyss" Slayera. Tylko, że to było w... (właśnie sprawdziłem) 1990r. Kurwa, ile to było czasu temu!!!....  :classical:



gz-s - przypomniało mi się, że tak samo miałem z "Masterem of Puppetsów"
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Vin$ w 23 Sie, 2008, 13:37:36
Ja naleze chyba do 1 typu.... kiedys tluklem covery jak G umialem i gralem na chacie ;)
Od kad zaczalem grac z ludzmi to zdecydowanie ograniczylem coverowanie ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Drevniak w 23 Sie, 2008, 14:39:34
ja nienawidze grać coverów napewno nie kapelą ale jest jeden kawałek dla którego zrobił bym wyjatek utwór "reign" FMTsów http://pl.youtube.com/watch?v=gZRP97SHgM8
to jest dla mnie mistrzostwo świata, ale nie o tym wydaje mi sie że tworząc samemu wyrabiamy swój styl oczywiście trzeba cwiczyć ale nie trzymac sie sztywno reguł bo wyrosnie z nas bezpułciowiec popisujacy sie bezsensownym szredingiem dla mnie sztuka jest grac wolno wiele ludzi tego nie potrafi trzeba pozwalać wybrzmieć gitarze czy innemu instrumentowi wtedy muzyka nabiera innego wymiaru. Grać, ćwiczyć, na coverach sie uczyć i ćwiczyć, na żywo coverów NIE GRAĆ!!! ;) żeby je grać na żywo trzeba je zagrac przynajmniej 2x lepiej inaczej to mija sie z celem, mi sie tak przynajmniej wydaje :P
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Martens_emenems w 24 Sie, 2008, 13:19:54
Cytuj
żeby je grać na żywo trzeba je zagrac przynajmniej 2x lepiej inaczej to mija sie z celem, mi sie tak przynajmniej wydaje

A popatrz na Acid Drinkers :D. To są mistrzowie coverów i dają radę :P. A tak na poważnie, nieco odstępując od tematu, granie coverów ma sens, tylko trzeba użyć mózgu i wyciągnąć z utworu jak najwięcej potencjału, a potem dodać własnego pierwiastka. Podam przykład: z Legacy gramy "Oni zaraz przyjdą tu" Breakoutów. Tempo jest nieco przyspieszone, jedna gitara gra w droppie D, druga w normalnym stroju. Gramy nieco szybciej, ale starając się dokładnie wstrzelić ze stopą, która dubluje riffy na zwrotce, także wychodzi taki Panterowaty riff. Śpiewam normalną ścieżkę, ale wyciągam końcówki już bardziej heavy. I są dwie solówki. Pierwszą gra nasza gitarzystka - jest to solówka bardzo bluesowa, budąjąca napięcie przed wybuchem, który gram ja... I moja solówka jest wariacją na temat solówki Satrianiego ("Going down") z koncertu G3 ("Live in Concert"), którą gra tappingiem z użyciem kostki. A kończymy kawałek niemal tak samo, jak oryginał. To jedyny cover, który gram od 3 i z każdą kapelą robiłem go inaczej, za każdym razem był inny klimat, a jeszcze mi się nie znudził. Poza nim nie gram coverów :).
A uczenie się ze słuchu? Przede wszystkim oceńcie własne możliwości. Potem (jeśli jeszcze nie umiecie) nauczcie się czytać i pisać nuty. A potem spisujcie utwory... To świetne ćwiczenia, niejednokrotnie ważniejsze od ćwiczeń techniki. Buźka :D.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Drevniak w 24 Sie, 2008, 13:52:58
A popatrz na Acid Drinkers :D.

jak to jakies nakomany są ;)


bo mają głowe do tego :) ale uwazam ze klepanie coverów nie jest fajne ale nie jest tez złe :zuo:
każdy ma swój ulubiony kawałek i chetnie go gra ja to lubie sobie popykac w zaciszu  czterech ścian "i'm broken" albo "revolution is my name"  :P ale nie lubie grac na żywo cudzych utworów. Trzeba cwiczyc ćwiczyć ćwiczyć jak to kiedyś usłyszałem, był taki okres kiedy grałem 4-5 h dziennie zrobiłem niesamowicie szybkie postepy jak macie czas to zamiast iść na piwo gitara w łape i jazda na efekty nie trzeba bedzie długo czekać
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: dom?n w 25 Sie, 2008, 12:23:59
covery sa zajebiste jesli wkladasz w nie serducho, a nie odgrywasz oryginal. smieszne jest granie cykliczne Hey Joe na rynku we Wro, gdyby nie szczytny cel bicia rekordu to dla mnie slabizna ;)

ale przeciez sa tak zaejebiscie zajebiste covery ze sie mozna schowac. zobacz ile siebie wlozyl Maynard, jak z APC przerabial Imagine Lennona. i jakimi prostymi srodkami to zrobil.

ostatnio pracuje sobie nad Boom Boom, i bedzie pierwszy na swiecie cover Johna Lee Hookera w wersji bluesmetal - chyba ze o czyms nie wiem. zajebiscie trudno ten groove co w oryginalnym utrzymac, ale sprobujemy.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 01:19:37
Ogólnie łatwo jest zrobić cover nawet skomplikowany pod warunkiem, że się zna skale po których poruszają się muzycy... w przeciwnym razie możesz sobie siedzieć tydzień a i tak nie zagrasz poprawnie i zmarnujesz tylko czas:)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 24 Gru, 2009, 01:43:56
E tam gadanie. Bacha grałem, a nie miałem pojęcia w jakie skale on tam wchodził. Tyle, że to z nut. A ze słuchu jak się jeszcze pałowałem Petruccim to zrobiłem sobie chociażby Dream Theater - Beyond This Life i wcale nie zajęło mi to nie wiadomo ile. Oczywiście pomijam solóweczki, bo to już kwestia sprawności prędkościowej, której nie posiadam, choć takie Metropolis Part 1 przerobiłem w całości razem z solówkami. Glasgow Kiss zacząłem, ale przy tej spokojnej solówce w środku numeru odechciało mi się. I to był ostatni cover za jaki się wziąłem.

