Forum Sevenstring.pl
Muzyka => Twórczość użyszkodników => Wątek zaczęty przez: Adam Fulara w 01 Wrz, 2012, 15:23:33
-
Piosenka Jacksona była pretekstem pod małą improwizację polifoniczną, od dziecka lubuję się w brzmieniu "splotów melodii". Ostrzegam przed dużą dawką niespotykanych solówkowo dźwięków ;)
Zapraszam do posłuchania
Adam Fulara - Earth Song (M. Jackson) - Counterpoint improvisation (http://www.youtube.com/watch?v=fHqsh1fPXts#ws)
-
Gdzie jest Lubię to ja się pytam :) ?
-
Dziękuję Panowie.
Bardzo doceniam fakt, że Wam się podoba, ponieważ to nietypowe nuty, a wiadomo, że jak się robi coś nowego, to nie ma na to targetu. :) Innymi słowy gitarzyści łatwiej docenią "coś co sami grają".
Pozdrawiam :D
-
:o
posłucham sobie jeszcze kilka razy...
-
Kiedy osiem strun to za mało, zapraszamy do tego tematu ;)
A tak serio to krzywo i nie stroi oraz bardzo mi się podoba i zazdroszczę umiejętności :D
-
to "krzywo" zajęło mi bardzo dużo czasu, żeby przejść od "równo" :headbang:
Dzięki :)
-
No i mimikę masz jusz opanowana :)
-
Co Ty, stary, ja miałem dużo lepszego tejka tej solówki, ale uwierz mi lub nie - miałem ważny powód, żeby tego nie publikować. :D
-
Co Ty, stary, ja miałem dużo lepszego tejka tej solówki, ale uwierz mi lub nie - miałem ważny powód, żeby tego nie publikować. :D
lubię to :D
-
Co Ty, stary, ja miałem dużo lepszego tejka tej solówki, ale uwierz mi lub nie - miałem ważny powód, żeby tego nie publikować. :D
Wierze i ciesze się ze nie publikoles :D
Ale na pw możesz wysłać :P
-
Adas, lubisz Stanleya Jordana nie? :)
-
S. Jordana? W sumie to nie za bardzo, trochę go słuchałem "z obowiązku" na początku. Raz też grałem z nim na wspólnym festiwalu we Włoszech. On nie gra polifonii prawie wcale, zajmuje się innymi rzeczami. Ale oczywiście mistrz. Z gitarzystów to tylko Methenego tak lubię i ciągle słucham. Jak już by się dopatrywać "zżynania" to więcej tam Pata niż Stanleya w tej solówce :D
Pozdrawiam i dzięki za chwilę Waszej uwagi :)
-
Bardzo pięknie :) Fajnie operujesz rytmem, szczególnie jak na "dolnym" gryfie pykasz triole ćwierćnutowe a na górze leci sobie solo.
Ale, jeśli mam być szczery, to gdybym miał do wyboru: posłuchanie tego wykonanego np: na fortepianie i wykonanie Twoje, to bym wolał fortepian. Z prostych względów brzmieniowych i dynamicznych. Twoje natomiast się fajnie ogląda :D Oczywiście szacunek :)
-
Dzięki, na fortepianie nikt tak nie gra ;). Gdybyś znał jednak jakiś przykład -podaj. Jeśli już polifonia (np. Brad Mehldau), to zupełnie innych mechanizmów używa (np. form imitacji), uzyskując całkowicie inne dźwięki, poza tym tu idą bardzo blisko siebie głosy, żeby zagrać na fortepianie przy takich interwałach musiałby grać 2 rękami w tej samej pozycji (czyli robić tzw. szopkę, lub cyrk). Jak głosy idą daleko to już zupełnie inaczej brzmi. Bach tak grał na dwumanuałowych instrumentach, przerabiając na fortepian trzeba głosy przenosić w oktawach i brzmią gorzej przez to.
