Forum Sevenstring.pl
Muzyka => Muzyka => Wątek zaczęty przez: lokibalboa w 16 Lip, 2008, 14:37:54
-
Wczoraj J.L wrzucił na swój MS numer z nadchodzącej solowej płytki Zero order Phase.
Do posłuchania tu: http://www.myspace.com/jeffloomis (Jato Unit). Mam nadzieje że płyta będzie dużo lepsza niż solowy projekt Steva Smytha (ex Nevermore) The EssenEs.
Co do Jato Unit to zaczyna to faktycznie przypominać twórczości Martiego Fridmana i mam nadzieje że cala płytka nie będzie shreedowym zamulatorem ;)
E: Dla mnie płyta genialna!
Nawet mój ojciec sobie do samochodu wrzucił tą płytkę
Nie wiem czy nie lepsza niż Suspended Animation Petrucciego którą długo wielbiłem. No i te 7me struny... :angel:
EDYTUJ POSTY! mod
-
A mnie ta płyta jakoś nieszczególnie do gustu przypadła - monotonna taka.
Do Suspended Animation to jak dla mnie Zero order phase nie ma startu.
Kwestia gustu.
-
Bardzo Bardzo słaba płyta muzycznie. Zaden numer nie pozostaje w pamieci. Juz płyta Wojtka hoffmanna jest znacznie lepsza "drzewa".
Ogolnie czuc ze material nagrany raczej w domu, perka z DFH pewnie. szkoda bo lubie Nevermore i gitare loomisa liczylem na cos znacznie lepszego. Brzmienie gitar solowych daje rade. Ale za bardzo czuc tu Freedmana, Beckera i Yngwie
-
Ogolnie czuc ze material nagrany raczej w domu, perka z DFH pewnie.
Lubisz nevermore a nie wiesz....perkę nagrał stary perkusista nevermora Mark Arrington
Dla mnie cud miód orzechy, azure haze, sacristy, rozbudowany miles of machine (czuc yngwiego) i departure do ktorego sobie namietnie cwicze ostatni dzień improwizki.
A melodie chodzą za mną strasznie więc to najprawdopodobniej kwestia gustu faktycznie.
Może po prostu nie przesluchaliscie do końca ? Bo pierwsze 3 numery są faktycznie bezndziejnie ustawione-3 podobne utwory pod rządz, dla malo wytrwałych ciężkie do przebrnięcia...dla mnie płyta sie od 4tego numeru zaczyna robić maxymalnie ciekawa ;p
fak ju! :D :devil:
-
Ogolnie czuc ze material nagrany raczej w domu, perka z DFH pewnie.
Teraz każdy w mocnej, dynamicznej perce widzi DFH :D ahh wy kochani eksperci... :P
Płytka imho zapowiada sie interesująco ;).
-
Podzielam opinię metala, tylko bez "Bardzo bardzo" w pierwszym zdaniu.
-
Podzielam opinię metala, tylko bez "Bardzo bardzo" w pierwszym zdaniu.
Ja uważam inaczej. Sporo dobrych motywów, az chce sie płyte odpalic jeszcze raz. Facet odwalił kawał dobrej roboty ;).
-
nie no technicznie wszystko zgrane idealnie, brzmienie super ale... przesluchalem to juz ze 4 razy i dalej nie mam w pamiec zadnego riffu, zaden numer nie masakruje.
-
też własnie skończylem słuchać 2 raz, jak za pierwszym zacząlem słuchać to pierwsza myśl to ze będzie fajne...a na 2 kawalku już się nudziłem xD
-
nie no technicznie wszystko zgrane idealnie, brzmienie super ale... przesluchalem to juz ze 4 razy i dalej nie mam w pamiec zadnego riffu, zaden numer nie masakruje.
Moje doswiadczenia sa takie, ze tego typu muza zostaje ze mna na zawsze. Wszystkie plyty ktore wchodzily mi slimaczo, sa teraz zawsze w zasiegu reki... Aczkolwiek do Loomisa sie jeszcze nie zabralem
-
Ja was nie rozumiem, przeca w kazdym kawalku jest jakis motyw, ktory powoduje ze sie chce dany kawalek przesluchac jeszce raz! Nawet basista, z ktorym gram w zespole po pierwszym przsluchaniu twierdzi, ze miazga! :) :devil:
wyjątek stanowi tutaj utwor z numerem 2.; duzo sie dzieje, a nie wiadomo w sumie co :P
-
No utwór 2gi najmniej lubie.......ale miles of machine to dzisiaj jak sie obudziłem w nocy to intro mi po głowie chodziło :D
-
No utwór 2gi najmniej lubie.......ale miles of machine to dzisiaj jak sie obudziłem w nocy to intro mi po głowie chodziło :D
Moj ulubiony kawalek :D Zanim powstala płyta dosc często oglądlaem wideo jak Loomis na Clinic Nam 2008 prezentowal owy utwor na swojej nowej gitarze.
-
moje 2 podejscie do sluchania
-
Zakupiłem płytkę. Pzesłuchałem kilka razy i powiem tak: dla mnie jest to dobra płyta. Może faktycznie nie jest w stylu Suspended, ale to chyba dobrze ;) Muzycznie jak dla mnie słabsza sporo od Pietruchy.
Jeżeli chodzi o Marty`ego, to jakieś inspirację są, ale Lommisa słucham, ale tego pierwszego nie mogę. Podobaja mi się kawałki niektóre nawe bardzo. Pierwszy jest dla mnie Nevermore`owy i to jest na plus. Drugi dla mnie niezły. Te zagrywki neobarokowe niczym Yngwie też są wypasione (nie pamiętam tytułu, ale tak spokojnie się zaczyna z dużym tempem ;) ).
Ogólnie nie nudziła mi się płyta i mogłem ją spokojnie przesłuchać kilka razy, a to już dużo znaczy.
Mimo, że na Drzewach Hoffmana słychać ewidentne fascynacje i nawet zapożyczenia od Vai`a, to słucha mi się jej lepiej.
Chyba sukces płyt solowych polega na różnorodności stylów i rodzajów muzycznych. Loomis jest tutaj trochę monotonny. Bardzo dużo techniki i wyścigów, a za mało melodii i muzyki. Za to wspomniani Petrucci, Vai i Hoffman wpisują się idealnie ww wspomniane ramy mojej osobistej oceny.
-
Ale mówimy o starszych płytach Vaia? Bo tych nowych sie nie da słuchać już, miliardy efektów 0 muzyki :(
-
Nie no zdecydowanie o starszych ;)
Jego zestawiłem tutaj ze względu ta to, że muzyka WOjtka nie jest odkrywcza. Bardzo dobra, ale trochę wtórna. I słychać tam zapożyczenia od Vai`a.
-
Dobra, posłuchałem.
Po pierwsze: nie znoszę wymiataczy. Pewno dlatego, że sam tak nie umiem.
Po drugie: bardzo lubię Loomisa jako gitarzystę.
Po trzecie: Bardzo przyjemnie tego słuchać. Dlaczego? Dlatego, że kolo nie boi się dziwnych dźwięków. No i słychać dużo 7-mej struny. A to zdecydowanie zaleta w moich oczach i uszach :)
-
kufa i co?? tylko jeden numer na myshiscie. jesli cala plytka jest w podobnych klimatach to nawet nie sciagam