Potem doszedłem do wniosku, że dźwięki, których używam w improwizacji czasem się powtarzają i niektóre brzmią ze sobą ładniej niż z innymi. I tak powstał Czokapik :) ekhfem znaczy wtedy poznałem termin "skala". W chwili obecnej znowu zapomniałem co to jest i jadę po czystej chromatyce. Dlatego, w pierwszej kolejności, nigdy nie powinienem był o skalach w ogóle się wypowiadać ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 01:47:30
Mi chodziło o to, że dużo szybciej zagrasz jakiś trudny cover jak znasz sposób i technikę poruszania się danego muzyka po gryfie:) można nie znac skal itp i grac typowo ze słuchu ale to zajmuję troche wiecej czasu - to tyle...
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 24 Gru, 2009, 02:08:42
To znaczy, że lepiej zagram Hey Joe wiedząc, iż Jimi był leworęczny? ;) Nie myl znajomości skali ze znajomością techniki danego instrumentalisty. Bo teraz znam parę skal i na ich podstawie łatwiej mi pójdzie zrobienie powiedzmy Imagine Lennona, mimo, że tam nie ma gitary. Tak samo wiedząc jak wibruje Satriani (:D) nie ułatwi mi to odtworzenia melodii ze Starry Night.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 24 Gru, 2009, 02:16:11
zdarza się i tak, że cover wypada lepiej niż oryginał :). taki np one metaliki w wykonaniu korna jest moim zdaniem lepsze od oryginału, a na pewno cięższe.. Inna sprawa że nie każdy cover do się zmienić tak aby nie naruszyć koncepcji utworu.. Świetny przykład- meshuggah ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 02:18:47
Wiedzieć nie wystarczy, trzeba jeszcze umieć to wykorzystać - dopiero wtedy możesz grać ze swobodą. To, że Hendrix był leworęczny nic nie znaczy i nie o takiej wiedzy mówię tylko o umięjetnościach praktycznych i teoretycznych - niestety większośc młodych gitarzystów myśli, że wszystko wie bo "graja" kilka kawałków a tak naprawdę nie wiedzą gdzie jest dźwięk c na strunie II h :) tak bardzo potrzebny własnie w Hey Joe.

P.S. Nie moge Ci dpisac na watku ze szkoła rocka bo nie mogę pisac dwóch wiadomości po sobie i nie wiem dlaczego:(
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 24 Gru, 2009, 02:39:40
a tak naprawdę nie wiedzą gdzie jest dźwięk c na strunie II h
też nie wiem i nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie ;). Uczę się grać od kilku lat i nie pamiętam nawet jak nazywa się która struna, bo żeby grać nie potrzebuję takiej wiedzy.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 24 Gru, 2009, 04:00:34
P.S. Nie moge Ci dpisac na watku ze szkoła rocka bo nie mogę pisac dwóch wiadomości po sobie i nie wiem dlaczego:(
Teraz pewnie już możesz, dom?n napisał coś po Tobie. Na tym forum dwóch postów pod rząd napisać nie można, najlepiej wtedy taki post wyedytować.

A co do leworęczności Dżimiego - to był żart oczywiście :) A wiedza o tym gdzie jaki dźwięk leży dla niektórych jest całkowicie zbędna i to nie są wcale jacyś początkujący...
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 10:45:40
terrormuzik to trochę dziwne, że uczysz się grać juz kilka lat a nie wiesz jakie masz struny w gitarze i nie znasz podstawowych dźwięków a i twierdzisz, że sa zupełnie nie potrzebne:)  NIkt nie mówi  żebyś znał wszystkie tajniki teorii ale do cholery podstawy takie jak 5 dźwięków na gryfie i zapamietanie 6 strun i ich nazw to chyba powinieneś znać po kilku latach nauki. Dla mnie to jest dziwne, że ludzie graja latami a nie mają podstaw do tego - nawet jak sam sie uczysz to przez kilka lat chyba operujesz jakimis nazwami? Jak sie porozumiewacie w kapeli jeśli można spytać?

Pozdrawiam i wesołych życzę
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 24 Gru, 2009, 10:54:31
zapamietanie 6 strun i ich nazw to chyba powinieneś
6 może i tak ale 8-u? ;) A serio.. na zdrowy rozsądek- czy żeby grać i się rozwijać muszę wiedzieć jak nazywają się struny? Polecam wywiad z Billym Sheehan. Mówi o tym że teorii nie uczył się nigdy bo nie chciał się ograniczać. A źle wcale nie gra.

