Forum Sevenstring.pl

Gitary 7- strunowe => Gitary 7-strunowe => Wątek zaczęty przez: Unlimited w 30 Sie, 2011, 13:53:19

Tytuł: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: Unlimited w 30 Sie, 2011, 13:53:19
Dzisiaj gdy żem sobie buszował po sieci, natknąłem się na informacje, że schecter przenosi produkcje do chin modele niskie jak i wysokie <hellraiser, loomis> - to prawda ?
Dałbym linka ale przed chwilą czyściłem kompa i historia poszła sie jeb...paść...

EDYTA : Znalazłem
http://www.schecterforum.com/archive/index.php/t-1891.html (http://www.schecterforum.com/archive/index.php/t-1891.html)
http://www.sevenstring.org/forum/sevenstring-guitars/68935-schecter-quality-going-down.html (http://www.sevenstring.org/forum/sevenstring-guitars/68935-schecter-quality-going-down.html)

Qrde...nie chce następnego chinola w domu :/
Tytuł: Odp: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: Thoth w 30 Sie, 2011, 14:25:56
Ja szektery brałem pod uwagę tylko dlatego, że są koreańskie. Jak już nie są to ta firma dla mnie nie istnieje ;)
Tytuł: Odp: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: firejump w 30 Sie, 2011, 14:32:13
O Loomisie z Chin (również w tych wątkach, które podrzuciłeś) są tylko pogłoski, ja nigdy nawet zdjęcia takowego nie widziałem. Prove me wrong, ja póki co jestem przekonany, że wszystkie Loomisy są MIK.

Co do Hellraiserów - stan na zeszły rok był taki, że modele produkowane poza Koreą były sprzedawane jako "Hellraiser Special". Nie wiem, jak to wygląda obecnie, ale na pewno nie wszystkie są z Inodnezji i Chin.
Tytuł: Odp: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: Yony w 30 Sie, 2011, 22:03:11
Co to za pierdolenie? Znaczy że co, jak przniosą fabrykę do Chin to już chujnia? No chłopaki, ogarnijta się trochę. 80% stuffu który sprzedaję jest produkowana w ChRL a od 4 lat jak w tej firmie pracuję miałem dwie reklamacje. Obie nieuznane bo szkody powstały z winy uzytkownika, a do systemówy dajemy dożywotnią gwarancję na wady konstrukcyjne.
Także z gitarami nie sądzę, żeby było inaczej, jeśli tylko firma będzie dbać o kontrolę jakości. A będzie na 100%
Tytuł: Odp: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: Bjørn w 30 Sie, 2011, 22:12:29
Chuj nie 100%. Nie wszystkie zakłady pracy w Chinach są takie zajebiste. Na pewno gitary będą się nadawały do grania ale wszystko poza tym - wielka loteria.

Tytuł: Odp: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: Thoth w 30 Sie, 2011, 23:28:01
No pewnie szczególnie zajebiste jest łączenie gryfu mojego epifona, ale o tym na razie nie piszę. Kiedyś może rozwinę temat.

Posty połączone: 30 Sie, 2011, 23:28:41
No pewnie szczególnie zajebiste jest łączenie gryfu mojego epifona, ale o tym na razie nie piszę. Kiedyś może rozwinę temat.
Tytuł: Odp: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: Unlimited w 31 Sie, 2011, 07:54:11
Co to za pierdolenie? Znaczy że co, jak przniosą fabrykę do Chin to już chujnia?

A powiem ci że...tak... :) Bo moim zdaniem owszem gitara będzie zdatna do grania ALE kupno takiej gitary (nowej jak i używanej ) będzie znacznie mniej opłacalne z mojego punktu widzenia.  Ja zawsze bałem się chińskich gitar bo uważam je za kaszankę - przykład - hagstorm - gitara kupiona w sklepie (fakt - na starcie troche przepłacone:P ), wiosło niby super wykonane, a rok później odłazi podstrunnica, lakier się łuszczy, a nawet barwi paluchy.
Następny przykład - Vintage tak chwalony na gitara.pl :p
Na początku produkcji gitary były rzeczywiście naprawde fajne (choć jechały taniochą na kilometr) - a potem przenieśli fabryke bóg wie gdzie i co ? Progi z gliny, siodełko z gipsu i walnięte gryfy...
Zresztą w CHINA najwięcej jest robionych niskobudżetówek (LTD na przykład - tylko seria 10 jest MICh a reszta to indonezja/Korea) co musi o czymś świadczyć.
A jak widze gitę za 3-4 kafle robioną w państwie środka to nóż w kieszeni mi się otwiera - bo w tej samej cenie można kupić jacksona jakiegoś z serii PRO.
Nie mówie, że każda gitara to kaszana - ale to już totalny toto-lotek :P Już wole indonezję bo tam jednak "lepiej" te wiosła są robione (przykład ? A prosze cie bardzo - Samick, Shine, LTD .... )

Takie jest moje zdanie - mogę się mylić bo jednak z gitarami mam doczynienia 3 lata ale tak czy siak Chinole mi się śnią po nocach :D Dlatego też cykam się o tego hellraisera...
Tytuł: Odp: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: Yony w 31 Sie, 2011, 08:17:42
A ja mam do czynienia z gitarami 24 lata i mam dwie gitary wyprodukowane w chinach i jakoś działają. Ale widocznie mam nieprawdopodobne szczęście.
Tytuł: Odp: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: Unlimited w 31 Sie, 2011, 08:39:33
Nie popadajmy ze skrajności w skrajność - na pewno większość jest dobrze zrobionych ... ale tak czy siak nie lubie chinolów i nie polubie ;)
Tytuł: Odp: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: crushingattack w 31 Sie, 2011, 08:52:23
To dozbieraj po prostu trochę i się rozglądaj za używkami. Wystarczy poprzeglądać trochę forum, był PAS Lorda za 3k, jest PAS Lothara (tu już drożej), jest moja Libra (nie chcę żeby wyglądało to jak chamska reklama..) ale gwarantuję Ci, że każda z tych lutniczych gitar, kosztując niewiele więcej niż Schecter za granicą, a nie mówiąc już o kupowaniu w Polsce, to z dwie półki wyżej niż Schecter. Miałem Loomisa robionego w Korei, ma go teraz gz-s, złego słowa powiedzieć nie mogę o tym wiośle, ale jednak lutnicze dopieszczone wiosło to zupełnie nie ta klasa. Przy Schecterach musisz się liczyć na jakieś wizualne babole, jakieś wady lakierowania, niezbyt dokładnie wykonany binding, nic wielkiego ale za ta kasę będą się takie rzeczy zdarzały i to jest całkowicie normalne. A czy Chiny czy Korea to dla mnie bez różnicy - przy odpowiednim QC to bez znaczenia - pytanie tylko czy Schecter zachował odpowiednią kontrolę.
Tytuł: Odp: Schecter hellraiser made in CHINA ?!
Wiadomość wysłana przez: Yony w 31 Sie, 2011, 08:56:36
Musieliby być idiotami, żeby odpuścić kontrolę jakości bo to byłby strzał we własną stopę. Sądząc po ich instrumentach idiotami nie są.
A tak wogóle to cała tajemnica jakość tkwi w maleńkim szczególe. Trzeba mieć jako dyrektora własnego Lee Wanga, któremu płaci się cinque milioni liri za to, że opierdala załogę po kantońsku.