No, więc w końcu zabrałem się za opisanie mojego nowego cacka. :) Jest to gitara która chodziła mi po głowie od kiedy tylko zamarzyłem sobie superstrata ze stałym mostkiem, mocnymi pasywami i wyścigowym gryfem. Nie lubię mostków Floyd Rose, moją pierwszą gitarą był Ibanez GIO GRG 270.. No i dlatego mam takie spaczenie.. :D
Chciałem dostać kolor inny niż czarny, ale stwierdziłem, że wolę mieć gitarę 300 zł taniej czarną, niż 300 zł drożej z wykończeniem 'ala natural. Wpadłem na allegro na aukcje, zalicytowałem i za 700 zł gitara przywędrowała do mnie. Kasa w sumie nieduża, więc stwierdziłem odpicuje sobie ją tak, jak tylko chce! ;) Pierwszym wyborem był wybór pickupów. Po sporym czasie zastanawiania się, wybrałem SH10 pod gryf i SH6 pod most. O SH10 dużo nie wyczytałem, ale jestem baardzo zadowolony. Pickup idealny do rockowych solówek, ballad z kremowym, lekko zamulonym przesterem i miękkim cleanem. Bardzo lajk. SH6 każdy dobrze zna, raczej lubi i ceni. ;) W życiu nie spodziewałem się takiej klarowności w brzmieniu.. Zakochałem się w tym, jak bardzo ta gitarka różni się od mojego Flame'a LP III. 2 różne światy! Pod koniec września zaczynam nagrywać z zespołem EPke i zobaczymy jak się będą prezentować pod Mesą, Piwejami, Marshallami. :P Ogólnie, to do SH6 pasuje mi stwierdzenie, że gitara rzyga dźwiękiem (nie wiem skąd mi się to wzięło, sam takie stwierdzenie stworzyłem :D). Im niżej, tym fajniej się odzywa. Jak pykam sobie w drop B, to jest tak, jak sobie wyobrażałem. Wiosełko ma jeszcze fajny ficzer, miniswitcha działającego jako killswitch. Me gusta.
Ogólnie, z zakupu jestem NIESAMOWICIE zadowolony, bo kupiłem gitarę, która brzmi o 180 stopni inaczej od mojego drugiego wiosełka.
Gratulacje. Fajnie że sie cieszysz, ale jesli koncertujesz, to kupno gitary brzmiącej całkowicie inaczej niż drugie wiosło to średni pomysł, bo idzie sie jebać jako ewentualny backup. Chyba że gałki wzmaka wtedy przekręcasz o 180 stopni :D
Dodam jeszcze że przekreslenie flojdów po doswiadczeniach zdobytych na GIO GRG to fail na całej linii, bo te mosty jedyne co maja wspólnego z floydami to to ze sa dwustronne, tak po za tym to gówno. Pobaw sie dobrym wiosłem z dobrym flojdem i wtedy wyrabiaj opinię. Niestety ale na tego typu opiniach (wyrobionych na gównie i szerzonych w internecie internecie) bazuje pigmej i powoli zaczyna bazować eseska
Koncertuje, jedną gitarę mam do Drop C jedną do drop D i do każdej mam inny bank presetów (Spider Valve. :p). Chciałem sprawdzić jak w ogóle mi się gra na dłuższy dystans na Ibanezie, z powiedzmy, troszkę lepszej półki niż GIO.
Co do Floydów, to trochę racja i trochę nie. To pseudo tremolo w GRG działało jak chciało, fakt, ale to nie jest tak dokładnie powód mojej awersji. Po ustawieniu go, dołożeniu sprężyny, sprawieniu, że stroił już pare minut, za często wajchy nie używałem. Po paru dniach wajchowania i ogólnie, bawienia w Dimebaga, przeszło mi i wykręciłem wajchę. Nie wykluczam, że kiedyś kupie coś z Floydem (mikrostroiki, blokada na siodełku), bo japońskie Ibki Prestige mojego nauczyciela były wygodniejsze, lepiej wykonane, dokładniejsze we wracaniu do pierwotnej pozycji po wajchowaniu, ale na razie stałe mostki bardziej mi odpowiadają. ;)
He he bardziej odpowiadają.. bo nie wiedzą co robić z flojdem to boją sie jak diabeł swieconej wody :devil: No ale ciesz sie i graj nam.
Tytuł: Odp: [NGD] Ibanez RG 321
Wiadomość wysłana przez: Johnny w 12 Wrz, 2012, 18:11:48
BROFIST!!! Witaj w moim świecie! Ja swojej 321 też bym za nic nie zamienił, służy mi już parę lat i ją kocham! <3 (teraz poluje na 7321 :D) tylko moja ma białego D-sonica pod mostem. Również nie lubię floydów, nigdy nie miałem żadnego i nie umiem na tym grać. Jak biorę gitarę z floydem to od razu łapa na mostek i wciska mi się przy mocnym palmowaniu :facepalm: przez co podnosi się dźwięk, no niestety ale nie umiem inaczej grać, nienawidzę też mostków TOM, bo nie mam na czym łapy położyć, tak już mam i tak mi zostanie, dlatego moim ideałem gitary jest Ibanez AT w wersji 100. Więc co do mostków to nie wszyscy muszą mieć tremolo... A co do gitary to jeżeli jest z Korei, a nie z Chin czy Indonezji to gniecie jądra! Cieszę się razem z Tobą, bo to super gitara :D
Fajna gitarka. Też swego czasu trochę ją miałem - ale niestety mahą w połączeniu z plaskatym gryfem mi nie robią. Miałem na INFach - brzmiał średnio, wsadziłem Eklipsy - było średnio... Gdyby był z lipy to bym kochał. I jakby miał gryf zaokrąglony a nie płaski to bym bardziej kochał. Niemniej gratuluję i cieszę się, że się cieszysz :D
Tytuł: Odp: [NGD] Ibanez RG 321
Wiadomość wysłana przez: Johnny w 12 Wrz, 2012, 23:28:50
Ano mahą, mahą. Widać nawet fakturę drewna na zbliżeniu - albo to ślicznie położony fornir po prostu. Bo pamiętam, że w tym moim z przodu gitara wyglądała jak zrobiona z jednego, wielkiego kawałka drewna - impossibruuu :D
Coby nie było trochę tęsknię za tym wiosłem. Wykonanie i wygląd niesamowite. Taki wół roboczy z tego RG był. Ale ten gryf i brzmienie przeważyło szalę. Sprzedałem za niecałe 1.5k z merlinami :D
Tytuł: Odp: [NGD] Ibanez RG 321
Wiadomość wysłana przez: Johnny w 13 Wrz, 2012, 13:26:04