Jak sie porozumiewacie w kapeli jeśli można spytać?
"tam jak grasz to tuddutududutududu to na koniec zrób takie TA! na 15tym progu i po tym wchodzimy z tym Twoim rifem tratatatratatatatat ata, ok?" ;) ktoś jakby wszedł z zewnątrz mógłby się załamać ale wszyscy wiedzą o co chodzi :)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 10:57:55
Ok, to też jest sposób, ja nie neguje takich rozwiązań ale choć odrobina teorii nie zaszkodzi:) Też nie jestem zwolennikiem zaawansowanego uczenia teorii, głównie praktyka ale tak jak juz wspomniałem jakieś podstawy trzeba mieć.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 24 Gru, 2009, 11:31:27
jak się okazuje nie trzeba ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: quorton w 24 Gru, 2009, 13:30:45
Polecam wywiad z Billym Sheehan. Mówi o tym że teorii nie uczył się nigdy bo nie chciał się ograniczać. A źle wcale nie gra.

a może by grał lepiej... kto wie? ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 13:49:05
terrormuzik jeśli uważasz, że nie trzeba mieć podstaw żeby grac dobrze to Twoja sprawa, ale nie zdziw się kiedyś jak będziesz na jakimś jam session i gość Ci zapoda tekst "kolego lecimy teraz w Amol lub Cdur albo zaczynamy od dźwięku c na trzeciej strunie". Każdy kto ma podstawy już będzie grał a Ty będziesz stał aż Ci ktos podejdzie i pokaże gdzie to jest na gryfie - powodzenia i wesołych...
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 24 Gru, 2009, 14:10:16
masz rację- nie wiedziałbym gdzie ten dźwięk jest, ale nadal uważam że do gry na gitarze teoria nie jest niezbędna :). Ta dyskusja jest bezcelowa, pomijając to że oftopujemy :)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 14:13:02
ale dużo ułatwia i pomaga w późniejszych etapach zdobywania coraz większej wiedzy.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Dexterek w 24 Gru, 2009, 14:37:24
Ty chyba jeszcze nie wiesz, że tu wszyscy grają meszugę - albo umiesz całość na blachę, albo nie grasz wcale.
Jak ja to widzę to mi się przypomina ten kolo co to chciał za ileś tam tysięcy(tysięcy?) dać 6 godzin lekcji, które miały wystarczyć na całe życie.
Filmy na yt to podstawa w reklamowaniu szkół.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 14:48:56
Wiesz co nauczyć to i ja się mogę hebrajskiego na blachę i co to mi da? że będę umiał kilka zdań powiedzieć? a jak mi ktos sypnie tekst że jestem poje..bem to się nie zorientuję że tak o mnie mówi:-), piszecie że gracie "meszugę" i co tam jeszcze wymyślicie i co to daje? że umiesz jak się uczyłeś miesiącami jednego kawałka? Śmieszne to wszystko. Nara

I  nie reklamujemy tu szkoły tak dla Twojej wiadomości ... staramy sie poznac potrzeby innych ale widać, że tu wszyscy graja na zajebi..tym poziomie i uważaja się za dobrych instrumentalistów. NIc tu po nas :-)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 24 Gru, 2009, 14:54:25
Nie no, facet, wyluzuj, bo troszkę przesadzasz. Dexter znając go żartował, a terrormuzik z tego co wiem na dżemy nie chodzi, tak samo jak i ja. I w tym wypadku Twój argument traci sens, przykro mi.

Na forum owszem jest wielu dobrych gitarzystów i większość z nich coś Ci napisało. Parę innych osób, jak na przykład ja, które mają braki w technice po prostu nie potrzebują kolejnej "lekcji od podstaw" i nauki dźwięków, bo to umiem(y). Skoro chcesz znać moją potrzebę to potrzebuję raz na miesiąc godzinkę lub dwie z profesjonalistą, który sprawdzi, czy dobrze gram to co wydaje mi się, że gram dobrze. Czy taka informacja coś Ci pomoże w Twoim biznesie? Bo ja do Chełma niestety trochę mam.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 14:57:00
ja nie znam dextera więc nie wiem czy żartował a terrormuzik kiedys zostanie na bank zaproszony na jam session :-) Ty pewnie też. Ja tylko piszę co o tym myślę i tyle nikogo nie obrażam przecież - forum polega na dyskutowaniu prawda?
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Lisu w 24 Gru, 2009, 14:57:40
Louis Armstrong nie umiał czytać nut i nie znał żadnej pieprzonej skali z tego co pamiętam z historii jazzu, a kurde chodził na jammy (bo to chyba podstawa czarnego jazzu, co nie?). Dlaczego ludzie z Chełma tak bardzo się spinają przy krytyce?
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 14:59:14
nikt sie nie spina tylko wyraża swoje zdanie, Wy macie swoje racje a ja swoje i tyle.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 24 Gru, 2009, 15:00:03
Na jam sessiony zapraszany nie byłem, ale na paru byłem zarówno jako słuchacz, jak i grajek. I nie spodobało mi się, mimo, że wiedziałem co gramy i mogłem coś dograć. Niestety, w każdym wypadku był to bezsensowny popis solówek.

Zobacz sobie mojego posta wyżej, zedytowałem go zanim zobaczyłem Twoją odpowiedź.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 15:03:04
Bywa i tak ale nie o to chodzi przecież. Oczywiście możemy sprawdzić czy ktoś gra dobrze czy ewentualnie cos trzeba poprawić.

