Forum Sevenstring.pl

Wzmacniacze i akcesoria => Efekty => Wątek zaczęty przez: wrobelsparrow w 21 Wrz, 2011, 15:30:47

Tytuł: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 21 Wrz, 2011, 15:30:47
OK, ponieważ nawet w wątku o grubościach strun toczą się zażarte dyskusje o wyższości Fractala, albo Elevena nad DR-ką i Marshallem i odwrotnie, pomyślałem, że trzeba w końcu założyć topik, w którym obie frakcje będą się mogły napierdalać do woli. W tym miejscu proszę Yonka o wyrozumiałośc, ale chyba lepiej jest mieć wichrzycieli na oku w jednym wątku ;)

UWAGA! DŁUGI POST! (przewiń jeśli nie czujesz się mocny w trudnej sztuce czytania liter):

Definitywnie raz na jutro zamieszczę tu moje stanowisko, w palącej sprawie cyfrowych symulacji najnowszej generacji, pod kątem użyteczności w studio (na żywo mam nikłe doświadczenia):
1. Znam je głównie pod postacią stuffu ilewena - zarówno 11R, jak i pełnych pluginów software'owych pod PT. Z Fractalem styczność miałem minimalną - widziałem go na żywo raz.
2. Nagrałem na tym 76 piosenek do TV, jak i na dema i płyty i nikt się nie skapnął, że to fake. Czasami wręcz mówili "ale, kurwa, sound!".
3. Swoboda jaką daje takie urządzenie realizatorowi jest gigantyczna: nagrywasz np. KOMPLETNIE CZYSTY ŚLAD (męka jak chuj, trzeba być niezmiernie precyzyjnym, mówimy o graniu, np. mocnego rockowego riffu CZYSTYM SOUNDEM), a potem realizator sobie z tym robi co chce - nakłada symulacje, robi reamping, cofa, odwraca etc. Efekty są nieprawdopodobnie dobre, a przy tym niezmiernie wiarygodne. Mówimy oczywiście o sytuacji, kiedy obok siedzi producent i to on decyduje jaki chce mieć sound. Autorski materiał, to inna bajka, o czym niżej.
4. Porównywaliśmy na żywo 11R do Roadkinga, na tej samej paczce, w tym samym pomieszczeniu, mało tego - mesa służyła za końcówkę, a z 11R braliśmy samą symulacje preampu DR: brzmienia NIE DAŁO SIĘ ROZRÓŻNIĆ. Wszystkie niuanse artykulacyjne i dynamika była IMHO zachowana jeśli nie w 100, to najmniej w 99,99%.
5. Takie urządzenie wspaniale nadaje się jako narzędzie do miksu - przesterami można dopalać ścieżki, nakładać efekty etc.  No i nieocenione w domowych warunkach. Tu chwilowo NIC GO NIE PRZEBIJE.

ALE

Bariera MENTALNA, jaką stawia takie urządzenie jest DLA MNIE nie do przeskoczenia. Dlaczego? - Z każdego wzmaka, po dwóch minutach jestem w stanie wydobyć sensowny sound. Natomiast po 40. minutach kręcenia symulem, zaczyna mi spływać po kręgosłupie taka kropla potu – w dół do samego rowa. Zaczynam się zastanawiać CZY NA PEWNO DOBRZE UKRĘCIŁEM. Przestaję „słuchać”, zaczynam „patrzeć”. Literki na wyświetlaczu zlewają mi się w jeden kształt. Spłyca mi się oddech i mam ochotę rozjebać racka na kawałki za pomocą stojaka do gity. Mam wrażenie, że wiosło zaczyna mi pierdzieć i popiskiwać, zamiast grać. Zaczynam dodawać 12 bezsensownych efektów, BO MOŻNA. W efekcie wychodzi mi jedna wielka dymiąca kupa.

Mimo KOLOSALNEJ, obiektywnej przewagi symula nad realnym wzmakiem (kompaktowość, liczba zastosowań, wszystko w jednym miejscu etc) – nie ma siły, żebym go sobie kupił, chyba że z miłym, niedużym informatykiem na pokładzie. Pojutrze, być może oczywiście zmienię zdanie, ale chwilowo moja płytka percepcja rzeczywistości mi na to nie pozwala.

Zapraszam do dyskusji, tylko se krzywdy nie zróbta.
Vr00
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 21 Wrz, 2011, 15:35:36
czuję że topic mojego autorstwa i zawarte w nim argumenty miały jawny wpływ na powstanie tego topica. cóz - wielkiego doświadczenia nie mam, ale mając doczynienia z L6 miałem właśnie syndrom kropli potu na kręgach plecnych. grając na DR bez żadnych kostek miałem natomiast fajny sound po 30sekundach kręcenia i sporo funu. więc po prostu to chyba sprawa mojej psychiki.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 21 Wrz, 2011, 15:45:32
Zapomniałem - jest jeszcze jedna bariera, snobistyczno-mentalna, nazwijmy ją. Ja po prostu dobrze grający wzmak traktuję tak samo jak gitarę: jako instrument. Lubię się gapić jak się żarzą lampy, lubię czuć jak pstryka standby i wzmak ożywa, lubię masełkowatość pracy potków w moich piecach, no i koniec końców - to chwilowo fractal i eleven symulują mesy i marszale, a nie odwrotnie. Call me hipster :D
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 21 Wrz, 2011, 15:59:02
(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2F2.asset.soup.io%2Fasset%2F2386%2F8146_423e.gif&hash=18fb9d1872c9b708d97e74d0bf962a5da01713a7)

Spoiler
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 21 Wrz, 2011, 16:05:00
Pytanie jest takie - jak Wam się sprawują takie szpeje pod kątem grania na żywo - na próbach, na scenie, w hałasie i w warunkach podwyższonego ciśnienia i adrenaliny? Czy wyczuwacie różnicę? (tak Yony, wiem, wiem...)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sify11 w 21 Wrz, 2011, 16:17:42
pod xt pro + fcb 1010 i mam wszystko w jednym. niesamowite jest przełączanie presetów (czego nie ma w 'tradycyjnych' wzmakach) jednym przyciskiem.
jeśli chodzi zaś o kręcenie brzmienia, to coś jest w tym co piszecie, ale po używaniu prawie  całe życie sprzętu od l6, nauczyłem się w miarę szybko ustawiać satysfakcjonujące brzmienie, które ew lekko tweak'uję gdy zauważę, że czegoś brakuje.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Musza w 21 Wrz, 2011, 16:32:46
3. Swoboda jaką daje takie urządzenie realizatorowi jest gigantyczna: nagrywasz np. KOMPLETNIE CZYSTY ŚLAD (męka jak chuj, trzeba być niezmiernie precyzyjnym, mówimy o graniu, np. mocnego rockowego riffu CZYSTYM SOUNDEM), a potem realizator sobie z tym robi co chce - nakłada symulacje, robi reamping, cofa, odwraca etc. Efekty są nieprawdopodobnie dobre, a przy tym niezmiernie wiarygodne. Mówimy oczywiście o sytuacji, kiedy obok siedzi producent i to on decyduje jaki chce mieć sound. Autorski materiał, to inna bajka, o czym niżej.

Ja również tak robię, ale ze wzmacniaczem, wystarczy kupić sobie reamp-box czy DI-box za cenę kiści bananów.     

EDIT_ Poza tym można nagrywać z odsłuchem symulacji gdyby ktoś nie zdzierżył tego czystego sygnału ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 21 Wrz, 2011, 16:36:53
a ja powiem co uwielbiam w lampie. skręcam woljum w gitarze i mam clean, ciepły, jak jebne w struny to sie delikatnie steruje. jak rozkrece woljum, mam przester. : ) coś gdzie do tej pory L6 pierdział tylko po skręceniu gały.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 21 Wrz, 2011, 16:39:06
To akurat wiele kostek potrafi. I nowocześniejsze cyfry też ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: g-zs w 21 Wrz, 2011, 16:40:17
Ja stawiam zdecydowanie na uniwersalność. Miałem kilka headów mniej i bardziej lampowych i dopiero przy racku postanawiam zostac na dłużej - w 3U miesci mi się wzmak do higainów, wzmak do rocka/funku, preampy basowe do każdego rodzaju muzy do tego wszystko w odmianie modern/vintage + sryliard kosteczek (których i tak używam tylko do cleanów). To puszczam przez lampowa końcówkę i jestesmy w domu. Twojej wersji Wró nie mówie nie (wzmak i takie tam) ale tak jak Ty potrzebowałbyś informatyka w zestawie, to ja kilku murzynów, którzy mi będa targali te wzmaki gitarowe, basowe, efekty etc.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Pneumonia2 w 21 Wrz, 2011, 16:40:26
Szczerze to mi wisi kto na czym gra jeżeli dobrze brzmi i dobrze to czuje pod łapą.

