Zorrasty sięgnął wintadżowego dna i nabył se pusto w środku gitarę, z floatingowym strunociągiem i troofakink p-90. Z pozdrowieniami dla lołtjunigowej braci, uchwyciłem naszego Pysia przy ciężkiej pracy w jego macierzystej kopalni.
Wró - żem widział, żem macał, żem grał i żem z dezaprobatą i niesmakiem odwiesił na stojak. Ale jeśli Zorrastemu się poobie - that's cool, man. O to przecież chodzi. ;)