Będziesz kiedyś w okolicach to wpadnij ... zapraszamy
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 24 Gru, 2009, 15:35:54
i weź ze sobą 3 stówki :headbang:
prawda jest taka że zaczynamy się uczyć pewnych rzeczy z własnej inicjatywy dopiero jak są nam potrzebne. Przynajmniej zwykle tak jest :). Jak ktoś mnie zaprosi na jam to wtedy się będę martwił. Poza tym do diaska.. ;) jestem gitarzystą rytmicznym, na cholerę mam umieć improwizować?
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 24 Gru, 2009, 15:50:13
Ja nie wiem jakim jesteś gitarzystą ale każdy powinien umieć improwizować, dobra koniec tych bajek ide świętować
Pozdrawiam wszystkich i wesołych życzę
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Wybielacz666 w 24 Gru, 2009, 16:08:26
jestem gitarzystą rytmicznym, na cholerę mam umieć improwizować?
choćby z czystej ciekawości i chęci rozwinięcia się? ;) ja bym takie podejście porównał do kogoś, kto nie czyta, nie interesuje się kulturą, sztuką, wydarzeniami na świecie, czymkolwiek. i nagle idzie na jakieś spotkanie, jest rozmowa na dowolny temat, a ten ktoś nie ma nic do powiedzenia. ja to tak widzę ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Martens_emenems w 24 Gru, 2009, 16:11:11
To może ja się wypowiem, z perspektywy kolegi z branży.
1. Jeśli chodzi o teorię muzyki (kształcenie słuchu, zasady muzyki, harmonia klasyczna, harmonia jazzowa, podstawy kompozycji itd.) - wszystko zależy od potrzeb ucznia. Jeśli ktoś chce grać całe życie Pidżamę Porno, bądź Dezertera i na chwilę obecną nie jest mu potrzebna taka wiedza, to nie ma sensu go tego uczyć. Owszem, może z czasem poczuje potrzebę poszerzenia swojej wiedzy w tym kierunku i zacznie ją zgłębiać. A może wcale nie? Może to mu po prostu wystarczy. Znam takowych, grają po 30 lat, tylko ze słuchu, są kiepscy technicznie... Zupełnie im to jednak nie przeszkadza.
Wszystkich moich uczniów uczę nut, interwałów, dźwięków na gryfie itd., robię im z tego sprawdziany, mając jednak świadomość, że dopóki sami nie będą chcieli używać zdobytej wiedzy, dopóty będą zapominać to, czego się w tej materii nauczyli. Kilku uczniów z najnowszej tury (przyjąłem w październiku nowych) już po ok. 2 miesiącach podłapało (m.in. funkowiec, bluesman i młody metalowiec), że to się jednak do czegoś przydaje i chcą się nadal uczyć teorii, reszta z nowych na razie z lekka ziewa. Nie mogę mieć im jednak tego za złe. Wielu grajków których znam, bazując niemal wyłącznie na słuchu (a także takich, których osobiście nie znam, chociażby Wojtek Hoffman, czy Michał Akerfledt) jammuje i wychodzi im to najczęściej tysiąc razy lepiej, niż mi. Tu nie ma reguły. Al Di Meola, Scott Henderson i SSacz twierdzą, że teorię należy dawkować zgodnie z zapotrzebowaniem i rodzajem wykonywanej muzyki. Co nie przeszkadza znającym teorię grać proste, acz wspaniałe rzeczy (patrz John Frusciante - ogromne wykształcenie - a niektóre utworki to 1 akord.). Od drugiej strony spozierając, wyżej wspomniany Ssacz zaczął uczyć gry na gitarze będąc naprawdę kiepskim instrumentalistą, za to podstawy teorii pomagały mu w nauczaniu. Tu nie ma reguły. Po prostu.
2.
zagrasz jakiś trudny cover jak znasz sposób i technikę poruszania się danego muzyka po gryfie:)
Owszem, aczkolwiek niekoniecznie. Gdybyśmy wzorowali się na Wilim Adlerze, Martym Friedmanie, czy Van Halenie dosłownie, stosując ICH sposoby grania, najprawdopodobniej 99% z nas zwichnęłoby sobie ręce.
3.
piszecie że gracie "meszugę" i co tam jeszcze wymyślicie i co to daje?
To, że grają muzykę niszową. Poza tym Meszuga niesamowicie rozwija grę rytmiczną, poczucie rytmu, o Holdsworthowskich solówkach nie wspominając. Twierdzę, że KAŻDY gitarzysta powinien umieć zagrać jakieś ogniskowe "Białe Misie" i "Ukrainy", bo zawsze można pomóc w zabawie, ale jeśli ktoś nie chce - jego brocha. To jest jego sposób na granie, nie mój.
4.
Louis Armstrong nie umiał czytać nut i nie znał żadnej pieprzonej skali z tego co pamiętam z historii jazzu, a kurde chodził na jammy (bo to chyba podstawa czarnego jazzu, co nie?). Dlaczego ludzie z Chełma tak bardzo się spinają przy krytyce?
Nie znał. Nawet nie miał prawidłowego zadęcia na trąbce. I przeszkadzało to komuś? :D

Szkoło Rocka - to nie jest atak na Ciebie :). To parę lat doświadczeń.