  Nie ma szans żebym zrezygnował z lampy, hmm jest nawet duże prawdopodobieństwo, że nie zrezygnuje z cornforda (kurwa już prawie rok się pałuję tym samym wzmakiem a przez ostatnie lata co kilka miesięcy zmieniałem). Skurczybyk tak pięknie wchodzi w reakcje z moją łapą, że nie potrzebuje niczego więcej. W ogóle to od kiedy go mam zacząłem wreszcie ćwiczyć, są też skutki uboczne np. przestałem nagrywać bo jak mam kręcić gałkami (w szczególności wirtualnymi) dłużej jak minutę to mnie krew zalewa. Jednak z dobrego unitu do przestrzennych nigdy nie zrezygnuje i tu obowiązkowo musi być jakiś mega rozbudowany kombajn cyfrowy (szczęście, że wszystko ukręciłem zanim przestałem to lubić).
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 21 Wrz, 2011, 16:51:42
Cytuj
Twojej wersji Wró nie mówie nie (wzmak i takie tam) ale tak jak Ty potrzebowałbyś informatyka w zestawie, to ja kilku murzynów, którzy mi będa targali te wzmaki gitarowe, basowe, efekty etc.

Ale ja używam na żywo, na dobrą sprawę, jednokanałowca z dwiema kostkami, który jest na pewno lżejszy, niż rack 3U i lampowa końcówka. Argument nie waliduje się ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: g-zs w 21 Wrz, 2011, 16:57:43
analogicznie: ja mogę spędzić przy racku nawet te 40 minut ustawiając brzmienie, bo czemu nie ;)
Po rpostu przełożyłem Twoją sytuację na swoje realia, czyli potrzeby na mozliwości
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 21 Wrz, 2011, 17:01:50
Cytuj
ja mogę spędzić przy racku nawet te 40 minut ustawiając brzmienie, bo czemu nie

Można spędzić nad JCM 800 nawet 540 minut, nie o tym mowa. Mówię o juzerfrendlności, która jak dla mnie w procesorach waha się od 5-8 w skali 100.

Korci mnie jak jasny chuj, żeby się z ziomem zamienić: MKIV+G-system na Fractala. bo akurat jedno i drugie mam. Ale od samego patrzenia na te gałeczki i guziczki we fractalu robią mi się bąble na mózgu. Jak sobie pomyślę, że żeby sobie dodać trochę środka podczas gigu, to będę musiał wcisnąć 45 razy enter, to już mnie chuj strzela.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Br-Owca w 21 Wrz, 2011, 18:21:29
Ja to sie w sumie cieszę że nie miałem okazji pobawić sie fractalem albo 11 rackiem i cały czas lampa jest dla mnie niezastapiona - długo próbowałem przekonać się do opcji POd hd + lampowa końcówka i mimo zadowalającego brzmienia i wygody uzytkowania / obsługi na żywo itp. za kazdym razem kiedy wpinałem się w lampe czar pryskał i nie chodzi tu do końca o dzwiek który finalnie wydobywał sie z paki tylko o jakies "nieokreslone zaginięcie pierdolnięcia"(w skrócie NZP - wszystkie prawa zastrzeżone :)). Może jakby wsadzili jakąś lampke do poda dla niepoznaki to by mi przeszło hehe
Hmm tak jak se pomysle to chyba najbardziej przeszkadza mi w cyfrze brak "oporu" przy wydobywaniu dżwięku z wiosła - tak jakbym rzeźbił w stolcu a nie mahoniu czy innym "drzewie" ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Musza w 21 Wrz, 2011, 18:45:33
Jak dla mnie nie ma większego sensu kupować 11R/PODa/Fractala do studia (czy to domowego czy nie), chyba, że ktoś lubi te konkretne zawarte w nich symulacje (w przypadku Fractala też efekty, których to możliwości najbardziej mnie do niego zachęcają),  albo ma zamiar używać go też live. Jest tyle darmowych/tanich symulacji VST w internecie, że szkoda byłoby mi pieniędzy na zajmującego miejsce rupiecia. Nie mówiąc już o tym, że wciąż pojawiają się nowe i często lepsze simy, a update'y do urządzeń rzadziej. PODa już w ogóle wykluczam z tej trójki odkąd Line6 zdecydował się wypuścić POD Farma, który nie wymaga już posiadania urządzenia od nich (co wcześniej było głównym powodem zakupu i trzymania przeze mnie i wielu innych użytkowników tego pluginu PODa). Zdecydowanie wolałbym te pieniądze przeznaczyć na interface/kartę+preamp, który będzie zazwyczaj oferował lepsze parametry niż te procesory (jako interface'y i preampy... nie licząc w to oczywiście Fractala I&U, który w ogóle nie jest międzymordziem).

W sytuacjach live natomiast to już każdemu według potrzeb (jak w sumie wszędzie). Jeśli ktoś, dajmy na to, gra punk rocka czy techniczny brutalny death metal itd. to na chuj mu procesor, którego możliwości nie wykorzysta skoro starcza mu 5150 który jest : prosty, (sam) niezbyt ciężki i w dodatku niezbyt drogi, a brzmi świetnie. Jeśli natomiast ktoś potrzebuje kilku brzmień i kilku efektów czy też gra w kilku kapelach o jakieś rozbieżności gatunkowej to nie widzę sensu nosić i podłączać tych ciężkich racków z: kostkami, długo ustawianymi sterownikami midi/looperami i kablami, nie mówiąc już o tym, że to zazwyczaj będzie to-droższe-rozwiązanie. Nie oszukujmy się też, mało kto usłyszy czy grasz z lampy czy cyfry.

Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: coin777 w 21 Wrz, 2011, 18:57:12
Głupio się nie zgodzić
(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fa.asset.soup.io%2Fasset%2F2096%2F7162_b8ab.gif&hash=8afc8f1f5c0b187eae3ef5dfc07926133680c35b)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 21 Wrz, 2011, 19:08:13
Cytuj
"nieokreslone zaginięcie pierdolnięcia"
Własnie, jak bym miał się dopierdolić "soundowo" do symula, to własnie odczułem brak efektu "furkotu nogawek". Wszystko inne się zgadzało: sound, czułość na artykulację,
I teraz pytanie za milion:

Czy nie umiałem ukręcić właściwie soundu (źle wysłałem sygnał, popierdoliłem coś z ustawieniami)?
I czy użytkownicy procków zauważyli różnice na tym właśnie polegającą?
Cieszę się, że ktoś o tym wspomina, bo myślałem, że źle ze mną.

Yonek - powiedz no jak to jest, ale tak really, really, a nie że pierdolę i się nie znam i w ogóle jestem closed-minded:

FURKOCZE NOGAWA, CZY NIE?

Bo ja do symuli autentycznie nic nie mam i się cały czas zabieram do kupna ilevena jak rak do jebania (fakt, że głównie do nagrywania swoich ponadczasowych riffów na chacie, ale kto wie co będzie jak mi się spodoba?).

Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Br-Owca w 21 Wrz, 2011, 19:12:01
ej no dobra ale cyfrą w kanciapie nie nagrzejesz.....;), kurwica mnie strzela, przez pół zycia nie było mnie stać na lampe a tera mi mówią że kompiuter jest lepszy....... kuniec świata, powiedzcie mi jeszcze ze Romek Kostrzewski kończy kariere to pakuje sie i jade na Białorus tam ....znowu nie będzie mnie stac na lampe...:)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 21 Wrz, 2011, 19:27:31
Oprócz tego, że ja wzmaka traktuję również jak instrument.
"It's not gay when it's three-way".
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Lothar w 21 Wrz, 2011, 19:31:00
Oprócz tego, że ja wzmaka traktuję również jak instrument.
"It's not gay when it's three-way".

ale zakaz krzyżowania mieczy należy zachować.


Co do tematu, ja bardzo chciałbym miec do grania na zywo Fractala. Mam potrzebę dużej ilości soundów z racji, że gram i będę grać w dużej ilości projektów. Koch na szczescie jest uniwersalny ale fractal bylby wygodniejszy.
I przemawia do mnie grania wpiętym prosto w mixer.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Br-Owca w 21 Wrz, 2011, 19:36:36
hmmm...cała ta dyskusja dla mnie zawiera sie w odpowiedzi na 2 pytania
1, Czy w ślepym teście słuchając kogoś kto gra, da rade odróznić symulacje od lampy - odp - nie
2, Czy w slepym teście grajac da rade odróżnić cyfre od lampy- odp - jak na razie tak
a czy kogoś to wzrusza.....mnie tak i wolę zdrowe pierdzenie lampy niz nieśmierdzace cichacze z cyfry   
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 21 Wrz, 2011, 19:44:48
Browcy browca! Jesteś bardzo blisko istoty zagadnienia.
Ja mam wrażenie, że grając na procku podpiętym pod końcówkę i real paczkę, słyszę sound jakby się wydobywał ze studyjnych monitorów po nagraniu, a nie z rzeczywistego pieca. Brakuje mi tego "szarpnięcia", dla którego w pierwszym rzędzie zacząłem grać na wieśle;)
I teraz, powtarzam:
Czy jest to prawda, czy pierdolę farmazony?
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: michu123PL w 21 Wrz, 2011, 20:03:37
Ja to w sumie chuja mam do powiedzenia, bo przerzuciłem/ograłem znacząco mniej sprzętu niż 99% tego forum. Jednak swoje zdanie w tym temacie też mam, więc je przekaże czy tego chcecie czy nie :D

Zgadzam się co do czasu, jaki trzeba spędzić przy ustawianiu sprzętu. Od chyba ponad roku (nie pamiętam dokładnie) mam Boss'a GT-10 i do dziś za chuja nie potrafie wykręcić na nim dobrego modern Hi-Gain, czyste jeszcze jako tako. Za to na każdym lampiaku na którym grałem (pomijając chyba jedynie DSL'a, który mnie lekko zawiódł) po 30 sek. miałem ten dźwięk który targał moją moszną.

