Forum Sevenstring.pl

Muzyka => Muzyka => Wątek zaczęty przez: czerez w 10 Mar, 2011, 10:24:10

Tytuł: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: czerez w 10 Mar, 2011, 10:24:10
http://www.atlasarena.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=236:slayer-i-megadeth-w-atlas-arenie&catid=31:aktualnoci-sportowe&Itemid=2

czyżby na tym forum miało przejść bez echa  :'(



(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fi391.photobucket.com%2Falbums%2Foo354%2Fmetalside%2Fplakaty%2Feuropean_carnage.jpg&hash=c0c663a238512acaeb209b955bdcc3c70edc00bd)



w razie czego ja mam już bilet
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: primer w 10 Mar, 2011, 10:50:27
ja także  ;D
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: czerez w 12 Kwi, 2011, 11:42:26
tak na świeżo :
koncert niezły , naprawdę niezły
ale od początku ..............

Wyjechaliśmy z kumplem ze stolicy przed 16 (2h jazdy).Okazało się, że na trasie katowickiej korek - kurwa 15 km . Staliśmy ponad godzinę . Jak weszliśmy do Areny to właśnie grał Vader. Szybka szatnia, siku, jeszcze woda ze sobą i lecimy pod scenę (bilet golden circle  :D) no i zdziwko - nie wpuszczają z napojami !!!
Dobra , wypiliśmy to co mieliśmy na szybko. Pod sceną już ciasno . Jest Rudy!!! Zaczynają !!! Perka była nagłośniona zajebiście !!! Dave wyskoczył z Dean-em na dwa gryfy - szok V double neck !!! w trakcie 1,5 h zmienił jak dobrze zauważyłem 5 wioseł - wszystkie Dean-y . Zajebiście podobał mi się drugi gitarzysta Megadeth - Chris Broderick . Cały koncert przegrał jednym Jacksonie - zresztą zajebiste wiosło - pierwszy raz widzę takiego Jacksona !!! Zagrali to co powinni - trochę za cicho były gitary . Jestem zadowolony , że ich widziałem ale to utwierdziło mnie w przekonaniu , że nie jest to zespół koncertowy.
Czas na zabójcę !!!
Nic dodać nic ująć !!!
Zagrali tak, że jak kończyli to błagałem , żeby to był ostatni utwór , bo rozjebało mnie całkowicie !!! Kondycyjnie !!! :headbang:
Nie było Hannemana a zamiast niego grał gitarzysta chyba z Cannibal Corpse . Wielki minus za to , że jak jeden grał solówkę to nie było słychać drugiego . Jak grali razem było wszystko OK! . Track lista - zabiła chyba wszystkich . Najlepsze numery przeplatane mniej znanymi sieczkami Slayerowymi  :angel:
Araya chodził po scenie i morda mu się cieszyła cały czas . Brzmienie brudne ale w połączeniu ze świetnie nagłośnioną perkusją tworzyło fajną ścianę dźwięku .

Jak ogarnę się trochę to coś jeszcze napiszę !!!
jestem zajebiście zadowolony - był czad , było brzmienie - był koncert !!!
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: m4ody w 12 Kwi, 2011, 12:48:36
Potwierdzam było w pyte  :headbang:
Vader nagłośniony tak porażkowo, że przykro było tego słuchać. Poza tym na skrawku sceny i bez świateł.

Pet O'Brien dał rade 
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: Matt-Carnage w 12 Kwi, 2011, 13:21:44
Kurde zaraz zaczne zalowac zakupu 6505, bo przez brak funduszy musialem zrezygnowac z tego koncertu...ehhh...
chcialbym zobaczyc jak jeden z niesmiertelnych sceny death metalowej wycina solowki w slayerze.
taka mala ciekawostka mi przeszla przez uszy - podobno obnizyli stroj na caly set?
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: m4ody w 12 Kwi, 2011, 13:30:13
Nie no oni w cis juz grają od dłuższego czasu. Payback zagrali w H (zresztą tak samo jak na płycie) to brzmieli tak, ze kapcie spadały. Z nowej płyty zagrali w sumie 4 kawałki i dla mnie zajebistą niespodzianką był snuff. Kurwa jak to solo na dwie gity brzmiało! Równiuteńko zagrane no wypasik  :)
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: pele w 12 Kwi, 2011, 15:19:45
Vader - było słychać tylko stope, werbel i wokal. Reszty brak.
Megadeth - no qrde, jeden z lepszych koncertów na jakich byłem, zajebiście mi się podobało. Gitara Brodericka i wokale za cicho, reszta zajebiście. Bardzo fajny show, przyjemny do oglądania i słuchania, super. Na bis Holy Wars połączone z Mechanix, fajnie to wyszło. Niesamowite, z jaką lekkością gra Broderick - miękko, z feelingem, technicznie, kciuk na środku gryfu. Na końcu Rudy sie ładnie zachował.
Slayer - walec. Gitary jakoś tak średnio brzmiały. Ogólnie sieczka od początku do końca. Numery z nowej płyty fajnie zagrane, do tego jeden z moich ulubionych numerów - Payback.