EDIT: Wybielacz, może i tak. Ale jeśli ktoś nie chce, nie jest to mu do niczego potrzebne, to po co zmuszać i zrażać przez to? :) Skoro Terror nie ma ochoty improwizować, to jego sprawa. Niektórzy są świetnymi kompozytorami, za to improwizować za cholerę nie potrafią i odwrotnie :D. Ściskam.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Wybielacz666 w 24 Gru, 2009, 17:43:34
EDIT: Wybielacz, może i tak. Ale jeśli ktoś nie chce, nie jest to mu do niczego potrzebne, to po co zmuszać i zrażać przez to? :) Skoro Terror nie ma ochoty improwizować, to jego sprawa. Niektórzy są świetnymi kompozytorami, za to improwizować za cholerę nie potrafią i odwrotnie :D. Ściskam.
jak najbardziej, dlatego bynajmniej nie twierdzę, że każdy musi znać teorię od góry do dołu. po prostu uważam, że niektóre rzeczy/zagadnienia WYPADA znać. ;)

ps. wybacz, że tak chamsko urżnąłem cały Twój wywód - po prostu się zgadzam :D
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 25 Gru, 2009, 23:53:25
Obaj macie rację, ja tylko chcę napisać i podkreślić, że mi od początku chodziło chociaż żeby złapać podstawy teorii i uważam, że jak ktoś gra na gitarze kilka lat i nie wie jak się oznacza 6 strun w gitarze to jest coś nie tak, można nie umieć improwizować ale takie podstawy jak nazwy strun to chyba już dziecko 8 letnie na pierwszej lekcji poznaje. Panowie dla mnie to jakiś żart jak ktoś mi pisze, że nie jest mu to potrzebne - nie wiem ale może sądzicie inaczej, przecież nikt nie mówi żeby znać teorie od góry do dołu jak to wspomniał Wybielacz.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 26 Gru, 2009, 00:07:06
Czas zakończyć tę bezsensowną dyskusję: mam kolegę grandżowca, który nie umie nazwać żadnego dźwięku ale potrafi je wszystkie zagrać. Nie wie z jakich akordów składa się Smells Like Teen Spirit, ale wie jak położyć palce na gryfie żeby zagrać ten utwór. I jemu starczy. To samo mogłem powiedzieć na przykład o terrormuzik i kawałku Bleed zespołu Meshuggah.
Jeśli ktoś do tej pory nie nauczył się podstaw teorii to znaczy że im to zwyczajnie niepotrzebne. A i tak grają, i to bardzo dobrze. I nie postawisz mi tutaj, Szkoło Rocka, lepszego argumentu.

NIE trzeba znać ŻADNEJ teorii żeby grać. KONIEC DYSKUSJI.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 26 Gru, 2009, 00:16:28
Dla Ciebie może i jest bezsensowna ale może dla innych nie... Nie będziesz kolego stawiał  mi warunków pisania na tym forum i kończył dyskusji na ten temat, jesli ktos ma ochotę to niech pisze. A podam Ci mondomg taki przykład może się zgodzisz bo to Twoja teoria - "nie trzeba znać podstaw poprawnej wymowy ani ortografii jeżyka polskiego bo i tak można mówić" tylko jak to brzmi :-) i jak świadczy o wykształceniu.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Harvest w 26 Gru, 2009, 00:20:12
Bez znajomości ortografii można z powodzeniem mówić poprawnie, już chyba nie ma ludzi którzy potrafią wymówić różnicę miedzy rz a ż ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 26 Gru, 2009, 00:22:43
ale między szłem a szedłem tak :-) i tak samo jest w muzyce
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Musza w 26 Gru, 2009, 00:27:07
Ja nie wiem jakim jesteś gitarzystą ale każdy powinien umieć improwizować, dobra koniec tych bajek ide świętować
Pozdrawiam wszystkich i wesołych życzę

   Jak dla mnie patrzysz na gitarę przez pryzmat zawodowy bądź tego co TY chcesz z nią robić. Dla jednych jest to zawód, dla niektórych przyjemność, często chęć wyrażenia się, a dla niektórych plumkanie z nudów. Nie każdy gitarzysta musi i nie każdy CHCĘ być wykształcony muzycznie, nie każdy chce zaprzątać głowę schematami czy też marzy o byciu wirtuozem. W przeszłości pojawiło się mnóstwo różnych grajków którzy nie znali podstaw improwizacji, skali, a czasem możliwe że nawet oznaczeń strun, a stworzyli coś co wpisało się w historię, czasem rzekłbym "nowe podstawy". Nie mając prawie bądź w ogóle podstaw teorii, grali to co im w duszy grało i uchem pasowało. Jeżeli ktoś wiążę pasję z karierą zawodową czy też jego upodobania muzyczne idą w kierunku muzyki, która pewnych schematów i teorii wymaga to tutaj imo rzeczywiście powinien poznawać teorię.

Co do oznaczeń strun, jak ktoś zna tylko takie podstawy to lepiej już niech przykładowo na A mówi 5ta od dołu. Przynajmniej nikt nie będzie spodziewał się i domagał czegoś więcej w kwestii teorii ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 26 Gru, 2009, 00:29:46
Proponuję zakończyć bo powtarzasz się. Ciągle piszesz o tym, że człowiek bez wykształcenia to dno społeczne, że nie ma się czym pochwalić. Mimo to taka osoba wciąż może być wartościowym człowiekiem. Tak samo jak gitarzysta bez teorii może być dobrym muzykiem, który nie potrzebuje się szczycić chociażby podstawami teorii muzyki, bo jak zagra to ludziom i tak na przykład kapcie spadną i nikt nie powie że jest do kitu bo nie zna dźwięków, o ile gra dobrze oczywiście.