Z drugiej strony, nie jestem w 100% przywiązany do jednego gatunku muzyki (ew. kilku podobnych). Owszem, zazwyczaj lubie nakurwiać riffy na full gainie, ale czasem przychodzi mi ochota na coś spokojniejszego, alternatywnego, z pojebanym efektem. Wtedy opcja 11 lub Fraka jest bardziej kusząca i (przynajmniej w przypadku 11) tańsza. Lubie rówież mieć świadomość, że "coś mam" tzn. wiedzieć, że posiadam efekt/brzmienie którego nie użyję przez 99% swego życia, ale jak przyjdzie jeden moment gdzie akutar będzie mi potrzebny, to będę miał go pod ręką.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Sulphur w 21 Wrz, 2011, 20:17:16
Według mnie to są bardzo delikatne niuanse, ale tak ważne, że dla mnie tylko pod lampą czuje to coś.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: dromee w 21 Wrz, 2011, 20:26:30
Niestety prawda. Często spotykam się z taką sytuacją na scenie że osoba grająca na symulacji nie może się "przebić" przez pozostałe instrumenty. Jednym słowem "muli" .Próbowałem się przekonać do kolejnych, coraz to lepszych cyfr ale prawda jest taka że żadna nie oferuje tylu charmonicznych co lampa. Bez charmonicznych nogawki nie furkoczą...
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 21 Wrz, 2011, 21:07:35
Niestety prawda. Często spotykam się z taką sytuacją na scenie że osoba grająca na symulacji nie może się "przebić" przez pozostałe instrumenty. Jednym słowem "muli" .Próbowałem się przekonać do kolejnych, coraz to lepszych cyfr ale prawda jest taka że żadna nie oferuje tylu charmonicznych co lampa. Bez charmonicznych nogawki nie furkoczą...

HARMONICZNE parzyste, Panowie. Parzyste. to dlatego pierwsze tranzystory brzmialy metalicznie, bo powielały nieparzyste. Lampa natomiast gwałci i wzmacnia harmoniczne parzyste, stąd nasze ucho to kocha.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 21 Wrz, 2011, 21:30:58
FURKOCZE NOGAWA, CZY NIE?
Umiałby mi ktoś opisać na czym to magiczne zjawisko polega?
Wielokrotnie się z tym spotkałem, jak ludzie mówią o tzw furkoczącej nogawie. Umiałby ktoś niedoświadczonemu to opisać?:)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: youshy w 21 Wrz, 2011, 22:15:44
FURKOCZE NOGAWA, CZY NIE?
Umiałby mi ktoś opisać na czym to magiczne zjawisko polega?
Wielokrotnie się z tym spotkałem, jak ludzie mówią o tzw furkoczącej nogawie. Umiałby ktoś niedoświadczonemu to opisać?:)

Weź 4x12, rozkręconą lampkę i pierdzielnij sobie w dropie jakiś taki szeroki akord. I co, trzepie nogawą?

Też dorzucę swoje trzy grosze. Fakt, ukręcić coś z multi, szczególnie hajgejny jest całkiem trudno, mniejsze gejny już łatwiej, ale tak jak to już tu zostało powiedziane - jak się gra w wielu projektach to ciężko targać ze sobą head/rack + paczkę, w moim wypadku to trochę waży (łącznie wyjdzie +/- 100kg). Ja jakoś potrafię na swoim podzie ukręcić takie brzmienie, że niektórzy z lampiakami brzmią w cholerę gorzej. Również podpisuję się przy ślepych testach 800symulacja = 800 live (nie wysysam z palca, sprawdzałem).

I tak dojdę do tego, że będę miał fractala i jak będę chciał, to zagram sobie gita > fractal > PA, a jak będę chciał to gita > jakiśsuperhiperhead > fractal (dla efektów) > ściana paczek.


A jeszcze kiedyś kupię fractala, nie będę spał przez tydzień i uzyskam furkotanie nogawy z niego!
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 21 Wrz, 2011, 23:43:27
FURKOCZE NOGAWA, CZY NIE?
ja to nazywam Współczynnikiem Gwałcenia Powietrza (Dablju Dżi Pi). Żaden multiefekt wkroczył w czerwone pole +5dB. A lampa już tak, gwałci aż miło. Fractala i 11R nie testowałem. Line6 radzi sobie raczej średnio.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 22 Wrz, 2011, 00:04:14
Z ciekawości - line6 próbowałeś serii HD, czy tylko starszych?
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 22 Wrz, 2011, 00:24:04
Jeszcze z 3-5 lat temu dyskusja byłaby bezpodstawna. IMO problem leży aktualnie całkowicie w sferze mentalnej. Coś jak z homo - wzbraniamy się, bo coś nieokreślonego tak nam każe, ale jak już się spróbuje, to jest całkiem przyjemnie i człowiek się dziwi, że tyle niesamowitych doznań go omijało... W ten sposób z tr00 lampa zi@ stałem się po prostu bardziej otwarty i mając aktualnie 11Racka nie czuję kompletnie potrzeby powrotu do dźwigania 25kg heada.
Problem numero due ma rodowód w naszej polskości ;). W wymiarze globalnym kupujesz przyjemną lampeczkę + 412, do drugiego projektu Axe X + 212, a za podstawkę pod monitor robi 11R.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 22 Wrz, 2011, 00:28:51
Z ciekawości - line6 próbowałeś serii HD, czy tylko starszych?
osobiscie starszych. HD miał kumpel, sam nie ogrywalem, ale pod jego łapami na mnie wrażenia nie zrobiło

Problem numero due ma rodowód w naszej polskości ;). W wymiarze globalnym kupujesz przyjemną lampeczkę + 412, do drugiego projektu Axe X + 212, a za podstawkę pod monitor robi 11R.
Can't find my wallet... true story.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 22 Wrz, 2011, 01:51:22
Do czego w ogóle ta dyskusja dąży? :D

Przewaliłem kilka lamp, później wskoczyłem na XT Live, dzisiaj gram na HD + koniec tranzystorowy + paka. W najbliższym czasie kupuję monitor i żegnam się z paczką.
Dlaczego nie lampa? Brzmi zajebiście, super sound, etc itd, ale przełączanie kosteczek w pedalboardzie mnie w końcu zabiło. Są przecież procki, ale wtedy mamy już heada, paczkę, rack i sterownik. Do tego 2,3 gitary i robi się ciężko...

Dlatego na dziś sytuacja wygląda tak. Siedzę w domu przed kompem, ukręcam sobie zajebiste brzmienie, do tego ustawiam efekty, sterowanie parametrami pedałem ekspresji, szmery, bajery i wszystko inne. Gitara na plecy, POD w jedną łapę, monitor w drugą i jadę na koncert. Na mikser wypuszczam to samo "zajebiste" brzmienie, które ukręciłem w domu, to samo wpuszczam sobie w swój własny monitor (jestem niezależny od pożal się boże scenicznych systemów odsłuchowych) i tyle. Czy nogawki mi furgocą? Myślę że tak. Czy ktoś z przodu usłyszy różnicę? Szczerze wątpię. Czy kiedyś kupię sobie 5150 do łojenia na salce dla przyjemności? Oczywiście ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 22 Wrz, 2011, 09:16:08
Do czego w ogóle ta dyskusja dąży? :D

Ogólnie, jak mówi piosenka*: po co żyjemy i dokąd zmierza ten świat?
Trzeba czasem przemielić powietrze lub rozgrzać klawiaturę, żeby umilić sobie czekanie na śmierć...
Dale: chyba chodzi o to, żeby osiągnąć właśnie Twój/mój stan otwartości. Przecież to są tylko narzędzia. Najważniejsza zawsze jest i będzie Muzyka. Czy pytamy twórcę pięknego mebla/rzeźby/obrazu/grafiki komputerowej jakiej firmy (i formy) używał narzędzi? Odbiorcę to jebie. Jest dobre albo nie!!! Owszem, można z samego tego robić "halo", ale to domena niszowych paneli dyskusyjnych ;). Czasem dzieło wyrastało na tego typu kontrowersjach, że Toulouse-Lautrec, czy Picasso dodawali nasienia do farby - twórca okładek Mety też i mocz, a jakaś baba malowała krwawiącą waginą*.

Z futurystycznego punktu widzenia jesteśmy w punkcie zatarcia się różnicy lampa/cyfra a każda piosenka nagrana wstecz na osi czasu brzmi więc gorzej niż dzisiejsza, co klasykom nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie.