Ogólnie fajny koncert, warto było wybulić te 200zł.
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 12 Kwi, 2011, 16:37:23
warto było wybulić te 200zł.
:o
200?
za Vadera, Megadeath i Slayera? przecież zeszłoroczny koncert całej czwórki był tańszy..
lepiej dozbierać i kupić lampę. Wyjazd na wacken kosztuje 300-400zł i nie takie "gwiazdy" tam grają. I przede wszystkim nagłośnienie. Nie wiem jak to jest ale Na koncertach w Polsce nawet jak kapela swojego dźwiękowca przywozi to brzmi słabo.. Inne powietrze? Mam powoli dosyć koncertów na których nie słyszę nic oprócz werbla i stopy
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: Shogun w 12 Kwi, 2011, 17:10:37
200zł może w zaokrągleniu. Szkoda że nie pojechałem :/
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: pele w 12 Kwi, 2011, 20:28:44
no ok. 200, za golden circle pod sceną, na płytę były chyba po ok. 150. Za to odpadły mi koszty transportu, bo mieszkam w Łodzi, więc taki plus. Tak czy siak, nie żałuję. Koncert Megadeth świetny.
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: m4ody w 13 Kwi, 2011, 10:57:20
[Na koncertach w Polsce nawet jak kapela swojego dźwiękowca przywozi to brzmi słabo.. Inne powietrze? Mam powoli dosyć koncertów na których nie słyszę nic oprócz werbla i stopy

Z tym sie niestety zgodze :/
Tytuł: Odp: Slayer i Megadeth – European Carnage Tour 2011!
Wiadomość wysłana przez: Ghost_of_Cain w 16 Kwi, 2011, 01:29:01
Cóż można dodać - ja też mam dość metalowych koncertów, na których człowiek się cieszy, bo przecież jak inżynier Mamoń, "lubi tylko te piosenki, które już zna". Innych nie polubi, bo gówno słychać. No, żesz kurwa. To nie jest nagłaśnianie, to jest walenie w łeb decybelami spod stopy (natomiast jaką częstotliwością gra całkiem głośny bas, to naprawdę nie wiadomo, kuriozum). Ale nie faszyzujmy. Trochę wioseł dało się usłyszeć i momentami było naprawdę fajnie. Zobaczyłem wreszcie na oczy Broderyka co na Dżeksonie Pomyka i zakochałem się bardziej niż w Ibiszu (na Sonisphere przespałem występ Megadeth w... jebanej kolejce po piwo :-))

To wiosło: ech, cholera, na zdjęciach można mieć zastrzeżenia do asymetrycznej dechy, ale na żywo... To jest piękne, naprawdę piękne i bardzo proporcjonalne urządzenie. Powtórzę się, ale rewers SLS Headstock to najlepsze, co mogło się tej gitarze przytrafić. A co do gry Brodericka - nie można na niego patrzeć, sukinsyna. Robot cholerny ;-) Rudy też grał elegancko i znienacka walnął pacyfistycznym tekstem utwierdzając mnie w przekonaniu, że trudno go, misia kolorowego, nie kochać :-)

Bardzo fajnie, że Megadeth zagrali zarówno sporo mocnych numerów jak i kilka pluszowych - naprawdę She Wolf i A Tout Le Monde bujały publicznością aż miło :-)) Fajnie że zagrali Sweating Bullets - selektywne utworki wychodziły najlepjej.

A Slayer? Walec. Trudno się nie cieszyć będąc przejechanym walcem. Postawiono im ścianę fejkowych Marszczali i - zapewne dlatego ;-) - brzmieli jak zza ściany. Wiosłom ucięło górę i nikt mi nie powie, że tak miało być, bo panowie tak chcieli. Brzmiało to chujowo, a tego zioma co zastąpił Hannemana prawie w ogóle nie słyszałem.

Tak czy inaczej, miło było po raz kolejny zobaczyć gnoma Kinga i roześmianego trolla Tomcia. To naprawdę magiczne doświadczenie. Och, ach.