Czy naprawdę muszę tłumaczyć rzeczy tak banalne? Oczywiście to co napisałem nie jest regułą i wcale nie uważam żeby nauka teorii była bezsensowna, nigdzie tego nie napisałem. Twierdzę tylko, że nie jest konieczna ani nie jest to wadą czy powodem do kpin. A Ty właśnie uważasz przeciwnie.

I nie jestem Twoim kolegą (ale pigmejem zaleciało) ;D
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Harvest w 26 Gru, 2009, 00:29:53
A to błąd ortograficzny, a nie gramatyczny ? ;)

Dobra, pisze się szedłem, ale czy wiesz jaka reguła tym rządzi ? Dlaczego słowo gżegżółka pisze się tak a nie inaczej. Czy myślisz o tym że po bezdźwięcznych pisze się sz a nie rz pisząc pszczoła ? Idę o zakład, że nie. Podobnie przy stawianiu przecinków. Patrzysz na zdanie i wychwytujesz jego melodykę, a nie rozmyślasz po którym spójniku się wali przecinek itd.
Podobnie jest z muzyką, jak ją czujesz i się osłuchasz można z powodzeniem grać i improwizować :)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 26 Gru, 2009, 00:45:35
mondomg ja Twoim kolega też nie jestem. Czytaj dokłądnie co chce przekazać, bo piszesz bzdury, ja nie kpie z ludzi ani nie twierdzę, że muzyk bez teorii to kiepski muzyk. NIe wiem skąd to Ci przyszło do głowy. Piszesz mi, że ja "Ciągle piszesz o tym, że człowiek bez wykształcenia to dno społeczne, że nie ma się czym pochwalić". Czy ja cos takiego napisałem?

Do Harvest'a - nie chodzi o to że sie pisze tak a nie inaczej, to tylko przykład, a muzyka i improwizacja jest dużo łatwiejsza jak się ma podstawy. Dlaczego nie potraficie tego pojąc?  Idąc Waszym tokiem myślenie to np lekarz tez nie musi znać teorii i mieć podstaw żeby przeprowadzic operację? Waszym zdaniem nie musi bo i po co - jak to czuje to mu sie uda tak? Tragedia panowie tragedia.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Musza w 26 Gru, 2009, 00:56:08
Idąc Waszym tokiem myślenie to np lekarz tez nie musi znać teorii i mieć podstaw żeby przeprowadzic operację? Waszym zdaniem nie musi bo i po co - jak to czuje to mu sie uda tak? Tragedia panowie tragedia.

Tragedią są Twoje metafory. Lekarz musi poruszać się pewnymi schematami i mieć pewną wiedzę, aby uratować człowieka czy też dobrze wykonać operację. Spójrz, tu raczej nie ma miejsce na przeprowadzenie jej na wiele sposobów, na bycie oryginalnym czy na wyrażenie siebie...a w muzyce jest, więc trafniej dobieraj przenośnie.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Dexterek w 26 Gru, 2009, 01:00:21
Ja się kiedyś strasznie pociłem nad teorią. Nauczyłem się tego i owego trochę i powiem ci że obecnie po paru latach wiem, że na nic mi się to nie przydało. Wszystkie skale już zapomniałem bo solówek nie lubię, nie gram i w ogóle nie potrafię, a riffy i tak robię na słuch. Nuty... hiah. Przez prawie 11 lat mojego grania na gitarze nuty jeszcze ani razu do niczego nie były mi potrzebne. Obecnie nie pamiętam już żadnej skali poza oczywistością tworzenia w locie modalnych(nie używam) i ofkors mojej ukochanej pentatoniki(przede wszystkim nie używam) :D Akordy mi też wszystkie uleciały z głowy. Obecnie jedyna forma nauki jaką preferuję to przerabianie utworów. Biorę jakiś ciekawy utwór i się go uczę całego grać - z tego póki co mam najwięcej pożytku podczas pracy na próbach.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 26 Gru, 2009, 01:02:16
Bardzo się mylisz Musza. Metafory sa odpowiednie do tego co tu wypisujecie. Od początku twierdziłem, że ta cząstka podstaw może tylko pomóc muzykowi a nie zaszkodzić a Wy tak bardzo sie bronicie przed wiedzą. Może kiedyś każdy z Was zrozumie, że jakby znał podstawy i troszke teorii to byłoby mu znacznie łatwiej w grze na instrumencie - tylko o to chodzi.

Dexterek to po co się pociłeś nad teorią tyle lat? Skoro i tak nic sie nie nauczyłeś to faktycznie była to strata czasu ale dziwi mnie sam fakt iż nic nie zapamiętałeś z tylu lat nauki jak twierdzisz. Coś słabe miałes zacięcie chyba. Nie jestes gitarzystą solowym jak tu piszesz więc nie ma sensu się czepiać bo jak przez te kilka lat nie byłeś w stanie sie nauczyć chociaż podstaw solowej  gry to juz raczej sie nie nauczysz. Sam jeszcze twierdzisz, że nie lubisz - pytanie dlaczego? bo Ci nie wychodziło czy chcesz być tylko rytmicznym gitarzystą - bo i tak może byc przecież. Pan James H. z Metalliki tez jest gitarzysta rytmicznym ale i solo potrafi zagrac na najwyższym poziomie.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 26 Gru, 2009, 01:04:17
Nie będę Ci nic przytaczał bo sam możesz przeczytać własne posty.