*
Spoiler
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Zomballo w 22 Wrz, 2011, 09:34:03
A ja się przyłapałem na tym, że na lampach ukręcam higainowe brzmienia z PODa :facepalm: Czy to JCM900, DSL czy 6505 zawsze miałem wrażenie "oho, to brzmi jak ta lub ta symulacja". Na dobrej paczce taki Flextone (XTL i XT Pro niestety nie umiałem ustawić na głośno, ale wiem, że się da) robi to samo co rozkręcona lampa. Jest furkocząca nogawa czy tam fermentująca agawa, kop w twarz czy tam kupa na twarz. Jak zwał tak zwał.
Z klinami już nie jest tak różowo. Takiemu np. POD XT brakuje, nie wiem jak to nazwać - oddechu? Ale i tak, jeżeli chodzi o możliwości kreowania brzmień cyfra (pomimo czasem skomplikowanego interfejsu użytkownika) wygrywa wagowo i ekonomicznie.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Yony w 22 Wrz, 2011, 09:49:26
Z ciekawości - line6 próbowałeś serii HD, czy tylko starszych?
osobiscie starszych.
Miałem sie nie odzywać w tym temacie ale chujtam.
Mate, w takim razie nie wiem, jakie masz pojęcie o kreowaniu soundu ale chyba marne. Bo naprawdę nie zauważyłem, żebym miał jakoś "cyfrowe brzmienie" z POD Pro + BBE + Marshall 9100. Tak, wiem, lampowa końcówka. Ale jestem w 100% przekonany, że furkotały nogawki mimo cyfrowego źródła. Ta sama z 11R w tej chwili.
A co do zarzutu trudności w obsłudze: sami powiedzcie, jest różnica między jeżdżeniem Land Roverem Serią III z 1971 roku a nowym Range Roverem Vougue?

A koniec końców liczy się brzmienie. I to czy i jak ukręcony sound siedzi w miksie.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 22 Wrz, 2011, 12:07:52
Cytuj
A co do zarzutu trudności w obsłudze: sami powiedzcie, jest różnica między jeżdżeniem Land Roverem Serią III z 1971 roku a nowym Range Roverem Vougue?

Pewnie taka, jak między lataniem Cessną i Messerschmittem. Yonek, a jakiś przykład "bliżej ludu"?
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Yony w 22 Wrz, 2011, 12:25:24
No ale sam sobie właśnie odpowiedziałeś, bo nawet na logikę - Cessna zawiezie Cię na miejsce docelowe ale Messerschmittem nie dość, że możesz ją zestrzelić to jeszcze na pewno lata szybciej ze dwa razy :)
UAZ a Jeep Grand Cherokee? To i to terenówka. To i to jeździ. To i to jeździ zajebiście w terenie. Oba można ubłocić. Jeden służy tylko do pracy lub rekreacji, drugi do pracy, rekreacji i wyjazdu na wakacje.
Film w kinie a na blue rayu?
Pizza z Pizza Hut vs pizza z opalanego drewnem pieca. I nie mam tu na myśli, że pizza z Pizza Hut jest chujowa bo osobiście uwielbiam ją w wersji pepperoni. A obie zaspokoją głód w takim samym stopniu, z tym, że ta z restauracyjki pod mediolanem zadowala jeszcze dodatkowe potrzeby. Zupełnie jak cyfrowy procek z wysokiej półki. Albo kupujesz drogi procek i masz wszystko w jednym albo head i 15 kostek. Wszystko pod gałką, bez wciskania enter 12 razy za to musisz skakać po nich na sztuce jak debil. I w tej sytuacji argument o 30 sekundach jest bez sensu IMO. :)

Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 22 Wrz, 2011, 12:25:52
POD Pro + BBE + Marshall 9100.

lubisz BBE? bo rozumiem ze to Sonic Maximizer czy coś w ten deseń. Kompresja będąca w stanie uformować nieregularny kamień w idealny sześcian.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: youshy w 22 Wrz, 2011, 16:36:30
Ja bym jeszcze dorzucił bardzo ważną kwestię (już tu poruszoną też) -> mobilność.

Niech rzuci kamieniem ten, który uważa, że przewiezienie małego 4u z (przykładowo!) fractalem, bezprzewodem i zasilaczem (ewentualnie jeszcze jakimś monitorkiem) jest cięższe od przewiezienia dwóch 4x12, racka 10u i gejborda!
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Musza w 22 Wrz, 2011, 17:10:18
Ja bym jeszcze dorzucił bardzo ważną kwestię (już tu poruszoną też) -> mobilność.

Niech rzuci kamieniem ten, który uważa, że przewiezienie małego 4u z (przykładowo!) fractalem, bezprzewodem i zasilaczem (ewentualnie jeszcze jakimś monitorkiem) jest cięższe od przewiezienia dwóch 4x12, racka 10u i gejborda!

Myślałem, że moim postem zamknąłem tę kwestię. Niektórzy używają tylko gitara->wzmak->kolumna (opcjonalnie dealy/dopałka), a to już ma podobną wagę do procka-końcówki-kolumny. Każdy dobiera sobie rig do potrzeb. Dla przykładu:
Gojira, która ma tylko TSa w pb używa dalej wzmaków,
Deftones, których gitarzysta używa masy efektów, przerzucił się na fractala.
Alles Klar? ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: youshy w 22 Wrz, 2011, 17:13:41
Ja bym jeszcze dorzucił bardzo ważną kwestię (już tu poruszoną też) -> mobilność.

Niech rzuci kamieniem ten, który uważa, że przewiezienie małego 4u z (przykładowo!) fractalem, bezprzewodem i zasilaczem (ewentualnie jeszcze jakimś monitorkiem) jest cięższe od przewiezienia dwóch 4x12, racka 10u i gejborda!

Myślałem, że moim postem zamknąłem tę kwestię. Niektórzy używają tylko gitara->wzmak->kolumna (opcjonalnie dealy/dopałka), a to już ma podobną wagę do procka-końcówki-kolumny. Każdy dobiera sobie rig do potrzeb. Dla przykładu:
Gojira, która ma tylko TSa w pb używa dalej wzmaków,
Deftones, których gitarzysta używa masy efektów, przerzucił się na fractala.
Alles Klar? ;)

Więc pardą, mea culpa ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Yony w 22 Wrz, 2011, 22:55:17
POD Pro + BBE + Marshall 9100.

lubisz BBE? bo rozumiem ze to Sonic Maximizer czy coś w ten deseń. Kompresja będąca w stanie uformować nieregularny kamień w idealny sześcian.
Od kiedy to sonic maximizery są kompresorami?
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 22 Wrz, 2011, 23:47:53
Od kiedy to sonic maximizery są kompresorami?

jeżeli poza dobarwieniem, nie jest swoistym kompresorem 'na sume', gdzie wyrówna mix i da pierdolnięcie na fronty, to sorry - my bad.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: b3ny666 w 22 Wrz, 2011, 23:50:42
Ale żeście kurwać trafili z tematem :)

W następny weekend robimy nagrania, na razie mamy szatański plan, aby użyć kombinacji 2x head (Mesa TR + XXX) + 2x412. Otrzymujemy w ten sposób podwójny ślad gitar, każdy z innym setupem, trzecim śladem natomiast będzie clean i spróbujemy do niego podpiąć cyfrę. Co z tego wyjdzie - nie wiem, ważne że w każdym momencie podczas miksu mam wybór czy bardziej wieje wzmak czy VST.

Co do dyskusji - mam na sali prób typowy zestaw do destrukcji bębenków czyli TR + 8x12, w domciu natomiast GMajora 2 + zwykłego tranzystorowego Fendzia.  Bawiłem się budżetowymi multi (GT8, GT10, POD XT Live), Guitar Rigiem Mobile z masą symulacji, próbowałem naprawdę wielu kombinacji  i jakoś pomimo kilkunastogodzinneg o  brandzlowania suwakami i potkami w kompie, lekturą peanów na temat najnowszych stosowanych CMOSów cały czas brakuje mi tego 'czegoś' co ma lampka. I jak przepięknie stwierdzono - jak na razie to cyfra symuluje analog a nie na odwrót :)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 23 Wrz, 2011, 00:31:59
jak na razie to cyfra symuluje analog a nie na odwrót :)

no kurwa, polać mu! <3
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 23 Wrz, 2011, 02:08:57
Cytuj
cały czas brakuje mi tego 'czegoś' co ma lampka

Dobrze napisałeś, TOBIE brakuje, nie brzmieniu :D
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Drozd w 23 Wrz, 2011, 16:24:37
Ale żeście kurwać trafili z tematem :)

W następny weekend robimy nagrania, na razie mamy szatański plan, aby użyć kombinacji 2x head (Mesa TR + XXX) + 2x412. Otrzymujemy w ten sposób podwójny ślad gitar, każdy z innym setupem, trzecim śladem natomiast będzie clean i spróbujemy do niego podpiąć cyfrę. Co z tego wyjdzie - nie wiem, ważne że w każdym momencie podczas miksu mam wybór czy bardziej wieje wzmak czy VST.