Esencją tego nagrania nie jest barwa, ani technika tylko dobór dźwięków. To, że dźwięk "A" jest zagrany razem z dźwiękiem "D" z tej kwarty zrobi się sekunda itd.... Jeszcze jedno - pianino możliwości dynamiczne ma ograniczone, jeśli gra z zespołem i to dość mocno, wątpię, by można tu wykorzystać większy zakres dynamiki, bo dźwięki zginą pod perkusją. Poza tym np. przesterowana gitara ma znacznie mniejszy zakres dynamiki (porównaj początek nagrania z końcem). I jeszcze jedno - najważniejsze, na fortepianie nie uzyskasz takiego frazowania. Te zakończenia artykulacyjne dają pewien rodzaj melodyki znany w zasadzie tylko z gitary jazzowej (mówiąc wprost- zerżnięty od Methenego). :D
Z tych powodów uważam, że teza o wyższości fortepianu tu się nie sprawdzi. Muszą być inne dźwięki i inne frazowanie, czyli innymi słowy inna solówka.
-
Dzięki, na fortepianie nikt tak nie gra ;). Gdybyś znał jednak jakiś przykład -podaj. Jeśli już polifonia (np. Brad Mehldau), to zupełnie innych mechanizmów używa (np. form imitacji), uzyskując całkowicie inne dźwięki, poza tym tu idą bardzo blisko siebie głosy, żeby zagrać na fortepianie przy takich interwałach musiałby grać 2 rękami w tej samej pozycji (czyli robić tzw. szopkę, lub cyrk). Jak głosy idą daleko to już zupełnie inaczej brzmi. Bach tak grał na dwumanuałowych instrumentach, przerabiając na fortepian trzeba głosy przenosić w oktawach i brzmią gorzej przez to.
Esencją tego nagrania nie jest barwa, ani technika tylko dobór dźwięków. To, że dźwięk "A" jest zagrany razem z dźwiękiem "D" z tej kwarty zrobi się sekunda itd.... Jeszcze jedno - pianino możliwości dynamiczne ma ograniczone, jeśli gra z zespołem i to dość mocno, wątpię, by można tu wykorzystać większy zakres dynamiki, bo dźwięki zginą pod perkusją. Poza tym np. przesterowana gitara ma znacznie mniejszy zakres dynamiki (porównaj początek nagrania z końcem). I jeszcze jedno - najważniejsze, na fortepianie nie uzyskasz takiego frazowania. Te zakończenia artykulacyjne dają pewien rodzaj melodyki znany w zasadzie tylko z gitary jazzowej (mówiąc wprost- zerżnięty od Methenego). :D
Z tych powodów uważam, że teza o wyższości fortepianu tu się nie sprawdzi. Muszą być inne dźwięki i inne frazowanie, czyli innymi słowy inna solówka.
ło w mordeczkie
-
Mówisz że w zespole pianino ma ograniczoną dynamikę. OK, ale mi chodzi o granie solo, tak jak Ty tutaj. Już nie wnikam w przykłady itp, bo po prostu nie znam, jeśli chodzi o ten instrument to zatrzymałem się na Chopinie, a i na jego temat też z pewnością wiesz więcej ode mnie ;)
Nie będę wdawał się w szczegóły bo z moją wiedzą przeciwko Twojej, ośmieszyłbym się :) Bardziej chodziło mi o zwyczajną w świecie kwestię gustu. Granie w ten sposób na gitarze po prostu do mnie nie przemawia. Aczkolwiek obiektywnie rzecz biorąc jesteś wspaniałym muzykiem :)
-
aranżacja zajebista, feeling zajebisty, gratulacje :D
tak se czytam i głową potakuję aż do
...pianino możliwości dynamiczne ma ograniczone...
we współczesnej muzyce, czy to "tanecznej" czy metalu, z dynamiki rezygnuje się świadomie, na rzecz głośności, pierdolnięcia czy też br00talz0rz. dotyczy to tak samo fortepianu jak każdego innego instrumentu.
na potrzeby dyskusji można by zastąpić fortepian Rhodes'em, który zachowuje dynamikę brzmienia nawet jak się go skompresuje aż soki puści i przesteruje do tego, i na którym nawet bardzo gęste harmonie brzmią zajebiście ;)
Pianino ogólnie ma bardzo dużą dynamikę, ale to moje odczucie. Jak pianista gra w zespole, gdzie jest bas i perkusja i ma jakąś partię solową to zaczyna mf a kończy ff, czyli gra na pół gwizdka operując dynamiką, bo zginie. Na dodatek dźwięk fortepianu jest perkusyjny i szybko cichnie w aranżu, gitara jazzowa brzmi dość "długo". Wyjątek oczywiście stanowi jazz, ale przy takim "groovie MIDI" jak tu to się nie wykorzysta dynamiki piano. Rhodes piękny jest, lubię, bardizej niż piano w takim kontekście.