Przykład lekarza jest nietrafiony - nikt niewykształcony medycznie nie będzie operował, bo to duże ryzyko i odpowiedzialność. Ale założę się, jak to mawiają "for the sake of argument", że były przypadki kiedy kompletny laik na czuja przeprowadził jakiś zabieg i się akurat udało. Ba, może być nawet taki co mu się udaje codziennie, szaman plemienny czy ktoś taki :) i ten szaman to jest właśnie taki niewykształcony ale sprawny i lubiany muzyk.

Prościej tego nie ujmę, szkoda czasu na taką dyskusję :)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Harvest w 26 Gru, 2009, 01:05:49
Przecież nikt nie mówi że  teoria przeszkadza, czy że nie pomaga w graniu... jasne fajnie mieć opanowany gryf jak Holdsworth... ale Twoje analogie do lekarza mogącego zabić pacjenta to trochę przesada... My tu  w większości się bawimy muzą... to nie forum studentów Szymanowskiego :)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Radek M w 26 Gru, 2009, 01:09:16
Osobiscie tez uwazam ze troche przesadzasz(przesadzacie?). Coby zasilic przyklad muzykow nie znajacych teorii dodam Mikael'a Åkerfeldt'a. Niejaki Tremonti nie chcial uwierzyc ze kolo nie kuma wogole terii. A osobiscie uwazam typa za jedna z naprawde wielkich osobowosci i tworcow w swiatku gitarowym. Zeby miec glowe do muzyki nie trzeba znac dzwiekow, znam kilku takich co to sa teoretykami a muzyke robia taka se, i na odwrot.

Jezeli przyjmiemy ze muzyka to slowo mowione, a teoria to zapis graficzny, to bez trudu mozemy dojsc do wniosku ze zapis ulatwia "komunikacje" i przekazywanie informacji ale nie nie jest niezbedny do rozwoju slowa(czasem, wedlug niktorych nawet moze ograniczac w przypadku muzyki). Mysle ze wspomaganie sie przykladami z historii potwierdzajacymi zasadnosc tego porownania nie jest konieczne.

A co do podstaw, to no coz, w przypadku ludzi grajacych po kilka lat taka wiedza jest na wyciagniecie reki. Ksiazki sa tego pelne, wszelkich wykresow i chuj wie czego tez nie brakuje. Ze nie wspomne o takich inicjatywach jak kurs rzoofa(gdzie za pare zlotych i z pewnym samozaparciem mozna dowiedziec sie naprawde sporo). Wychodze z zalozenia ze jezeli komus wystarczy jaj zeby grac na instrumencie kilka lat i robic to dobrze, to jezeli tego potrzebuje, w niedlugim czasie moze posiasc wiedze ktora taka osoba moze uznac za przydatna.

Wszystko jest kwestia priorytetow ;) i potrzeb. Jeden bedzie gral panka pałerkordami, inny przynajmniej liznie teorie, jeszcze inny zaglebi sie bardziej.

PS: Co do improzwizacji - moze latwiejsza, ale czy lepsza? Znajac ludzi wyedukowanych muzycznie i takich niewyedukowanych - wcale nie jestem tego taki pewien ;) Ciezka praca i talent - to jest clu sprawy. Chyba Gilmour mowil ze jego sekretem jest "wymyslanie melodyjek" :) zreszta nie tylko on.

Mam kumpla ktory kocha wrecz John'a McLaughlin'a, i jakies tam podstawy ma, ale glownie gra ze sluchu. Kolo ma feeleing, ktorego mu szczerze zazdroszcze, glowe tez. On nie potrzebuje Bóg wie czego zeby robic to co lubi, i zeby w dodatku robic to naprawde fajnie. Wiec mozna ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Dexterek w 26 Gru, 2009, 01:18:46
Dajmy już spokój. Ja nie wierzę, że to jest naprawdę. Pewnie jakaś podpucha, ktoś sobie robi z nas żarty a my się dajemy.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 26 Gru, 2009, 01:19:22
Mozna Radku M oczywiście, że można. Ja tu nie neguję nikogo tylko chciałem wybadać jak traktują minimalne podstawy forumowicze głównie gitarzyści i juz to wiem, dlatego proponuję i tu sie z Toba zgadzam, że " wszystko jest kwestią priorytetó i potrzeb".
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 26 Gru, 2009, 01:23:31
I co, tak trudno było? Chryste... Muszę coś wypić bo ze śmiechu i żalu naraz nie wytrzymam ;) dobrej nocy wszystkim, wciskam OFF.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Harvest w 26 Gru, 2009, 01:23:37
W sumie jakbym sprzedawał kompy, też bym cisnął, że bez nich żyć niesposób ;) A tak tylko mogę mówić że bez Sevenstringa życie byłoby nudne ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Wybielacz666 w 26 Gru, 2009, 01:26:54
teorii warto się uczyć, bo nie zaszkodzi, a jak ktoś nie czuje takiej potrzeby to się nie uczy, co nie przeszkadza mu w byciu zajebistym muzykiem. jak widać po naszym forum <wazelinka>.:D

zgadzam się z mondem, strasznie pigmejowa dyskusja się zrobiła i lepiej chyba skończyć ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Szkoła Rocka w 26 Gru, 2009, 01:27:35
NIe jestem tyranem teorii :-) postawiłem sobie cel na tym forum i w tym wątku i w sumie dowiedziałem sie tego czego chciałem i dziekuję za wszystkie pomocne wypowiedzi.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: James Dean w 26 Gru, 2009, 11:17:59
Imho teoria pomaga, ale w wielu przypadkach jest zbedna lub odwraca uwage od istoty muzyki. Najwazniejszy jest sluch i rozpoznawanie skal/akordow/interwalow po samym brzmieniu. Znajomosc teorii to ulatwia, jest to jeden ze sposobow do cwiczenia sluchu. Pewnie, ze znajmosc skal granych w jakims utworze pomaga przy jego nauce, ale jesli slysze jaka to skala, to i tak mam bardziej wyrobiony sluch od kogos kto probuje to zrobic od drugiej strony. Takie, rzeczy powinno sie slyszec od razu, a nie sie nad nimi zastanawiac.