Co do dyskusji - mam na sali prób typowy zestaw do destrukcji bębenków czyli TR + 8x12, w domciu natomiast GMajora 2 + zwykłego tranzystorowego Fendzia.  Bawiłem się budżetowymi multi (GT8, GT10, POD XT Live), Guitar Rigiem Mobile z masą symulacji, próbowałem naprawdę wielu kombinacji  i jakoś pomimo kilkunastogodzinneg o  brandzlowania suwakami i potkami w kompie, lekturą peanów na temat najnowszych stosowanych CMOSów cały czas brakuje mi tego 'czegoś' co ma lampka. I jak przepięknie stwierdzono - jak na razie to cyfra symuluje analog a nie na odwrót :)

(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Ft1.gstatic.com%2Fimages%3Fq%3Dtbn%3AANd9GcSE_YnofqnyveOMrI6O7e8fBmAGih0Bs39BRLaZU5GMKjTOUsff0w&hash=e8c297c1baed7f8ef03f6f6cec19cb94884b3ffb)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: niedziak w 23 Wrz, 2011, 21:13:30
Kiedyś na forach była identyczna dyskusja, ba! nawet argumenty te same, dotycząca pasywnych i aktywnych przetworników. Więc następne w kolejce będzie dopierdolenie się do komputerów, że zabijają więcej niuansów brzmieniowych świeżo nagranej ścieżki niż taśma analogowa. Natomiast jeszcze później zacznijmy czepiać się metalowych strun, bo przecież ich brzmienie jest mniej żywe niż owcze jelitka, na których grano kilka wieków temu...

Owszem, na lampie kręcimy jedną gałeczką i osiągamy zamierzony efekt, natomiast na cyfrze Wróbel musi pokręcić trzema gałeczkami, wcisnąć enter 45 razy... i zamierzony efekt również osiąga. Postęp Panowie, postęp. Sytuacja taka sama jak w przypadku mojego ojca. Kiedyś miał sobie BMW M3, wsiadał, odpalał i zaaaaaaaapierdaaaaa aalał aż go zatrzymał najbliższy patrol. A teraz wsiada w auto, milion pstryczków, sryczków i innych gówien od kontroli trakcji, ale suma sumarum kiedyś uda mu się odpalić, ruszyć i zaaaaaaaaaaaaapierd alaaaaaać 'on de hajłej tu hell'.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 23 Wrz, 2011, 22:18:22
Cytuj
Owszem, na lampie kręcimy jedną gałeczką i osiągamy zamierzony efekt, natomiast na cyfrze Wróbel musi pokręcić trzema gałeczkami, wcisnąć enter 45 razy... i zamierzony efekt również osiąga. Postęp Panowie, postęp.

Gdzie tu postęp? Po drugie - przyjmijmy, że jestem upośledzony technicznie i trudno przyswajam wiedzę informatyczną. I ok. Moja strata.

Natomiast napisałem w pierwszym poście, że nagrywałem przez symulację pluginów i fizycznego 11R i nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń co do soundu wydobywającego się z monitorów. Natomiast odczułem brak efektu "wow" grając na fizycznej paczce z fizyczną końcówką (niepotrzebnie pisałem, że przez RK, bo się Yony bezsensownie wkurwił we "wkurwach", mam wrażenie :D)
Chciałbym tylko, żeby mnie ktoś wyprowadził z błędu i napisał, że może coś zjebałem w wysyłce sygnału z procka np? Czy to tylko moja histeria, czy rzeczywiście "nie chce dmuchać"? Bo to, że dźwięk "z przodu" jest ok, to już dwukrotnie ustaliliśmy.

EDIT:
Yony - ok, cofam. Nie pisałem w pierwszym poście, że grałem na 11 R przez RK, ale fakt - miałem kiedyś jednego. Może to przypadkowa koincydencja, ale wziąłem do siebie Twój post. Po prostu samochód kombi kupiłem sobie głównie do wożenia mojego ego z tyłu ;)
 
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 23 Wrz, 2011, 22:59:30
Cytuj
masz na wierzchu pod kolorowo świecącymi gałeczkami. czyż nie?
Zgoda, pisałem w kontekście Fractala, który nie wygląda mi za dobrze pod tym względem, ale może się mylę, bo go nie znam.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: niedziak w 23 Wrz, 2011, 23:16:36
Gdzie postęp? Dosłownie wszędzie gdzie nie spojrzysz. I nie zawsze musi to być w pozytywnym znaczeniu tego słowa. A już na pewno każdy odbiera to na swój sposób.
Ciebie chuj strzela jak chcesz sobie pokręcić jedną gałeczką, a przy tym jesteś zmuszony ustawić 45678897654 innych parametrów lub klikać enter gdy chcesz każdy z nich pominąć. Mnie dla kontrastu się coś takiego podoba, bo mogę pałować się nad korekcją każdego Hz z osobna i w łatwiejszy dla mnie sposób osiągnąć zamierzony cel/brzmienie. Dosłownie sytuacja jak w domu z robieniem prania, ja chcę wrzucić gacie do bębna, wcisnąć guzik i iść sobie, ale nie mogę, bo muszę ustawić milion innych, zbędnych wg mojego mniemania programów, które cieszą moją kobietę, bo na każdym z nich może inaczej uprać sobie sweterki, koszulki, stringi i spodnie. Wiesz o co chodzi ;) Dlatego w drodze świadomego wyboru jeden bierze cyfrę, która daje milion symulacji i kolejne tyle parametrów do regulowania, a drugi bierze JCM800 z jednym kanałem i pięcioma gałkami. W konsekwencji w jednym i drugim przypadku osiągnie się zamierzony efekt, który na dobrą sprawę będzie w 99,9% nie do odróżnienia.

A co do Twojego, a raczej jego braku, "wow". Słyszałeś kiedyś brzmienie z cyfry, które sprawiło, że owy efekt został u Ciebie wywołany? Jeżeli tak, to Ty zjebałeś, jeżeli nie, to niczego nie zjebałeś, proste :D
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wrobelsparrow w 23 Wrz, 2011, 23:22:13
Spoko - dalej nic nie wiem, oprócz tego, że mnie chyba niepotrzebnie uświadamiasz, gdyż posiadam już w domu elektryczność.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 24 Wrz, 2011, 00:02:28
Boyz, naprawdę... Jeśli piszecie na kompie, umicie skasować bilet i dolać paliwa, to i Elevena uradzicie. Kręcisz gało, zmienia ona kolor, więc wiesz, że coś się stało - jest dobrze, to save i koniec czarów.
Przecież gały są na przedzie jak w lampie i jeśli starczają, to wspomniane save i wspomniany koniec. Za to jeśli słyszę, że potrzebna jest gała dokładnie pomiędzy średnimi a wysokimi, to w cyferce po prostu mam tę możliwość.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Owczar w 24 Wrz, 2011, 08:55:38
Posiadam 11R, wczesniej mialem XT Live - cyfra to świetna sprawa - do domu jak trzeba pograć cicho i do nagrywek. Na scenie to jednak nie to. Mam zestaw Mesa Studio Preamp + 2:Fifty - brzmienie CZUĆ, nie tylko słychać, na elevenie tylko słychać - dla ludzi przed sceną to bez różnicy - dla mnie to różnica komfortu na scenie. Do tego dochodzi najbardziej wnerwiająca rzecz - np czuję że by się przydało trochę mniej góry. Podchodzę do mesy, przesuwam suwaczek w dół i heja. Eleven? Edycja wszystkich presetów po kolei i zapisywanie? Nie, dziękuję ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Zomballo w 24 Wrz, 2011, 16:19:46
Ja chciałbym dodać, że i owszem, można być lampowym purystą i full analogowym ortodoksem ale...
i tu powstaje pytanie:
KTO TO DOCENI?
Bo jeśli kolejny zakompleksiony napinacz ze swoją trv lampowością i porwanym awangardowym swetrze to mam to w dupie. Jeśli za sztukę zagraną na PODzie, pralce, kopcu kreta czy okarynie, dostanę brawa i bisy od publiki, to jest to jedyny powód do szczęścia. Dlaczego? Bo to co robię nie sprawia radości tylko sobie samemu ale i innym.
Spoiler
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: coin777 w 24 Wrz, 2011, 17:05:45
Ja to doceniam :)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 24 Wrz, 2011, 18:32:03
IMO co za różnica, czy cyfra, czy lampa, jeśli BRZMI DOBRZE. Co innego, jeśli to jakiś kaszaniasty zoom/digitech za 100zł w sklepie z symulacjami kwadryliona wzmaków, które wszystkie brzmią niemalże tak samo, oraz przy gainie powyżej godziny 9 nie da się ich słuchać.

Jeśli chodzi o sam sposób, w jaki brzmienie zostało osiągnięte to już wkraczamy na teren sztuki dla sztuki, coś na co zwrócą uwagę co najwyżej inni gitarzyści i to też nie wszyscy, a nawet jeśli zwrócą - to chuj wie, czy to "docenią". Kunszt to jest coś, czego miażdżąca ilość odbiorców nie doceni, taka prawda.

To wszystko bez kitu powinno się rozbijać o to, czy podoba ci się brzmienie, które osiągasz, oraz czy narzędzia/instrumenty (jak zwał tak zwał, osobna dyskusja), z których korzystasz ci to ułatwiają, czy utrudniają.