Posty połączone: 07 Wrz, 2012, 17:45:34
Granie w ten sposób na gitarze po prostu do mnie nie przemawia. Aczkolwiek obiektywnie rzecz biorąc jesteś wspaniałym muzykiem :)
No - to wszystko wyjaśnia. Nie jesteś wyjątkiem. Tak jest zresztą z każdą muzyką. Są też i tacy, do których przemawia. Nie ma ciśnienia. Całkiem szczerze Ci powiem, że ja taki po prostu jestem. Uwielbiam to. Gdybym miał grać "standardowo" (cokolwiek to oznacza: shred czy fingerstyle), przestałbym daaawno temu. Chyba na szczęście :P. Najbardziej jarają mnie te interwały. To jest coś. Dzięki i pozdrawiam.
-
To jazzowe brzmienie, to tylko przetwornik, nagrywa się zazwyczaj w linię (np. Pat Metheny), nie stosuje się symulacji. :) Jedynym efektem jaki dodaję, prócz korekcji EQ jest reverb/delay mojej własnej produkcji - słyszany w nagraniu. Na sumie też dodałem kompresor - bo zakres dynamiki był trochę za duży.
Jeszcze jedno. OK, pianino brzmi pięknie. Zgadza się, Chopin to jest moja top trójka muzyków wszech czasów. Ok, grając na fortepianie byłbym jednym z miliona grajków, musiałbym szukać gdzieś indziej pomysłów. To, co niektórzy mi radzą - graj na fortepianie, albo kostką, byłoby naprawdę wielkim krokiem wstecz. Przede wszystkim musiałbym mierzyć się polifonią z klawiszowym Bachem, a tu nie muszę :) Mogę grać sobie frazowanie typu Metheny do kontrapunktu, prowadzić głosy w bliskości sekundy i robić różne zabiegi artykulacyjne. Nawet jak to brzmienie jest wg niektórych gorsze, to nie jest miarą uroda brzmienia, tylko jego charakter, odrębność. Innymi słowy lepsze brzmienie, to własne, niż ładne ale typowe. Nie jest to może jakaś wielka zasługa, ale żaden tapper na świecie nie gra jazzową barwą gitary. Ja tak. Mam wewnętrzną potrzebę własnej odrębności, mojej działki której nikt inny nie eksploatuje, ja po prostu ćwiczę inne rzeczy, niż wszyscy - coś innego niż pianiści, coś innego niż gitarzyści, coś innego niż (!) tappingowcy. Z każdym rokiem oddalam się coraz bardziej od utartych "kanonów. To jest fajne i to może robić ... KAŻDY z nas. Ba, powinien wg mnie. Bo co to za problem? Kwestia chęci, motywacji, uporu lub ich braku.
Ciekawostka - Bach nie lubił brzmienia fortepianu. Klawesyn był mu obojętny, organy lubił. Uwielbiał klawikord - jedyny instrument klawiszowy z podciąganiem strun i wibratem typu gitarowego (tylko w górę), tzw. Bebung (współcześnie kojarzyć z klawiszami Aftertouch). Dociskasz klawisz -> podciągasz strunę :D Do dziś nikt dokładnie nie wie jak Bach podciągał struny, jak wibrował, ale wiemy, że to robił. Klawikord do organów, albo do fortepianu, ma się jak tapping do kostki.
Sabathil & Son Clavichord demonstration: "Die Bebung" (vibrato) (http://www.youtube.com/watch?v=7oCGNwDokT0#)
-
Gościu, wymiatasz...jest to coś :)
Like it!
-
Dzięki za wasze opinie. Byłem miło zaskoczony. :) Pozdrawiam.