Ponadto nie ma sesnu pytac sie czy znajmosc "teorii" sie przydaje bo nikt nie wie jak by gral gdyby ja znal/nie znal. Nie ma co dywagowac. Kazdy uczy sie tego co czuje. Z improwizacja jest tak samo, to sa lata ciezkiej pracy a i tak wszystko sprowadza sie do tego co mamy w glowie i sluchu.

Technika jaka gra znany muzyk jest tylko na tyle istotna, ze odroznia sie gdzie jest sweep a gdzie tapping. Ale te same nuty mozna zagrac na kilkadziesiat roznych sposob ktore beda brzmialy podobnie, a jednak beda grane inaczej. Mozna sobie przez to nawet calkiem niezla artykulacje wyrobic. Wiec ja jestem za tym aby slkuchac jak ktos gra i go nasladowac tak jak potrafimy najlepiej jego gre, niz ogladac i nasladowac technike.
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 26 Gru, 2009, 13:04:55
Jako że ostatnio z tego co widze tematy w dziale "Warsztat" ciesza sie duzą popularnoscia :lol:
pozwole sobie dodac cos od siebie :)

Nauka utworow, moja gra sprowadza sie do gania praktycznie samych coverow - zawsze chcialem sie nauczyc grac moje ulubione kawalki :headbang: wiec caly czas sie ucze coverow - glownie z tabulatur, ale czasem zdarzy sie cos ze sluchu :)  a ze od poczatku mojej przygody z gitara coraz wiecej zespolow trafia do mojej "listy ulubionych" wiec coraz wiecej kawalkow sie ucze.
Malo gram wlasnych rzeczy, rzadko kiedy jakis riff wymyslam, jak narazie moze nie mam motywacji , ale raczej wymyslanie wlansnych kawalkow/riffow nie sprawia mi radosci, kiedys napewno sie za to zabiore :D

Teoria - z jedenej strony napewno przydatna, ale jak juz forumowicze trafnie zauwazyli - niekonieczna :)
Osobiscie zawsze moze nie negatywnie - ale z przymrózeniem oka podchodzilem do "teori/skal itp." ale ostatnio zaczalem sie uczyc troche wiecej skal, roznych akordow - glownie podczas "rozgrzewki"..  8)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Martens_emenems w 26 Gru, 2009, 13:27:46
Osobiscie tez uwazam ze troche przesadzasz(przesadzacie?). dodam Mikael'a Åkerfeldt'a.

Pisałem o nim Radku, w moim poprzednim, obszernym poście :).

"wszystko jest kwestią priorytetów i potrzeb"

O tym też pisałem. I dopiero po setce postów dochodzicie do tych samych wniosków :D.
A teraz może powrócimy do wątku głównego?
Ściskam!
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Draiman69 w 26 Gru, 2009, 14:53:50
Mnie nigdy nie jarało granie coverów ;) Umiem zaledwie kilka moich ulubionych kawałków.
Wole sobie poćwiczyć improwizację oraz skale + ćwiczenia typu "pajączki".
A co do teorii to każdy uczy się jej tyle ile potrzebuje ;)
Pozdro !
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Radek M w 27 Gru, 2009, 03:52:51
Osobiscie tez uwazam ze troche przesadzasz(przesadzacie?). dodam Mikael'a Åkerfeldt'a.

Pisałem o nim Radku, w moim poprzednim, obszernym poście :).

"wszystko jest kwestią priorytetów i potrzeb"

O tym też pisałem. I dopiero po setce postów dochodzicie do tych samych wniosków :D.
A teraz może powrócimy do wątku głównego?
Ściskam!

No faktikos :) przyznam sie szczerze ze mi umknal Twoj post ;)
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: Tolein w 05 Lut, 2010, 13:31:17
OT:
Spoiler

Ja zaczynałem od coverów, na coverach zdobyłem podstawy jakiejkolwiek techniki potem zacząłem coś sam pitolić i na tym w sumie się skończyło. :)
Covery na pewno sporo dają, szczególnie jeśli się dobiera trudne kawałki, na zasadzie wyzwania (I dare you, I double dare you, motherfucker!). Raz że postępy widać, dwa że potem satysfakcja gwarantowana.
Niemniej jednak równie ważne, albo i ważniejsze, są ćwiczenia ogólne, na paluchy, na kostkowanie, na koordynację (legato workout, trudne alternate'y w dużych tempach, sweepy).

Edek:
mam nadzieję że nie ;)
:-*
Tytuł: Odp: Nauka utworów...
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 05 Lut, 2010, 23:11:40
I myślę że nawet nie wie czy w tej chwili go nie obrażam.
mam nadzieję że nie ;)