Im brzmienie ci się bardziej podoba i im więcej fajny masz z ukręcania go - tym lepiej. A czy wolisz to osiągnąć przez lampowe "plug'n'play" w kilka sekund, czy też bawić się wieczorami przesuwając graficzne suwaki w różnych presetach - dla odbiorcy to jeden chuj, o ile sam nie jest właśnie gitarzystą o podobnych upodobaniach do ciebie (bo analogicznie niektórzy mogą doceniać full analogowość, inni będą cenić, że na cyfrze brzmisz zajebiście - jednak większość będzie mieć wyjebane, no sory, byle samo brzmienie było fajne).

Bo już ustaliliśmy, że brzmieniowo różnica jest (przynajmniej dla odbiorców) praktycznie nieodczuwalna ;) Kwestia tylko i wyłącznie komfortu tego, który produkuje dźwięki.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Frantic w 24 Wrz, 2011, 20:41:11
IMO co za różnica, czy cyfra, czy lampa, jeśli BRZMI DOBRZE, bo już ustaliliśmy, że brzmieniowo różnica jest (przynajmniej dla odbiorców) praktycznie nieodczuwalna ;) Kwestia tylko i wyłącznie komfortu tego, który produkuje dźwięki.
O! Tak lepiej.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Vertigo w 25 Wrz, 2011, 01:20:07
Szczerze mówiąc jak dzielę brzmienia na dwie kategorie :

Dobre i hujowe.

Jeżeli brzmi dobrze, to nie ma znaczenia z czego brzmi. Reszta to kwestia mobilności i mentalności. W domu gram przez VST na creativach za 69zł, na próbach na starym combie, na koncertach na englu, w studio użyliśmy 5150 i Savage na 212 Mesy, a Ibek K7 zjadł Gibola LP Standard. Już ostatnia kwestia (K7 vs LP) wystarczy by onaniści się oburzyli. Ale docelowo, ostatecznie, finalnie dla słuchacza (lub grającego czy producenta/realizatora) sound jest albo dobry, albo do dupy i czegoś mu brak. Zdarzyło się i tak, że było to mini solo grane na stracie wbitego prosto w stół ze starymi strunami przez symulację bodaj PSA. Who cares at all? Równie dobrze można wyciągnąć stack'a mesy, pytanie tylko czy wpłynie to finalnie na 'zajebistość' kawałka.

Wynik ma być dobry, jak dla mnie środek do celu jest mniej ważny.

Każdy ma swoje dobre i złe strony, ale jak dla mnie - każdy z gitarzystów powinien te strony po prosto dostrzec i umiejętnie wykorzystać, bo stawianie się na jednej z barykad jest krokiem w tył.

Innymi słowy - owszem, szczegół tworzy dzieło - ale również rozwodzenie się nad szczegółami zatraca sens całości. Bo fractal brzmi jak 99% mesy ale nie jest mesą. Nie musi nią być są ważniejsze rzeczy - na przykład jak siedzi w miksie. W nagraniach kluczowa sprawa. A potem pytanie, jak ustawiony brzmi dobrze live. Wszystko. Cokolwiek byśmy nie ustawiali.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: primer w 25 Wrz, 2011, 11:05:38
nie czytałem całego wątku w każdym razie WRÓ - jak chcesz sie zamienic za MKiV+g-system - to chętnie;)

Jak dlamnie zgadza sie co napisałes - wszystko brzmi - jedyne co zauważyłem jest to bardzo wrażliwe urządzenie na zmiane instrumentu np. ten sam preset na stracie a potem na tele brzmi inaczej i tutaj trzeba presety ustawiac pod gitarę także.

Dodatkową zaletą fractala jest to że można grać na nim cicho co w klubowych warunkach jest wskazane.
Skęcanie gałą volume w gitare działa jak na lampie.

Minus dla mnie to właśnie to ze dorbna korekcja jaką możemy zrobic na kostce czy wzmacniaczu tutaj wymaga kilku operacji.

Co do trzepotania nogawkami - to zalezy jakies sumulacji uzyjemy - np takie plexi w fractalu ma ładną dynamike, nie które faktycznie wydają się płaskie.
Zauwazłem ze dopalanie np połączenie np ts808 + marshall daje takie same dobre efekty jak dopalanie lampy.

Do tego efekty mod sa naprawdę dobre i szerokiej palecie możliwości.

podsumowując jako wieloletni uzytkownik lampy wybieram lampe;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: szu w 25 Wrz, 2011, 13:53:57

Tymczasem właśnie pojawił się nowy wątek w dyskusji - wzmacniacz Line6 DT25. Line 6 DT25 "The Andertons Dream Rig" - WORLD EXCLUSIVE SPECIAL FEATURE (http://www.youtube.com/watch?v=I9E2eXXwW28#ws)
(polecam oglądać od 23 minuty)

4 modelowane brzmienia rodem z HD, 2 kanały, klasa A lub A/B, 25W EL84 lub "wife-friendly" tryb tranzystorowy z lampowym "dociepleniem", do tego możliwość wpięcia poda hd zamiast preampu i możliwość sterowania tym wszystkim z podłogi. 600-700 funtów.

Czyżby złoty środek?
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: coin777 w 25 Wrz, 2011, 13:58:46
Tak samo złoty jak spider valve ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Rachet w 25 Wrz, 2011, 14:04:13
Wcale nie złoty środek, tylko właśnie kiepścizna, bo ortodoksi stwierdzą, że takiej pół lampy to nie chcą, cyfromaniacy wykrzywią się, bo za tą kasę mogą mieć np. HD 500 z paczką. Więc w sumie niewielu spojrzy na to łaskawym okiem.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 25 Wrz, 2011, 14:08:46
Frantic jak mnie streściłeś, a się przez telefon w awtobusie naprodukowałem :D

A co do filmiku od Szu - to nie wychodzi na jedno z PODem HD + końcówką? Po prostu w jednej obudowie to jest razem, więc potencjalnie poręczniejsze. No i ew. w cenie mogłaby wyjść różnica.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Aston w 25 Wrz, 2011, 14:09:59
Kurde, brzmi to super. Jestem pod niemałym wrażeniem.
ed: Znaczy ten wzmacniacz z lampami.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: szu w 25 Wrz, 2011, 14:45:17
Nie porównywałbym go do spidera. Istota tego wzmacniacza leży moim zdaniem w końcówce mocy dedykowanej do współpracy z podami hd, która w zależności od potrzeb działa w klasie A lub A/B i ewentualnie trioda/pentoda. Zwiększa to realizm w porównaniu do typowej końcówki mocy.

Preamp jest tu chyba na doczepkę. Ktoś go dorzucił za trzy dolary.

Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 25 Wrz, 2011, 15:05:49
To też nie byłoby w sumie lepiej, gdyby L6 sprzedawało samą końcówkę mocy dedykowaną? Pewnie chętnie bym się zainteresował, bo tak to mam zamiar zainwestować najprawdopodobniej w HD500 + max przezroczysty, aktywny odsłuch, budżetowo.

Swoją drogą - kiedy wpinamy się z PODem/11R/AxeFX/czymkolwiek w linię akustyka, to wysyłamy mu brzmienie samych symulacji z danego urządzenia. Gdybyśmy jednak chcieli skorzystać jeszcze z końcówki mocy i chcielibyśmy przesłać akustykowi brzmienie, które my słyszymy, to nawet jeśli by ją podłączyć w linię - brakować będzie symulacji paczki (no bo przecież końcówka na sygnale wyjściowym nie będzie dodawać już niczego), nie? A podpinanie się pod pakę i ustawianie mikrofonu psuje argument o mobilności cyfry i łatwości wpinania się w przody... hm?
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Rachet w 25 Wrz, 2011, 15:27:27
W dalszym ciągu HD 500 plus końcówka plus 212 waży mniej niż 100w head plus 212 plus pedalboard/midi controler plus ew. rack.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 25 Wrz, 2011, 20:28:47
Cytuj
Gdybyśmy jednak chcieli skorzystać jeszcze z końcówki mocy i chcielibyśmy przesłać akustykowi brzmienie, które my słyszymy, to nawet jeśli by ją podłączyć w linię - brakować będzie symulacji paczki

Coś Ci się porypało. Wysyłasz w linię sygnał z symulacją i wraca do Ciebie do monitora sygnał z symulacją paczki. Albo Ty wysyłasz do swojego prywatnego monitora sygnał z symulacją i drugim wyjściem PODa albo wyjściem z monitora leci w linię. Po co korzystać z końcówki?
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 25 Wrz, 2011, 20:47:05
No właśnie o to mi chodziło, że gdy nie ma końcówki, to wszystko jest cacy łatwe, tak jak napisałeś.
Chodziło mi o sytuację, gdybym chciał użyć tez końcówki mocy, aby ona mi też podbarwiała brzmienie - wtedy jestem skazany na mikrofon, tak?
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 25 Wrz, 2011, 20:54:42
No ale do czego Ci sama końcówka? oO Potrzebujesz jeszcze paczki wtedy.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 25 Wrz, 2011, 21:02:31
No to raczej oczywiste, że musiałbym siebie słyszeć przez paczkę, a mikrofon by z niej ściągał dźwięk:P Myślałem, że mogę to pozostawić w domyśle ;)

Chodziło mi o to, czy istnieje sposób, aby wysłać brzmienie z końcówki mocy bez pośrednictwa paczki i mikrofonu -np przez line out, czy wtedy to brzmi po chuju/działa to w jakiś taki sposób, że to się mija z celem?
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 25 Wrz, 2011, 21:10:54
Co Ty z tą końcówką. Sprytne urządzenia jak Fractal czy 11R mają taką cudowną opcję, że na przody wysyłasz sobie sygnał z symulacją paczki a do wzmacniacza/końcówki bez symulacji. POD HD500 takiej opcji nie ma. z kolei HD300 i 400 mają piękny przełącznik, który też pozwala zrobić taki bajer. To jest wg mnie zajebista żenada ze strony L6 i przefucking ogromny bug.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 25 Wrz, 2011, 21:18:47
Patrz kilka postów przed moim, co ja z tą końcówką ;)
No i nadal nie zrozumiałeś mnie o co mi chodzi. Gdybym stwierdził, że brzmienie, które mi robi, to nie jest np brzmienie z samego PODa, a brzmienie z PODa podpiętego pod lampową końcówkę, która mi go podbarwia, to jestem skazany na zabawę z mikrofonem przy pace (co wydaje mi się być naturalną konsekwencją i jedyną opcją, gdybym to podbarwiane brzmienie chciał zapodać akustykowi)?

No ale chuj. Wychodzi na to, że póki nie będę srać kasą na większe kombinatorstwa najsensowniejsza opcja dla mnie to HD500 + przezroczysty, aktywny odsłuch.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Thoth w 25 Wrz, 2011, 22:24:06
Gdybym stwierdził, że brzmienie, które mi robi, to nie jest np brzmienie z samego PODa, a brzmienie z PODa podpiętego pod lampową końcówkę, która mi go podbarwia, to jestem skazany na zabawę z mikrofonem przy pace (co wydaje mi się być naturalną konsekwencją i jedyną opcją, gdybym to podbarwiane brzmienie chciał zapodać akustykowi)?

Tak.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 25 Wrz, 2011, 22:58:33
No i o to chodziło, chciałem się tylko upewnić, a wyszło z tego pół strony postów ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 26 Wrz, 2011, 20:12:57
Cytuj
Gdybym stwierdził, że brzmienie, które mi robi, to nie jest np brzmienie z samego PODa, a brzmienie z PODa podpiętego pod lampową końcówkę, która mi go podbarwia, to jestem skazany na zabawę z mikrofonem przy pace (co wydaje mi się być naturalną konsekwencją i jedyną opcją, gdybym to podbarwiane brzmienie chciał zapodać akustykowi)?

Nie ;]

Bierzesz dwa PODy, jednego wpinasz do końcówki, a drugiego prosto do monitora. I tym wpiętym do monitora kręcisz tak długo aż znajdziesz swoje zajebiste podbarwienie PODa :D
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 27 Wrz, 2011, 14:22:31
:facepalm:
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 27 Wrz, 2011, 14:27:41
Nie ma co fejspalmować. Misiek ukręcił brzmienie na PODzie na chacie, a na sali prób dokręciliśmy moje brzmienie na końcówce i kolumnie do tego właśnie brzmienia totalnie symulowanego. (Pierwsze brzmienie szło przez monitor).
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Wybielacz666 w 27 Wrz, 2011, 14:29:12
Sylkis, imo jak ktoś bierze PODa to właśnie po to, żeby nie rozbijać gówna na atomy... ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: sylkis w 27 Wrz, 2011, 15:56:18
Wiem, sam za PODem rozglądam się właśnie by miec najlepiej możliwość/cena, w cenie osiągalnej dla mnie (i tak muszę odkładać). Zastanawiam się tylko, czy na tym PODzie poprzestać i brać aktywną przezroczystą pakę, czy może jednak odkładać dalej jeszcze na sajda i zwykłą gitarową pakę :D

Rozważam w głowie różne kombinacje i ich za i przeciw, a wam staram się tu zadawać tylko kluczowe pytania ;)

Ale to dobra, lamerskie pytanko przy okazji, bo nawiązuje do moich poprzednich rozmyślań: do czego wśłaściwie służy line out we wzmakach i końcówkach? Jak to się ma do wyjścia z cyfrzanych symulatorów, poza tym, że brak tam symulacji paczki?:D Bo tą można zawsze załatwić jakimś kieszonkowym symulatorem paczek (teraz z głowy nazwy nie podam o co mi chodzi, ale pewnie i tak wiecie), byle wyjście na głośniki czymś obciążyć (najlepiej swoim odsłuchem):P
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 28 Wrz, 2011, 01:48:58
Przeczytałem to wszystko i jestem głupszy, niż byłem. Może się przedwcześnie starzeję, ale zaczyna mi być już wszystko jedno, jaka gitara, jaki przetwornik, jakie struny, jaki kabel, jaki wzmacniacz, jaki głośnik, etc. A może zwyczajnie mam już wszystko, czego mi trzeba? Aaa, zapomniałem, nie mam furkotania nogawką ;) Owszem, nie uzyskam go podpinając 11R do aktywnej kolumny, ale do końcówki lampowej z paczką gitarową już tak.

Z drugiej strony, takie furkotanie, ten cały pałer gitarowy mi zupełnie niepotrzebne w tym, co gram. Nie wiem, może wyrosłem, ale kompletnie nie kręci mnie to, co opisujecie mówiąc o lampowych wzmacniaczach i kolumnach gitarowych. Nie czuję tej frajdy, nie mam tej jazdy. Co nie zmienia faktu, że ograwszy ładną liczbę piecy, byłbym w stanie wyłożyć kasę na dwa - w wersji bogatej Mesa MK5, w wersji mniej bogatej Bash MK5 :) Dla mnie ampsimy są dużo bardziej selektywne niż lampy, choć dynamiki nie można im odmówić. Dlatego nagrywam przetwarzając DI, a nie kombinuję z kombem i SM57 w pokoju na stancji.

Nazwijcie mnie durniem, ale traktując cały sprzęt, gitarę, wzmacniacz itd. jako narzędzia można bardzo zgrabnie uprościć sobie życie i zaoszczędzić dylematów. Słychać nutki? Da się na tym poćwiczyć na próbie z innymi muzykantami? Komponuje się w miksie na koncercie? (uwaga, pytanie trudne, bo trzeba się postawić w pozycji słuchacza, ciężka rzecz) Nagrywa się przyzwoicie? Jeśli na którekolwiek z pytań odpowiedziałeś NIE, to znak, że coś trzeba zmienić. Albo użyć różnych urządzeń do różnych celów albo jak najwydajniej zutylizować jeden typ grata. Tą zasadą się kieruję i jeszcze mnie nie zawiodła.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Rachet w 28 Wrz, 2011, 09:21:58
Wszystko fajnie Mondo, ale wiesz jak to brzmi z ust (palców) człowieka z Music Manem z setem Bare Knuckle na pokładzie? ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 28 Wrz, 2011, 09:38:12
Pociągnę wątek jeszcze dalej i wysunę śmiały wniosek, że jeśli riff/muza "nie brzmi", to jest chujowy/a. Coraz bardziej bazujemy na powszechnym dostępie do możliwości kompletnej edycji nagrań, podczas gdy dobry riff/piosenka jest nadal dobry na głośniczku z telefonu/słabo nagrany w wersji live, itd. Jako rzekłem: właśnie minął nas na osi historyczny punkt rozróżnialności brzmieniowej lampa - sim, jest tylko kwestią nastawienia psychicznego z czego korzystamy.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Yony w 28 Wrz, 2011, 12:24:53
Wszystko fajnie Mondo, ale wiesz jak to brzmi z ust (palców) człowieka z Music Manem z setem Bare Knuckle na pokładzie? ;)
A jak brzmi w przypadku typa, który na codziń do prób używa LAGa za 600 zł z chińskimi noname'owymi pickupami? Albo SG od Epi ze standardem na pokładzie?
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Lothar w 28 Wrz, 2011, 12:39:10
Swojego czasu, na probach BT gralem na wioselku t.burton za jakies 400zl (za nowe tyle). Nie bylo tragedii, do dzisiaj mam ja jako backup ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Rachet w 28 Wrz, 2011, 13:43:22
Yony, ale ja nie twierdzę, że Mondo nie ma racji, jak najbardziej ma! Ale musisz przyznać, że mógł mi jego MM kontrastować z treścią wypowiedzi ;)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 28 Wrz, 2011, 13:52:51
Bez urazy ziom, ale skup się na tym co kto pisze, a nie na jego gitarze. Jak patrzysz na kobietę, to od razu jej w majtki zaglądasz?

Myślę, że puenta została osiągnięta. (kilka postów wyżej oczywiście :D)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Rachet w 28 Wrz, 2011, 16:29:56
Nie no, ale trzeba jednak patrzeć na człowieka jako całość, a nie tylko na jego słowa. Zaznaczam, nie mam na myśli, żadnej urazy, ale np. miliarderom łatwiej powiedzieć, że pieniądze szczęścia nie dają, niż przeciętnemu polakowi z żoną, dwójką dzieci w 45m mieszkaniu i 2 tys. pensji miesięcznie, tak samo stwierdzenie, że to niewielka różnica na czym kto gra, w przypadku Monda który ma jedno z najlepszych (i najdroższych) seryjnych wioseł na planecie z setem jednych z najlepszych produkowanych przystawek zabrzmiało nieco... no rozumiecie. Ale, że wiem o co mu chodziło i całkiem się zgadzam, nie drążmy tematu :)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: coin777 w 28 Wrz, 2011, 16:36:44


Nie no, ale trzeba jednak patrzeć na człowieka jako całość, a nie tylko na jego słowa. Zaznaczam, nie mam na myśli, żadnej urazy, ale np. miliarderom łatwiej powiedzieć, że pieniądze szczęścia nie dają, niż przeciętnemu polakowi z żoną, dwójką dzieci w 45m mieszkaniu i 2 tys. pensji miesięcznie, tak samo stwierdzenie, że to niewielka różnica na czym kto gra, w przypadku Monda który ma jedno z najlepszych (i najdroższych) seryjnych wioseł na planecie z setem jednych z najlepszych produkowanych przystawek zabrzmiało nieco... no rozumiecie. Ale, że wiem o co mu chodziło i całkiem się zgadzam, nie drążmy tematu :)

(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fi1112.photobucket.com%2Falbums%2Fk497%2Fanimalsbeingdicks%2Fanimalsbeingdicks%2Fabd-16.gif&hash=409d93f6dd7dbdb221c5a49a14a0a0f3e4d77c77)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: lord_awesomeguy w 28 Wrz, 2011, 16:53:24
Nie no, ale trzeba jednak patrzeć na człowieka jako całość, a nie tylko na jego słowa. Zaznaczam, nie mam na myśli, żadnej urazy, ale np. miliarderom łatwiej powiedzieć, że pieniądze szczęścia nie dają, niż przeciętnemu polakowi z żoną, dwójką dzieci w 45m mieszkaniu i 2 tys. pensji miesięcznie, tak samo stwierdzenie, że to niewielka różnica na czym kto gra, w przypadku Monda który ma jedno z najlepszych (i najdroższych) seryjnych wioseł na planecie z setem jednych z najlepszych produkowanych przystawek zabrzmiało nieco... no rozumiecie. Ale, że wiem o co mu chodziło i całkiem się zgadzam, nie drążmy tematu :)
(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fi54.tinypic.com%2F2ur9f6c.jpg&hash=bfa87c2058d5a78c8d9a56b4a3b86b7ec9579037)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: youshy w 28 Wrz, 2011, 17:19:09
Nie no, ale trzeba jednak patrzeć na człowieka jako całość, a nie tylko na jego słowa. Zaznaczam, nie mam na myśli, żadnej urazy, ale np. miliarderom łatwiej powiedzieć, że pieniądze szczęścia nie dają, niż przeciętnemu polakowi z żoną, dwójką dzieci w 45m mieszkaniu i 2 tys. pensji miesięcznie, tak samo stwierdzenie, że to niewielka różnica na czym kto gra, w przypadku Monda który ma jedno z najlepszych (i najdroższych) seryjnych wioseł na planecie z setem jednych z najlepszych produkowanych przystawek zabrzmiało nieco... no rozumiecie. Ale, że wiem o co mu chodziło i całkiem się zgadzam, nie drążmy tematu :)

(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fwww.gifsforum.com%2Fimages%2Fgif%2Fnot%2520sure%2520if%2520serious%2Fgrand%2Farnold_not_sure_if_serious_gif.gif&hash=d8e97e2e0c1114a54e2aeb61c01f6a2494f5a564)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Musza w 28 Wrz, 2011, 17:37:35
Nie no, ale trzeba jednak patrzeć na człowieka jako całość, a nie tylko na jego słowa. Zaznaczam, nie mam na myśli, żadnej urazy, ale np. miliarderom łatwiej powiedzieć, że pieniądze szczęścia nie dają, niż przeciętnemu polakowi z żoną, dwójką dzieci w 45m mieszkaniu i 2 tys. pensji miesięcznie, tak samo stwierdzenie, że to niewielka różnica na czym kto gra, w przypadku Monda który ma jedno z najlepszych (i najdroższych) seryjnych wioseł na planecie z setem jednych z najlepszych produkowanych przystawek zabrzmiało nieco... no rozumiecie. Ale, że wiem o co mu chodziło i całkiem się zgadzam, nie drążmy tematu :)

(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fwww.profilebrand.com%2Ffunny-pictures%2Fcategory%2Fpeople%2F681_wut-dat.gif&hash=2748b6668c1df60b0ac7da0bd316cb041df4771d)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: michu123PL w 28 Wrz, 2011, 17:58:47
Kocham to forum :D
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Frantic w 28 Wrz, 2011, 18:00:19
Taki 4chan tylko ktoś coś czasem napomknie o gitarach :P
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: coin777 w 28 Wrz, 2011, 18:00:39
Kocham to forum :D
Aleś zjebał...
(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fe.asset.soup.io%2Fasset%2F2402%2F0414_ef52.jpeg&hash=547db4d15c2a4868484c8aaea1601b93ccdf699c)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 28 Wrz, 2011, 18:03:28
jedno z najlepszych (i najdroższych) seryjnych wioseł na planecie z setem jednych z najlepszych produkowanych przystawek zabrzmiało nieco
(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fmyfacewhen.com%2Fimages%2F172.jpg&hash=f5f9f86f3f7a49634669a5a24bf771c4af3cfd28)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Wybielacz666 w 28 Wrz, 2011, 18:07:52
dziewczyny, dajcie sobie na wstrzymanie...
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 28 Wrz, 2011, 18:11:04
Kolejny wątek z potencjałem na ciekawą dyskusję szlag trafił :)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 28 Wrz, 2011, 18:15:54
Kolejny wątek z potencjałem na ciekawą dyskusję szlag trafił :)
szlag to to trafił 50 postów wcześniej... to be honest.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Hader w 28 Wrz, 2011, 19:01:39
Wró... jesteś prokokiem, stworzyłeś w tym temacie istną puszkię Pandory i proszę trzymaj swEmi siłami to wszystko w tym wątku, aby nie wyszkoczyło gdzie indziej :) wg mnie narazie temat skończył się co najmniej 1 stronę wcześniej. Wiem, że tego tematu należy z tydzień/miesiąc nie czytać.

Boże weź Wró w swą opiekę :)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 28 Wrz, 2011, 19:06:54
Wró... jesteś prokokiem, stworzyłeś w tym temacie istną puszkię Pandory i proszę trzymaj swEmi siłami to wszystko w tym wątku, aby nie wyszkoczyło gdzie indziej :) wg mnie narazie temat skończył się co najmniej 1 stronę wcześniej. Wiem, że tego tematu należy z tydzień/miesiąc nie czytać.

Boże weź Wró w swą opiekę :)

nie lizodupujmy aż tak! :D fakt faktem dyskusja zawrzała po moim pytaniu o kolejność efektów(kostek). szły rady dotyczące "dozbieraj i kup cyfre". Wró się wkurwił i pierdolnął ten temat. Dobrze zrobił, to nie ulega wątpliwości. Jednakże ostatnia dyskusja Sylkis vs Reszta świata była ostro śmiechowa XD
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Hader w 28 Wrz, 2011, 20:00:10
Bartholino widzę, że zazdrościsz pierwszeństwa ;)   Zgadzając się z przedmówcami... -> 11r brzmi wpięty (był u mnie w Mg Vintage 20 na CV30) w pętlę jak lampa tyle w temacie.
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: bartolinho77 w 28 Wrz, 2011, 20:15:12
moze nie zdiagnozowali u mnie jeszcze jakiejś pierwszeństwofilii. ale w związku z czym chce być pierwszy? :P
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: michu123PL w 28 Wrz, 2011, 20:47:58
Kocham to forum :D
Aleś zjebał...
(http://e.asset.soup.io/asset/2402/0414_ef52.jpeg)

(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fs3.amazonaws.com%2Fkym-assets%2Fentries%2Ficons%2Foriginal%2F000%2F003%2F617%2Fokayguy.jpg%3F1283381711&hash=0e683edbef2156973ac351f08ca2e52f4fe57477)
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Aerosmith w 29 Wrz, 2011, 02:12:55
hmmm...cała ta dyskusja dla mnie zawiera sie w odpowiedzi na 2 pytania
1, Czy w ślepym teście słuchając kogoś kto gra, da rade odróznić symulacje od lampy - odp - nie
2, Czy w slepym teście grajac da rade odróżnić cyfre od lampy- odp - jak na razie tak
a czy kogoś to wzrusza.....mnie tak i wolę zdrowe pierdzenie lampy niz nieśmierdzace cichacze z cyfry   
widać, że nie grałeś nigdy na fractalu
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Matt-Carnage w 29 Wrz, 2011, 15:25:26
Kolejny wątek z potencjałem na ciekawą dyskusję szlag trafił :)

watek impotencjalny jeszcze sie z tego nie zrobil :)

Btw. Rozbrajacie mnie tymi obrazkami hahahahaha
Tytuł: Odp: Symulacje vs "real thing". Ostateczna Konfrontacja.
Wiadomość wysłana przez: Yony w 29 Wrz, 2011, 15:54:47
Dobra, temat się wyczerpał chyba.